Prawda o psach i kotach
To jest taki czas, że gdy Chan Marshall śpiewa, że wszyscy umrzemy, to aż chce się do tego dorzucić za Jasiem Kapelą och jakie to podniecające. 38 stopni, Cat Power, jakieś głupie rozmowy, Borys Dejnarowicz, 38 stopni i 2 kreski. Pomarańczowe tabletki, których niezwykłość zawiera się w tym, że nie są syropem. Bo syrop jest ohydny, a tabletki nie. Dreszcz, Pony Up!, znowu Cat Power i jakieś 30 centymetrów śniegu na dachu bloku naprzeciwko.
I taki obrazek o tym, że ona lubi wieżowce, bo pozwalają jej być bliżej gwiazd. A może tam też chodziło o zwykłe bloki, cztery piętra, sześć klatek, skrzynka na listy i domofon. Spółdzielnia mieszkaniowa informuje, sąsiad podsłuchuje. Dbaj o czystość i porządek klatki schodowej, uwaga, trutka na szczury została rozłożona. Chronić przed dziećmi i zwierzętami. Bo prawda o kotach i psach jest taka, że umierają. Cat Power już ciszej, już wcale.
Nie potrafię wytłumaczyć reakcji na te cztery dziewczyny z Kanady. Teraz wypadałoby wykrzyknąć cholera, albo nawet cholera jasna (to jedyne brzydkie słowo, jakiego można używać na łamach Lessera, stąd dziennikarze tak ochoczo się nim podpierają wygłaszając swe jak zwykle kontrowersyjne opinie) i stwierdzić, że panny są świetne. To całkiem zabawne, ale nie są.
Sprawdź ten zespół, usłyszałam któregoś dnia. Raz, dwa, ja chcę tekst, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć, jedenaście, dwanaście. Tak wyglądał pierwszy kontakt. Numerki, to kolejne przesłuchania. To jakie są?
Chyba zupełnie przeciętne. Chyba tak. Chyba nie powalają niczym nowatorskim, nie szokują i wyglądają jak dziewczyny z sąsiedztwa. Ej, ale to jest właśnie fajne. Opisały się jako twój egzystencjalny dream team. Laura Wills (wokal/klawisze) jest w jej własnym poczuciu taką właśnie dziewczyną z sąsiedztwa, córką sąsiadów, której przemianę z nastolatki ze złamanym sercem w lekko cyniczną, w pełni ukształtowaną (żeby nie powiedzieć opierzoną) kobietę miałeś szansę obserwować. Gitarzystka, Sarah K. Rocku, to twardy cukiereczek, który na pewno połamie ci ząbki. Lindsay Wills określa się jako każde twoje sekretne cierpienie i ekstazę o północy, przy zgaszonym świetle. Tymczasem Lisa J. Smith (bas/wokal) jest perfidną kochanką, która skleja twoje serce w blasku księżyca tylko po to, by złamać je kolejny raz, przy śniadaniu.
Mniemam, że świetnie się dziewczyny bawiły, pisząc to.
Pomijając już to udawanie deprawacji i pseudo- intelektualne wynurzenia, których sensu momentami aż wstydzę się domyślać, montrealski Pony Up! to dziewczyny, które starają się przekonać, że po prostu wiedzą, jak to jest. Zgrabnie łączą wrażliwość, lekkość z doświadczeniami jakich może nauczyć tylko czas. Nie ma sensu określać wpływów, wyszukiwać podobieństw do. Albo się to czuje, albo się nie czuje. Albo działają, albo nie. Wydaje mi się, że trochę nie ma tu czego tłumaczyć. Ja też do dziś nie rozumiem o co mi mogło z nimi chodzić. Sprawdziłam ten zespół?
Wieczór, śnieg, noc, śnieg, dzień, śnieg. Jakieś minus pięć na jednym termometrze, jakieś 37 na drugim. Łopata zdzierająca śnieg sprzed klatek schodowych z tym charakterystycznym dźwiękiem, najlepszym około 6 rano. Trochę później nadgorliwa sąsiadka odśnieżająca parapet, ubrana w szlafrok, latem myje go w bieliźnie. Dzieci przyczepione do sanek, śnieg wpadający do kaptura. Czekanie na autobus, który właściwie powinien już być. Niebo, wieczorem dziwnie różowawe, chociaż ostatnio trochę mniej. Herbata jedna za drugą, zimno, zimno. Pony Up! Do znudzenia, do zaśnięcia. Znacie takie sytuacje?
Grafika:
Komentarze [9]
2007-02-07 14:47
jaś kapela to kawał cwela.
Podoba mi sie, ale to jest caly czas prawiezeblog.
2007-02-06 16:35
Jejkju jej, Thomas, masz tak kudłate myśli, że aż czuję jak łaskoczą.
Skąd wiesz? Może próbowała.
I złaź z Janura i Cocco. Przeca to młodziez jest przyszłością narodu. Jak nie one to, na litość boską, kto???
Może ty?
2007-02-03 19:11
co one graja w koncu bo chyba zapomnialas napisać. poza tym nie widze tam ani slowa o muzyce. boze jakies kompleksy czy co? thom dobrze gada jak zawsze
2007-02-03 18:33
Janoszka + Coccoszka. Piszcie razem może coś wyjdzie fajnego.
Cocco. Skąd wiesz że fajny język? Próbowałaś?
2007-02-02 20:59
Znamy.Janur,(wiem,wiem…jestem monotematyczna)jak zwykle świetnie. Szalejesz, oj szalejesz… ;P
2007-02-02 16:57
z tych brzydkich słów to jeszcze jest ‘rzygać’ ;)
świetny język, świetny!
2007-02-01 22:02
powątpiewanie w treść. forma ponad sens.
2007-02-01 16:53
“Ja też do dziś nie rozumiem o co mi mogło z nimi chodzić”
no własnie. ocb?
2007-02-01 15:32
ojj znam..
Janocha uwielbiam te Twoje recenzje..!
- 1