Selavi
- Mój aniele…
Szepnął tak cicho, że ledwo go usłyszała. Siłą woli powstrzymała łzy, które zebrały się w jej oczach. Chciała być dzielna. Dla niego.
Uśmiechnął się. Spróbował podnieść rękę, by dotknąć jej policzka, ale był zbyt słaby. Za to ona wzięła jego dłoń w swoje i ścisnęła ją lekko. Uśmiechnął się. Chciała odpowiedzieć tym samym, ale bała się, że zamiast tego może się rozpłakać.
- Obiecasz mi coś?
Kiwnęła głową, niezdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa.
- Pojedziesz do Paryża i zobaczysz go z wieży Eiffla, a później wykorzystasz to w swojej powieści. Tak, jak zamierzałaś.
- Marek…
- Obiecaj…
- Ja…
- Obiecaj.
- Ja, nie…
- Obiecaj!
Spojrzał na nią surowo. W tej chwili dopadł go jednak kolejny atak suchego kaszlu. Znów na nią spojrzał.
- Ala…
- Obiecuję.
Uśmiechnęła się, a z oczu popłynęły jej łzy. Odwzajemnił uśmiech, po czym przymknął powieki. Po chwili oddychał już miarowo, jakby zapadł w sen. Pokój wypełniał tylko dźwięk tykającego zegara i aparatu, który monitorował pracę jego serca.
Tik-tak, pik… Tik-tak, pik… Tik-tak, pik… Tik-tak… Tik-tak…
Spojrzała na jego spokojną twarz. Wyglądał tak, jakby spał. Wstała i wyszła z sali. Został tylko on i dźwięk tykającego zegara.
Komentarze [9]
2009-10-17 22:51
Haha, no napewno ;D
2009-10-17 22:41
Moczo… twoja kontynuacja mnie powaliła, jak z resztą każdy komentarz. Przyznaję, że mój tekst jest wyrwany z kontekstu, i jakby jakiś taki…. nijaki, ale zdarza się xD Z kontynuacją Moczo jest po prostu dużo lepszy, więc polecam czytać razem z tym^^
2009-10-17 20:57
Masakra… Zastanawiam się czy to jesień tak działa na ludzi, że zaczynają pisać o śmierci. Jesteśmy jeszcze młodzi… przynajmniej ja jestem. Tekst dobry lecz właściwie o niczym – scenka zupełnie wyrwana z kontekstu. Nie lubię niedomówień. Co gorsza – wyczuwam atmosferę “Hitu na Sobotę” i pokazowej śmierci któregoś z superbohaterów. Gdyby każdy mógł tak odchodzić... Nawet śmierć byłaby piękna.
2009-10-17 14:43
świetne.. ;)) gratulucje!!
2009-10-16 18:44
Jakoś tak ostatnio mam ochotę dopisywać do Waszych opowiadań zakończenia… – Ala! – zawołał głośno ostatkiem sił. – Marek? – zawróciła do sali. – Pamiętaj, żeby wyprowadzać Azorka – wyszeptał. – Dobrze. – I przestrzegać przepisów BHP. – Oczywiście – łzy ciekły jej po brodzie, a w gardle stała gałka. – I regularnie się wypróżniać. – Ale… – Proszę, nie dyskutuj z umierającym. – teraz już nie wydobywał z siebie głosu, tylko niemo poruszał wargami – Pocałuj mnie – udało się jej odczytać z ruchu jego ust.
Pochyliła się nad jego łóżkiem i pocałowała go czule i namiętnie. – Żegnaj – wyrzekł cicho, cmoknął ustami i zamknął oczy.
Ala wyszła na korytarz. Znów było nieznośnie cicho. Zakaszlała
“Cholera” – pomyślała. “Chyba się od niego zaraziłam!”
2009-10-15 21:33
Jak dla mnie bez rewelacji… Czekamy na kolejne części :P
2009-10-15 19:04
dżiiizas, pora umierać! przynajmniej takie mam wrażenie czytając kolejne opowiadanie na lesserze.
2009-10-15 18:36
Sentymentalne, a “uwątkowione” w taki sposób, że trudno ocenić po tak małej ilości tekstu.
- 1