Noworoczne postanowienia? Nie, dziękuję
Pierwsza gwiazda, blask świec, prezenty, rodzinne spotkania, płatki śniegu, błogi nastrój… Święta, święta i po świętach… Sylwester… Jeden huczny, drugi mniej. Rozleniwiliśmy się bezpowrotnie, a długi odpoczynek sprawił, że nasze myśli powędrowały w kierunku najbliższych ferii. Nauka zeszła na boczny tor. Niestety, z tego snu trzeba było bardzo szybko się obudzić. W tym roku semestr kończymy bowiem początkiem stycznia. Przyszliśmy więc po świętach do szkoły i od razu musieliśmy poprawiać oceny i to na łeb na szyję.
Człowiek nie jest w stanie nadrobić tego wszystkiego, co zapomniał zrobić przed Nowym Rokiem. Nie jest w stanie poradzić sobie z takim nawałem materiału. Wszyscy naokoło tylko wymagają, ciągle o coś proszą, a człowiek nie jest maszyną, która robi wszystko na zawołanie. Ciężko jest opanować tak ogromny zakres materiału. Ilu uczniów z naszej szkoły chciałoby, aby polska szkoła przypominała te znane nam z amerykańskich filmów? Tam ludzie mają całkowicie inaczej niż my, bo uczą się tylko tych przedmiotów, które chcą. Tam wszystko wygląda inaczej.
Nowy Rok za pasem. Co się z tym wiąże? Nowe postanowienia, nowe rządzę, hobby, motywacje. Zaczyna się zupełnie niewinnie. Większość społeczeństwa już w połowie grudnia spisuje na kartce swoje postanowienia, których zamierza trzymać się przez cały rok. Czy to się uda? Chyba nie, bo w dobie pijaństwa i narkomani wiele wartości zanika. Społeczeństwo zmienia się. Niby mówią nam, że będzie lepiej, ale wszystko wskazuje na to, że lepiej to już było i będzie wyłącznie gorzej.
Jak może wyglądać taka przykładowa lista postanowień przeciętnej nastolatki? No cóż, może tak:
1) być chudą;2) mieć cudownego chłopaka (i żeby był piękny jak amant filmowy, i żeby miał sześciopak na brzuchu, i żeby był umięśniony, i żeby mnie kochał, szanował i jeszcze obsypywał prezentami);
3) schudnąć;
4) schudnąć;
5) schuuuuuuuuuuuudnąć.
Tak to właśnie wygląda. Nikt już nie ma normalnych marzeń. Nikt nie chce żyć tak jak kiedyś. Dziś żyje się tak, aby nie wypaść z obiegu. Ilu z nas boi się wyrazić swoje zdanie tylko dlatego, że jesteśmy blokowani przez tłum rówieśników? Chyba większość. Być może są to tylko liczby statystyczne, ale raczej prawdziwe.
Dlaczego nazywamy je „postanowieniami noworocznymi”, a nie po prostu postanowieniami? Dlaczego wraz z nowym rokiem chcemy zaczynać wszystko do nowa? Przecież tak naprawdę w naszym życiu nic się nie zmienia. Nadal jesteśmy tacy sami, nadal możemy tyle samo, a może nawet jeszcze więcej. Dlaczego w takim razie boimy się zmienić coś w swoim życiu np. od jutra, od teraz, od zaraz? Być może w naszej głowie zakodowane jest takie „odrodzenie” się na nowo. Ale czy musimy czekać cały rok, aby coś wreszcie w naszym życiu zmienić? Nie.
Każdy z nas mógłby zmienić coś w swoim życiu praktycznie od ręki. Wystarczy odrobina chęci, aby to zrealizować. I troszkę pomysłu. W radiu, telewizji, gazetach – wszędzie głośno jest o tym, co czeka nas w nowym roku. Redaktorzy zasypują nas wizjami nowego, lepszego świata. Dlaczego nikt nie pomyśli o tym, co mogłoby się stać, gdybyśmy zaczęli zmieniać wszystko od dzisiaj? Może warto pomyśleć nad tym, co robimy źle i co możemy zrobić, aby było lepiej.
Grafika:
Komentarze [3]
2013-01-15 12:34
Nie, mogłem napisać g..., ale byłaby cenzura.
2013-01-14 19:34
@fenrir
nie przesadzasz trochę?
2013-01-14 13:52
Ale fekalia…
- 1