Pytania
Jaki kolor ma miłość? Czy jest to ta przyjęta powszechnie, tradycyjna, ale też już trochę przereklamowana i banalna głęboka czerwień symbolizująca namiętność, powiązana z krwią, a co za tym idzie z cielesnością, czasem też z bólem i cierpieniem? Jak myślisz? Może masz jakąś inną propozycję, może dla Ciebie miłość maluje się w innej barwie?
Ja osobiście ubieram ją w pastelowe odcienie kojarzące się ze zmysłowością, zwiewnością, a co za tym idzie z ulotnością. Nie chcę przez to powiedzieć, że miłość jest ulotna, bo w ten sposób podważyłabym jedną z jej najważniejszych wartości, w jaką ludzie w związku z nią wierzą - nieśmiertelność. Chodzi mi o to, że momenty, przez które ona w szczególny sposób przemawia, są tak krótkie, często ledwo zauważalne. Ale to chyba dobrze, bo miłość powinna zajmować szczególne miejsce w naszym życiu, powinna być jego największym świętem, celebrowanym właśnie takimi chwilami, zamkniętymi w krótkim odcinku czasu, ustrojonymi w delikatne barwy.
Ostatnio w ogóle zadaję dużo pytań w związku z miłością. Miłość znalazła stałe miejsce w moich rozważaniach. W odpowiedziach umieszczam ją jeszcze niezbyt często. Jeszcze czuję swego rodzaju niepewność. Wiem, że stąpam po takim gruncie, gdzie trzeba liczyć się z każdym słowem, spojrzeniem, gestem czy uśmiechem. Łatwo jest przesadzić, popaść w nadinterpretację pewnych faktów, a to w tym przypadku niewskazane. O miłości w ogóle chyba lepiej się milczy niż mówi. Więcej prawd można przez to wyrazić, więcej obrazów przekazać. Nie ma nic piękniejszego niż cisza przerywana przyśpieszonym biciem serc, przecinana oddechami łączącymi się w jedność. Bo najpierw to oddechy scalają się ze sobą. Może dlatego, że dzieje się to poza świadomością ludzi, że w zasadzie nie mogą zapobiec temu spotkaniu. Mimowolnie zachodzi między nimi ta bliskość. Potem spojrzenia błądzące po podłodze, ścianach, byleby tylko nie dotknąć ciała tej drugiej osoby, nagle przypadkiem spotykają się ze sobą. To już jedna z wyższych form bliskości, na jaką mogą pozwolić sobie ludzie. I choć zwykle to pierwsze skrzyżowanie się spojrzeń - dróg, którymi podąża nasz wzrok, jest krótkie, bojaźliwe i kończy się ucieczką gdzieś w najciemniejszy kąt pokoju, to bywa początkiem wszystkiego. To nie spojrzenie jest potwierdzeniem słów, pieczątką stawianą pod wyznaniem. To słowa są potwierdzeniem spojrzenia. Od niego się wszystko zaczyna, bo płynie z niego najwyższa, nieznana dla słów prawda. Spojrzeniem nie można nikogo okłamywać, bo ono jest uodpornione na kłamstwo.
Sam widzisz, jak dużo miejsca w moim życiu zajmuje ostatnio miłość. Nawet trochę zaczynam się tego bać. Powoli układam pod nią swoje życie, dopasowuję plan dnia do jej wymogów. Także mój system wartości uległ znacznym zmianom pod jej wpływem. To chyba niedobrze. Chyba robię coś nie tak, bo nawet nie mam pewności, czy ona naprawdę istnieje.
A co, jeśli nie istnieje? A co, jeśli się pomyliłam?
Zdaję sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogą nastąpić, a mimo to uśmiecham się tylko łagodnie i tym uśmiechem samej sobie odpowiadam, że i tak warto spróbować. Bo odkrywam coraz to nowsze, piękniejsze prawdy na jej temat. Może Cię to zadziwić, ale ostatnio doszłam do wniosku, że miłość uczy nas cierpliwości. Tak, pewnie śmiejesz się teraz z mojego stwierdzenia i myślisz sobie „miłość - takie gorące, wręcz bezrozumne uczucie i cierpliwość?!“. A właśnie, że tak, bo miłość sama w sobie jest czekaniem. Czekaniem na to spojrzenie, na to wyznanie, na tę chwilę, na cud... W miłości cały czas na coś się czeka.
To właśnie w tym czekaniu kryje się jej największy sens. Bo żadne inne uczucie nie byłoby w stanie skłonić nas do takiego poświęcenia, jakim jest nieustanne oczekiwanie mimo wszystko - nie wiedząc nawet czy kiedykolwiek doczekamy się tego najwyższego szczęścia.
Jaki kolor ma miłość? A jaki zapach? Jak smakuje? Powiedz mi proszę, powiedz! Albo pokaż. Albo wymilcz. Wiem, że ty znasz odpowiedź. Ty jeden. Tę odpowiedź dla mnie. Może wtedy i ja będę mogła odpowiedzieć ci miłością na kilka twoich pytań...
Komentarze [2]
2012-03-16 17:25
Jak dla mnie trochę zbyt prywatnie, ale będę myśleć nad kolorem miłości :) Fajny pomysł.
2012-03-15 16:59
“O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujcie zdefiniować kształt gruszki.”
“Czas pogardy” Sapkowskiego“– Miłość to takie coś, czego nie ma. To takie coś, co sprawia, że nie ma litości. To tak, jakby budować dom i palić wszystko wokół. Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią po schodach. Miłość jest wtedy, kiedy do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz moja maleńka i kiedy patrzysz, jak ona je, a sam nie możesz nic przełknąć. I wtedy, kiedy nie zaśniesz, zanim nie dotkniesz jej brzucha. Miłość jest wtedy, kiedy stoicie pod drzewem, a ty marzysz o tym, żeby się przewróciło, bo będziesz mógł ją osłonić.”
Z “Sary” Ślesickiego
- 1