Power off Coma
Piątkowy wieczór, dochodzi dwudziesta. Podjeżdżamy pod stalowowolski klub mc2. Biegiem do środka, bo zimno, pada i trampki przemokną. Jeszcze tylko gleba koleżanki na schodach i już jesteśmy. W środku pełno ludzi, ale udaje nam się jakoś przepchnąć praktycznie pod samą scenę. Ludzie w czarno - żółtych koszulkach skandują nazwę zespołu. Co jakiś czas zza drzwi wygląda uśmiechnięty wokalista zespołu. W końcu wychodzą i Coma rozpoczyna koncert.
Fani szaleją, wszyscy śpiewają razem z Rogucem. On sam skacze po scenie, wymachuje statywem, żartuje, rozmawia z publicznością. Wydaje się bawić tak samo dobrze jak my. Szaleństwo trwa.
Koło dziesiątej padają słowa: musimy kończyć. Zespół wykonuje jeszcze dwa numery: Fuck the Police i Feel the music over. Muzycy dziękują i próbują zejść ze sceny. O nie, na to fani nie pozwalają. Krzyczymy najgłośniej jak potrafimy. Chłopaki kazali nam wprawdzie na siebie trochę poczekać, ale wracają, jeszcze pełniejsi energii. Zaczynają grać "100 tysięcy jednakowych miast". Ludzie siadają na podłodze. Oni także. Wszyscy jesteśmy razem, obok siebie. My i Coma, jak starzy, dobrzy kumple. Zamykamy oczy i śpiewamy. Wokal Roguckiego jest niesamowity. Sprawia, że nie tylko słyszymy, ale i czujemy tę muzykę. Po chwili frontman mówi: „tym koncertem wycałowaliśmy wam tyłki, zagraliśmy wszystko, co chcieliście. Ale chyba bardzo lubimy wasze tyłki, bo zagramy wam coś jeszcze”. "Cisza i ogień". Tłum szaleje na nowo, przez te ostatnie kilka chwil. Chłoniemy każdy dźwięk dobiegający ze sceny, bo nie wiadomo, kiedy będziemy mogli znowu ich zobaczyć.
Mimo, że był to blisko dwugodzinny koncert i tak trwał dla nas o wiele za krótko. Usłyszeliśmy największe przeboje Comy: Spadam, Tonacja, Pierwsze wyjście z mroku. Czekaliśmy na ten wieczór długo, z niecierpliwością, no i teraz trochę żal, że jest już po. Mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że był to najlepszy koncert na jakim kiedykolwiek byłam. Coma i tym razem nie zawiodła swoich fanów.
Grafika:
Komentarze [3]
2011-02-13 18:45
Lead masz świetny. Ale szkoda, że cały tekst tak krótki ;)
2011-02-13 10:31
<zazdrości> :)
2011-02-12 21:38
Tekst napisany zwięźle, rzeczowo, bardzo fajnie opisałaś co się tam działo i własne przeżycia na tym koncercie. Aż sam żałuję że mnie tam nie było :)
- 1