Siarka walczy – my wierzymy!
W związku z zaskakującymi warunkami pogodowymi, centrala piłkarska zmuszona została w marcu do dokonania niezbędnych zmian w terminarzu rozgrywek rundy wiosennej II ligi piłkarskiej. Zdecydowana większość spotkań pierwszej, drugiej i trzeciej kolejki została odwołana i przesunięta na inne terminy. Nasza drużyna przygotowywała się w tym czasie do rozgrywek, a lokalna prasa informowała o sporych zmianach kadrowych. Zacznijmy jednak od początku.
Ruch kadrowy w drużynie Siarki był zimą naprawdę ogromny. Do zespołu Artura Kupca doszło w tym okresie dziewięciu nowych zawodników, a pożegnano się aż z sześcioma. Pierwsze wiosenne mecze pokazują, że decyzje szkoleniowca w tej materii były trafione, choć ja akurat z przyjemnością oglądałbym nadal na stadionie przy Alei Niepodległości Witolda Jakubowskiego. Niestety, trener zdecydował inaczej, a zawodnik ten przeszedł już do innego klubu.
Z samych wyników meczy sparingowych, które nasza drużyna rozgrywała wyłącznie na wyjazdach (na obiektach ze sztuczną nawierzchnią), trudno było wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Niestety, nie miałem okazji obejrzeć żadnego z tych spotkań na żywo. Sprawa jest o tyle irytująca, że w Tarnobrzegu także mamy boisko ze sztuczną trawą (przy SP10), ale jest ono niestety niewymiarowe (90x45). Tak sobie myślę, że osoby, które zaprojektowały to boisko i te, która ten projekt przyjęły i skierowały do realizacji, powinny teraz ponosić pełne koszty jego utrzymania. Bo niby jest boisko, ale jakby go nie było. Spotkań piłkarskich grać się na nim nie da. A wystarczyło dołożyć po 10 metrów na długości oraz szerokości i wszystkie drużyny z Tarnobrzega i okolic mogłyby tu rozgrywać swoje sparingi i przygotowywać się do wiosennego sezonu. Niestety, ktoś zdecydował inaczej, a nasza drużyna musi w związku z tym jeździć teraz na sparingi do Ożarowa albo Woli Chorzelowskiej pod Mielcem, gdzie ludziom odpowiedzialnym za stworzenie boiska wystarczyło wyobraźni, bo dobrze wiedzieli, co, w jakim celu i dla kogo robią. Zostawmy jednak temat tego bezsensownego tarnobrzeskiego Euroboiska i wróćmy do sedna, czyli do drużyny Siarki, która stoi obecnie przed bardzo trudnym zadaniem i walczy o utrzymanie się w II lidze wschodniej.
Pierwszy mecz rundy odbył się ze sporym opóźnieniem. Planowano go rozegrać 9 marca, a udało się to zrobić dopiero 27 marca, a wszystko za sprawą fatalnej, zimowej aury. W najbliższy weekend powinniśmy więc oglądać siódmą już kolejkę tej rundy, a dane nam będzie obejrzeć dopiero czwartą. Z pogodą niestety nikt nie wygra.
Na początek Siarka zmierzyła się z Wigrami Suwałki. Porażka naszego zespołu 0:3 mocno zabolała i zasmuciła wszystkich, prawdziwych kibiców w Tarnobrzegu. I choć było to pierwsze spotkanie naszego zespołu rozegrane na wiosnę, to i tak można było odnieść wrażenie, że wielu sympatyków naszej drużyny uważało, że jest już pozamiatane i Siarka nie podejmie walki o przedłużenie swojego ligowego bytu w tej klasie rozgrywkowej. W takim też nastroju i ja podszedłem do następnego spotkania, który nasz zespół rozegrał w Krakowie z tamtejszą Garbarnią (10 kwietnia). Myliłem się i to bardzo. Wreszcie miałem szansę obejrzeć tarnobrzeżan w akcji (za pośrednictwem Małopolskiej TV) i muszę wam powiedzieć, że tak zdeterminowaną i dominującą na całym boisku Siarkę widziałem ostatni raz w III lidze podczas pamiętnego meczu z Chełmianką Chełm, który wygraliśmy 8-0. Wygrać na terenie „konkurenta” do spadku aż 3:1, to naprawdę coś! To także sygnał dla wszystkich drużyn ligi, że Siarka nadal walczy, a zatem nie wolno jej lekceważyć. To także znak mówiący nam kibicom o tym, że Siarka nie zamierza pełnić w tej rundzie roli chłopca do bicia (mimo policzka jaki dostaliśmy w Suwałkach). Po tym meczu nadszedł czas na spotkanie z Concordią Elbląg (13 kwietnia), w której na wiosnę znalazł się były zawodnik naszego klubu, Jakub Zabłocki. Szkoda mi tego zawodnika, bo ja wolałbym go widzieć w Tarnobrzegu, ale to w końcu nie ja odpowiadam za skład osobowy naszej drużyny i jej wyniki. Z relacji prasowych wywnioskowałem, że mecz przebiegał bardzo podobnie do tego w Krakowie. Podopieczni Artura Kupca i tym razem stanęli na wysokości zadanie i wygrali 2:0 po bramkach Konrada Stępnia i Jarosława Piątkowskiego.
Po 3 wyjazdowych meczach nadszedł wreszcie czas na pierwsze spotkanie u siebie. Uczucia mam jednak mieszane. Z jednej strony nie mogę doczekać się możliwości obejrzenia naszych piłkarzy na żywo, ale też jest we mnie jakiś wewnętrzny niepokój, bo nadal nie wiem, czego tak naprawdę mogę się po naszych zawodnikach spodziewać. Liczę jednak, że wyjdą na boisko mocno zmotywowani i zaprezentują się równie dobrze jak w Krakowie czy Elblągu, a nasi goście, czyli Wisła Puławy, pojadą do domu bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Wszyscy kibice naszego zespołu wierzą, że „Siarkowcy” powalczą i tym razem na całego, a dzięki kolejnemu, przekonującemu zwycięstwu wydostaną się wreszcie ze strefy spadkowej. Drodzy piłkarze Siarki, my, kibice, naprawdę mocno wierzymy w to, że dacie nam szansę oglądania naszego zespołu w kolejnym sezonie na drugoligowych boiskach.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?