Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Rozbrzmiewała w dzień i w nocy   

Dodano 2010-01-26, w dziale relacje - archiwum

Druga niedziela stycznia była mimo mrozu, deszczu, śniegu i wiatru iście letnim i gorącym dniem. To między innymi dzięki Wam, za co na wstępie WIELKIE DZIĘKI! Wiele tygodni przygotowań... wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń. Piętnastoosobowa grupa zapaleńców w najróżniejszym wieku włożyła w tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Tarnobrzegu 100% serca i jeszcze trochę, co dało się zauważyć w każdym miejscu naszego miasta. Najbardziej serca biły w naszym liceum, które od lat gra z Orkiestrą, na hali sportowej OSiR i w centrum Tarnobrzega - na placu Bartosza Głowackiego, gdzie miała miejsce impreza główna. Ale może zacznijmy od początku...

Pewnie dla wielu z Was spędzenie weekendu w szkole byłoby zadaniem ponad siły, ale sztab WOŚP już od sobotniego poranka prężnie pracował, dopinając najdrobniejsze szczegóły, aby o 15:00 rozpocząć wielkie świętowanie osiemnastki. 9 stycznia miał być bowiem tym dniem, w którym po raz kolejny zagra WOŚP. O wspomnianej wcześniej godzinie mała hala OSiR ugościła orkiestrową ekipę oraz jej przyjaciół, którzy rozegrali pomiędzy sobą 3 mecze - pierwszy w siatkówkę, drugi w piłkę nożną halową, a trzeci w koszykówkę. Charytatywny mecz, który odbył się pod hasłem: 3 wymiary współpracy - 3 wymiary rywalizacji. Mecz pomiędzy Przyjaciółmi WOŚP a wolontariuszami o symboliczny uśmiech dzieci leczonych orkiestrowym sprzętem, wygrała drużyna wolontariuszy, która pokonała Przyjaciół 2:1. W powietrzu dało się wyczuć dreszczyk emocji. Walka była zacięta, co niezmiernie cieszyło organizatorów. Pokazaliśmy bowiem wszystkim, że uśmiech dziecka dla nikogo z nas nie jest obojętny, także dla sobotnich rywali Orkiestry, którzy mimo tego, że na boisku wystąpili przeciwko nam, to na co dzień od wielu lat wytrwale wspierają nas w naszych działaniach. Wieczorem nadszedł czas na kolejna porcję wyśmienitej zabawy, która jednocześnie dała okazję do napełnienia orkiestrowej puchy. Spotkaliśmy się w Orbicie, gdzie gwiazdą wieczoru był MC TALLIB. Rozkołysana supportami publiczność przyjęła go bardzo gorąco i świetnie bawiła się do samego końca.

W końcu nadszedł dzień, na który wolontariusze i sztabowcy czekali od kilku niezwykle pracowitych tygodni. Siedziba sztabu była już od 5 rano wypełniona uśmiechem, radością i zapałem do pracy. Aniołki, serduszka, tony jedzenia, brak kawy i wiele innych podobnych rzeczy, sprawiło, że nasz Kopernik stał się tak klimatycznym miejscem jak żadne inne, a jego największą zaletą było ciepło, czego nie można powiedzieć o warunkach atmosferycznych panujących wówczas na zewnątrz.

Podobno sztabowcy na rynku od rana pracowali w zastraszająco szybkim tempie, żeby zdążyć na 12:00, kiedy to wszystko miało ruszyć, ale to nie do końca prawda, bo głównie chodziło o to, żeby nikomu nie było zimno.

Aż w końcu stało się, głos niezastąpionego konferansjera - PeDuma dał wszystkim znać, że zaczynamy.

Niezwykle kolorowe samochody, przeróżnych marek, przeznaczone do różnych zadań... ale w tym dniu coś je połączyło. Tak utworzyła się dobrze wszystkim znana Kawalkada Pojazdów Wszelakich, która w samo południe wyruszyła spod pomnika Bartosza Głowackiego, aby zaprosić wszystkich mieszkańców miasta na kolejne atrakcje 18 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Uczestnicy kawalkady trąbili i machali, a przedstawiciele ASG Grupy Południe straszyli przechodniów swoimi karabinami i pistoletami. Na szczęście byli to bardzo sympatyczni panowie, którzy strzegli naszych wolontariuszy jak oka w głowie.

Na łakomczuchów czekał w tym czasie na rynku pyszny, gorący bigos. Jednak największą popularnością cieszyła się jak zawsze loteria fantowa. Jak widać lubimy tę nutkę niepewności. Dzieciakom najbardziej podobał się natomiast Pan Pikuś, który wraz z przedstawicielkami firmy AVIVA intensywnie zbierał pieniądze do puszki. A że jest przy tym bardzo fotogeniczny, to też chętnie pozował do zdjęć. Chłopaki ze „Strzelca”, którzy co roku odpowiadają za bezpieczeństwo imprezy mówili: "właściwie to nie ma tu czego pilnować!" To kolejny dowód na to, że potrafiliśmy się bawić.

Z minuty na minutę kwota zebranych pieniędzy rosła. A to za sprawą waszych pomocnych serc oraz magicznych rąk pań z banku, które z uśmiechem na twarzy liczyły niezmordowanie zawartości puszek.

Emocjonujące licytacje, które znacząco wspomogły konto, świetny koncert zespołu Poszukiwani Żywi lub Martwi... to wszystko dało przedsmak tego, na co wszyscy od samego rana czekali. Po licytacji zaczął się długo wyczekiwany koncert grupy Golden Life, której występ rozgrzał zmarzniętą publiczność. Tłum skandował radośnie: "Dobra, dobra, dobra" czy też refren "Helikoptera". Ale wszyscy nie mogli doczekać się tego, co tym razem przygotował szef sztabu w ramach światełka do nieba. Już godzinę wcześniej sztabowa ekipa odśnieżyła spory obszar placu, ale nikt nie wiedział, czego należy się spodziewać. Po godzinie 20 z głośników poleciała nastrojowa muzyka, a w stronę dobrych aniołów poleciały dziesiątki serduszek. Fireshow w wykonaniu teatru ognia z Krakowa był najlepszym pokazem tego typu, jaki do tej pory mogliśmy zobaczyć w Tarnobrzegu. Gdy wszystko ucichło, wysoko nad głowami zapaliło się kolejne serce, a po chwili niebo rozświetliły tysiące światełek, które przez kilka minut nie pozwoliły opuścić głów w dół. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami światełko okazało się historyczne, tak jak i cały finał!

Tarnobrzeg po raz trzeci z rzędu pobił absolutny rekord zebranych pieniędzy w historii swojego grania, a trzeba pamiętać, że gra od samego początku! I choć minęło już ponad dwa tygodnie od pamiętnego 10 stycznia, to stan naszego konta ciągle się powiększa. To dzięki trwającym ciągle aukcjom internetowym na Allegro. 72 tysiące 191 złotych i grosze, których nikt nie potrafi nigdy zapamiętać, to magiczna liczba, która stawia przed nami wielkie wyzwanie za rok. My zawsze sobie powtarzamy, że cyferki nie są najważniejsze. Tak było i tym razem, ale nie sposób o tym nie mówić, kiedy sam Jurek Owsiak wspomniał o nas w ten piękny dzień, a my mieliśmy kolejny powód do dumy!

ROCK AND ROLL NASZYCH SERC BYŁ NAPRAWDĘ GORĄCY! 10 stycznia 2010 cały Tarnobrzeg zagrał dla onkologii dziecięcej.

Grafika:
Piotr Morawski, Echo Dnia i WOŚP

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.1 /10 wszystkich

Komentarze [3]

Łukasz Raźniewski
2010-01-30 17:58

Nie robimy Finałów dla gwiazdy wieczoru, tym bardziej dla innych “gwiazd”. Jak kolega zrozumie – zapraszamy na 19tkę do Tarnobrzega nawet przy zespole “Kumple Tadka z Remizy”. Jeśli nie – życzymy zabawy gdziekolwiek indziej. Byleby 2 zł wylądowało w puszce, gdzie – nieważne.

jugolina
2010-01-26 18:59

z niedowierzaniem obserwuję ciągłe niezadowolenie z grających w Tarnobrzegu przy różnych okazjach zespołów, to naprawdę żenujące, kiedy docenia się popularność, a nie profesjonalizm.

anonim
2010-01-26 15:35

ten finał był mniej ciekawy od XVII finału, a już nie wspomnę o "gwieździe wieczoru". Prawda jest taka, że pół Tarnobrzega pojechało do Nowej Dęby bawiąc się przy Jamalu, zamiast zostać tu, na miejscu. Dlaczego o tym nie wspomniałaś?

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry