Oj działo się w Tapimie!
Polski zespół crossover’owy Lao Che, znany przede wszystkim z płyty „Powstanie Warszawskie”, dał ostatnio wspaniały koncert na scenie tarnobrzeskiego klubu Tapima. Duża ilość słuchaczy i świetna dyspozycja muzyków zagwarantowały niesamowitą zabawę. Po koncercie udało mi się spotkać z frontmanem zespołu – Hubertem „Spiętym” Dobaczewskim i przeprowadzić z nim krótki wywiad.
Empire: Zacznę od dość nietypowego pytania. Dlaczego przyjechaliście do Tarnobrzega? Większość zespołów omija nas szerokim łukiem...
Spięty: Dostaliśmy zaproszenie, więc przyjechaliśmy. Bardzo często koncertujemy właśnie z tego powodu. Tak było również i w tym wypadku. Co do problemu z koncertami, myślę, że wiąże się on z tym, że Tarnobrzeg to małe miasto. Sami też nie pochodzimy z jakichś metropolii, bo np. z Płocka czy Włocławka, więc dobrze wiemy jak to jest.
E: Był „Prąd Stały/Prąd Zmienny” szykujecie może kolejną płytę?
S: Nie, nie już nie <śmiech>
E: A jak jest w waszym przypadku z ich nagrywaniem? Wyznaczacie sobie jakiś konkretny czas realizacji, czy też wychodzi to absolutnie spontanicznie?
S: Trzeba to przygotować. Jesteśmy znani z tego, że każdy nasz album jest inny. Wkładamy w to wiele pracy, uwagi i robimy wszystko, aby nasze płyty się różniły. To jest jak akcja dywersyjna. Potrzeba czasu i energii. Trzeba spotykać się, rozmawiać na ten temat, skupiać się umysłem i testować pomysły. Bez wytrwałości daleko się nie zajdzie. To nie jest tak, że wchodzimy do studia i „bum”! Nagle coś z nas wyjdzie.
E: Kiedy was słucham, wasz styl wydaje mi się kompletnie indywidualny. Ciężko mi odnaleźć zespół, który miałby wspólny mianownik z Lao Che. Macie więc jakieś inspiracje muzyczne lub tekstowe?
S: Oczywiście, że mamy inspiracje. Mimo wszystko staramy się od nich uciekać. Mamy swoich idoli, przykładem może być Chuck Berry. To gdzieś w nas siedzi, ale nie chcemy tego wykorzystywać w sposób prostolinijny. Staramy się robić rzeczy, które są nasze, autorskie, z serca. Przekazujemy to, co naszej siódemce w duszy gra.
E: A co z twoją karierą solową? „Antyszanty” to jednorazowy wyskok czy możemy się jeszcze czegoś spodziewać?
S: Myślę, że jeszcze coś będzie, ale kiedy, to już czas pokaże
E: Udał Wam się koncert w Tarnobrzegu?
S: Myślę, że było bardzo fajnie.
E: Macie świetny kontakt z publicznością.
S: Dziękujemy. Jeśli coś było źle, to przepraszamy. Byliśmy trochę zmęczeni i mieliśmy dwumiesięczną przerwę w graniu. To dopiero drugi koncert po tej przerwie. Wczoraj graliśmy w Częstochowie i muszę przyznać, że tutaj było jednak lepiej. Przynajmniej w moim odczuciu. Naprawdę bardzo się cieszę i jestem zadowolony.
E: Myślę, że tarnobrzeska publiczność jest również usatysfakcjonowana waszym koncertem! Dziękuję za rozmowę.
S: Ja również dziękuję i pozdrawiam czytelników twojej gazety.
Grafika:
Komentarze [9]
2011-02-22 03:22
Wywiad i sam koncert faktycznie genialny. Jedyne co mi się tutaj nie podoba to zdjęcie. Widać od razu, że to produkt made in Echo Dnia, czyli typowy bubel jak i cala ta gazeta.
2011-02-21 21:12
wlasnie nie pamietalam jak z tym smiechem sie to zaznacza.
dzieki za uwage, na przyszlosc bede pamietac :)
2011-02-21 20:48
Dziwnie irytujące jest pisanie <śmiech>, jak w komunikatorze Gadu-Gadu. Nie powinno być w nawiasach okrągłych przypadkiem? O, takich: (...)?
Wywiad niezły, naprawdę, koncert lepiej niż niezły! :)
2011-02-21 18:52
Chodzi mi o “ranking koncertow” ostatniego czasu, bo mniemam, ze w takim 2007 roku, kiedy w Tbg wystepowali np Cool Kids Of Death, bylo rownie bajecznie. Przewinely sie te koncerty, niestety akurat wtedy, kiedy bylam jeszcze ignorantem muzycznym.
2011-02-21 18:48
może ja też mało koncertów w Tarnobrzegu widziałam, ale bardzo mi się podobało no i wywiad też spoko :)
2011-02-21 14:37
“Bylo genialnie, najlepszy koncert w Tarnobrzegu!” owszem, było fajnie, ale chyba mało koncertów w Tarnobrzegu widziałaś ;)
2011-02-20 21:05
no w końcu! tydzień czekania i niecierpliwego zerkania do lessera – i jest!
2011-02-20 19:24
Bylo genialnie, najlepszy koncert w Tarnobrzegu!
Ten wywiad wyszedl dosc spontanicznie :) Nie sadzilam, ze to sie w ogole uda, wiec pytania do Spiętego zostaly w domu… I to bylo czynnikiem, ze nie wyszedl zbyt “duzy”.
2011-02-20 19:05
No, nie spodziewałem się tutaj wywiadu z przedstawicielem Lao Che :) Ogólnie, według mnie, genialny zespół. Właśnie to, że nie ma wokół nich takiego medialnego zamieszania dodaje im tego czegoś, czego nie mają ci znani. Żałuję, że nie mogłem być, ale słyszałem iż było super :) Sam wywiad dobry, choć bez sensacji. Niemniej za to, że przeprowadziłaś wywiad akurat z przedstawicielem Lao Che daję 6 :)
- 1