Przyszła tu
Przyszła tu, bo chciała.
Przyszła tu, bo czuła, że powinna.
Przyszła tu, bo nie mogła inaczej.
Przyszła tu, bo minął rok.
Przyniosła ze sobą kwiaty. Białe storczyki świetnie komponowały się z ciemnobrązową płytą pomnika. Wyciągnęła z kieszeni dżinsów pudełko zapałek i zapaliła znicz. Dopiero teraz mogła spokojnie pomyśleć.
„Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie, a światłość wiekuista niechaj jej świeci”
Spojrzała na jej zdjęcie. Uśmiechała się delikatnie. Patrzyła na nią.
„Tak bardzo za tobą tęsknię” - pomyślała.
Były dla siebie jak siostry. Naprawdę ją kochała. „Gdyby nie ten jeden głupi wyskok, ta jedna nieodpowiedzialna decyzja…” Teraz nie mogła znieść jej przenikliwego spojrzenia. Spuściła wzrok.
Irena Pilichowska
Zginęła śmiercią tragiczną
„Nie umiera ten, kto pozostaje w sercach bliskich”
***
Był pierwszy tydzień wakacji. Czwartek. Dochodziła siódma wieczorem, a słońce wciąż prażyło niemiłosiernie.
Szły obok siebie chodnikiem. Jedna wysoka, a druga niska, drobna. Na zewnątrz zupełnie różne, w środku takie same. Śmiały się, rozmawiały, jak zawsze. O 9.00 miało być ognisko „na skarpie”. Kiedy doszły na miejsce, byli już prawie wszyscy. Ich klasa i parę osób ze szkoły. Usiadły na ławce. Płomienie przechylały się na boki, a skry sypały się dokoła. Zaczęła się dyskusja na temat wyboru przyszłej szkoły. Dziewczynom marzyła się medycyna. Anna chciała być chirurgiem. Irena myślała o pediatrii.
Z lasu wynurzył się Wojtek. Jego pojawienie się wzbudzało zwykle powszechne zainteresowanie. Zawsze miał bowiem przy sobie jakiś „towar”. Podszedł do dziewczyn. Wyciągnął z kieszeni 2 jointy.
- Na zamówienie proszę – uśmiechnął się szelmowsko.
Anka zawahała się. Ostatnim razem wcale nie było tak fajnie. Trochę tylko ją zmuliło.
- Za drugim razem zawsze jest lepiej - zachęcająco powiedział Wojtek.
Dziewczyny zaciągnęły się parę razy. Spojrzały na siebie i zaczęły się głośno śmiać.
- Chodź, przejdziemy się nad staw - zaproponowała Irena.
Złapały się pod ręce. Szły wolno, chwiejąc się delikatnie. Zapadał zmrok. Niebo roziskrzyły miliony gwiazd.
- Mam dla ciebie zagadkę - powiedziała Anna. - Jeżeli człowieka się dusi, to robi się niebieski. W takim razie powiedz mi, jaki kolor może mieć podduszony smerf?
- Czerwony - odpowiedziała Irena i przytuliła się do przyjaciółki. - Strasznie gorąco dzisiaj. To głupie słońce musi tak grzać! - powiedziała wskazując na księżyc w pełni. - Idę się wykąpać, idziesz ze mną?
- Nie, ja będę łowić rekiny.
Irena zdjęła bluzę, spodnie i wskoczyła do wody.
- Stój idiotko! - krzyknęła Anna z trudem powstrzymując wybuch śmiechu. - Przecież nie umiesz pływać...
Komentarze [16]
2009-10-22 18:42
Tak, dziwi mnie tylko ludzka głupota i brak konsekwencji w tym co robią. Pozostawianie środka silnie żrącego w miejscu, do którego ma dostęp np. dziecko jest dla mnie nie do pojęcia. Tego nic nie tłumaczy ;) Biorąc pod uwagę fakt, że silnie stężone zasady są o wiele bardziej niebezpieczne od kwasów przy zatruciach i że 20% tychże zatruć kończy się śmiercią poszkodowanego to brak ostrożności przy samym rozmieszczeniu takiego artykułu i przy jego użyciu jest niedopuszczalny. Einstein mądrze powiedział, że największe pojęcie nieskończoności daje ludzka głupota :)
2009-10-22 14:34
Przez przypadek, chemistry, przez przypadek. Skoro podpisujesz się w ten sposób, to na pewno wiesz, że ługi mają szerokie zastosowanie w we współczesnej gospodarce i stanowią ważny składnik wielu artykułów stosowanych na codzień w domu. Przypadkowe spożycie zdarza się na prawdę relatywnie często.
2009-10-19 18:25
Z biłakami z jajek to się zgodzę, bo na PO profesor i o tym nie zapomniał ale o mleku też mówił ;) Najciekawsze jednak jest to jak może się zdarzyć ( i co najlepsze czasem się zdarza ) uraz jamy ustnej czy gardła spowodowany spożyciem “Kreta” ;D Ludzie to już chyba nie mają lepszych pomysłów na urozmaicenie swoich treści pokarmowych… Wprawdzie przewód pokarmowy to prawie jednolita rura z wyjątkiem żołądka i narządów gruczołowych, wydzielniczych no ale żeby stosować do niej takie coś?
2009-10-18 23:33
Przy poparzeniach? Mleko? Byłbym z tym ostrożny. W każdym razie przy oparzeniach chemicznych (np. kretem do rur) najlepiej jest podać białko jaja kurzego i to w ilości co najmniej 5 sztuk.
2009-10-16 22:59
Moczo_absolwent:
To nie była “Żołądkowa Gorzka”. W każdym razie coś z nie najwyższej półki a dokładniej Ssso… w obawie przed cenzorami i oskrżeniem o szerzenie zgorszenia wśród młodzieży nie będę kończył ;) Co do mleka i wody ognistej to jeszcze nie próbowałem i nie wiem czy mój żołądek by to wytrzymał choć podobno, przynajmniej z tego co mówił nam profesor od PO w pierwszej klasie – mleko jest jak balsam np przy poparzeniach i zatruciach jamy ustnej… Może więc coś w tym jednak jest :)
2009-10-16 20:58
Nie no, dziecko, większe ryzyko takich konsekwencji jest po spożyciu alkoholu niż po spaleniu lolka, no chyba że spotkasz jakichś pijanych ludzi, którzy dla zabawy Cię zatłuką :-)
2009-10-14 15:57
Nie wypowiem się, co do racji stosowania czegokolwiek, bo moje doświadczenie w tym nikłe. A jeżeli mają być takie konsekwencje, to chyba wcale nie będę próbować xD Tekst przypadł mi do gustu^^
2009-10-14 11:00
@Norma:
A co rozumiesz przez “pomieszanie w głowach”?
@chemistry:
Masz na myśli żołądkową? Najlepsza jest z mlekiem.
A swoją drogą to ja też (khem, khem) nie znam z autopsji skutków palenia zioła, ale według mojej wiedzy, palenie nie wywołuje objawów wytwórczych, żadnych objawów wytwórczych.
2009-10-13 20:23
Moczo_absolwent
Heh, zapowiem od razu, że skutków działania zioła czy też halunów nie znam z autopsji, aczkolwiek wiem mniej więcej jakie są skutki palenia czy też wciągania tego typu używek. Opisane w tekście dziewczyny wcale nie musiały mieć halucynacji aby mówić o rekinach (chociaż księżyc rzeczywiście nie powinien się nikomu kojarzyć ze słońcem, bez względu na stopień upojenia bądź “przepalenia”). Sam dość niedawno miałem okazję przekonać się jakie są skutki picia gorzkiej. Mówiłem rzeczy, których nigdy w życiu normalnie bym nie powiedział – to było po jednej trzeciej śmieszne, smutne i żałosne. Dzięki Bogu nie było wtedy w pobliżu żadnej rzeki czy też rówka kanalizacyjnego bo mogłoby to się także skończyć tragedią ;)
2009-10-13 20:20
One nie miały hlucynacji. Im się po prostu trochę pomieszało w głowach;)
2009-10-13 18:19
chemistry:
Jeśli tak, to raczej sobie powkręcały dziewczynki, bo marihuana nie wywołuje halucynacji. Dlatego napisałem, że opowiadanie jest trochę ignoranckie. Gdyby to były na przykład grzybki halucynogenne, to inna sprawa, ale ziele?
2009-10-12 18:47
trochę to nieuporządkowane, ale anegdota o smerfie mnie rozbroiła. Lepsze od rekinów są wieloryby można w nich mieszkać jak Pinokio:).
2009-10-12 17:51
;D Zdaje mi się, że to na faktach oparte a rekiny to co najwyżej w “Słonecznym Patrolu” podziwiać można. Byćmoże ta dziewczyna rzeczywiście coś takiego powiedziała jeżeli chodzi o te połowy rybek uzębionych…
2009-10-12 15:41
Śmierć i dziewczyna, czy może śmierdzi dziewczyna?
Naiwne, ignoranckie i może odrobinę poruszające, ale tekst potencjał ma ogromny. Można by dodać na końcu, że Irenę zjadł rekin, którego chciała złowić Anna i byłoby naprawdę dobre.