Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Skandal przed Wielkimi Derbami Śląska   

Dodano 2014-10-07, w dziale felietony - archiwum

Wieść o ich – co by nie mówić - chorym pomyśle obiegła już całą Polskę. To, co zaplanowali i co chcieli zrobić w minioną sobotę kibice drużyny Ruchu Chorzów, jest absolutnie niezrozumiałe i nie do zaakceptowania. No bo czy ktoś trzeźwo myślący jest w stanie wytłumaczyć mi sens podłożenia materiałów pirotechnicznych przed trybuną gości? Rozumiem, że futbol dla wielu z nas to bardzo ważna sprawa, ale na Boga, bez przesady.

/pliki/zdjecia/kib1min.jpgNa Śląsku największą "kosę" mają ze sobą kibice Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów. Fani obu tych drużyn, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Oba zespoły należą od lat do najlepszych w tej części kraju. Spotykały się już ze sobą w rozgrywkach tej samej ligi wielokrotnie, co ewidentnie sprzyjało eskalacji wzajemnej nienawiści między ich kibicami. O ultrasach tych ekip mówi się w światku kibiców, że prowadzą solidną działalność kibicowską i nie bacząc na konsekwencje potrafią zawsze stanąć w obronie swojego klubu. Jednak to, co zrobili przed tegorocznymi Wielkimi Derbami Śląska, przekroczyło wszystkie dopuszczalne normy, było ze wszech miar głupie i zasługuje na totalne potępienie. Przecież mogli doprowadzić do prawdziwej tragedii. Mogli zginąć niewinni ludzie.

O co chodzi? Jak informują media, kibice Ruchu Chorzów poustawiali przed meczem derbowym z Górnikiem Zabrze środki pirotechniczne bezpośrednio przed trybuną przeznaczoną dla gości (jak dla mnie grube przegięcie). Dziś twierdzą, że zamierzali "tylko" spalić flagi przeciwnej drużyny. Po jaką cholerę ustawili jednak te środki wzdłuż całej trybuny? W dniu derbów (dokładnie o godz. 12.30) chorzowska policja odebrała anonimowe zgłoszenie. Anonimowy kibic Ruchu (tego jestem prawie pewien) poinformował oficera dyżurnego, że na trybunie gości chorzowskiego stadionu leży tajemnicza paczka, a na sobiekt zostały już wniesione środki pirotechniczne. Gdy policjanci udali się na ww. stadion, znaleźli wspomniane powyżej środki pirotechniczne oraz pakunek, który – jak ustalono to później - zawierał pojemnik z 2 litrami łatwopalnej substancji i chińskim zapalnikiem odpalanym drogą radiową. /pliki/zdjecia/kib2min.jpgW innej sytuacji nazwałbym tego kibica konfidentem, ale w tym wypadku jestem absolutnie po jego stronie. Postąpił właściwie. Dziś wiemy już o zawartości tej tajemniczej paczki znacznie więcej. Eksperyment przeprowadzony przez saperów wykluczył zdecydowanie możliwość wybuchu (doszło tylko do silnego spalania). A zatem do gry musi teraz wkroczyć prokurator, który oceni, czy ładunek ten mógł być niebezpieczny dla kibiców zgromadzonych w sektorze gości. Wczoraj media poinformowały również o tym, że policja zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzanych o podłożenie tych materiałów i postawiła im zarzut przygotowania do przestępstwa zagrażającego zdrowiu i życiu wielu osób, a za tak kwalifikowany czyn grozi im nawet 10 lat więzienia (póki co obaj zatrzymani nie przyznają się do winy).

Mimo przedmeczowego skandalu władze Ruchu Chorzów zdecydowały się rozegrać to spotkanie, ale bez udziału kibiców gości (Górnik wygrał 2-1 przyp. red.). Dziś wszyscy kibice w kraju zastanawiają się nad konsekwencjami, jakie bez wątpienia poniesie chorzowski klub i zadają sobie pytanie, czy i na ile zamkną im stadion? Bo to, że zamkną, jest pewne jak Amen w pacierzu. Ale ja chciałbym poruszyć przy okazji tego zdarzenia nieco inny problem. To, że zdarzenie było skandaliczne, i że należy surowo ukarać winnych, jest dla mnie oczywiste. Tyle, że ja nie rozumiem, dlaczego w takich sytuacjach zawsze wymierza się u nas w kraju karę wszystkim kibicom danego klubu? Przecież nie każdy fan drużyny piłkarskiej to bezmózgi kibol. Nie rozumiem, dlaczego w Polsce obowiązuje w podobnych sytuacjach zasada odpowiedzialności zbiorowej? Czy nie bardzie sensowne i sprawiedliwe byłoby karanie winnych takich incydentów a nie całej społeczność kibiców danego klubu? Przecież są przykłady na świecie, które pokazują, że można to robić inaczej.

/pliki/zdjecia/kib3min.jpgWszyscy fani piłki nożnej pamiętają zapewne jeszcze wydarzenie z kwietnia tego roku z hiszpańskich boisk. Gdy na stadionie El Madrigal w Villarreal prawy obrońca Barcelony, Dani Alves, przygotowywał się do dośrodkowania z rzutu rożnego, z trybun rzucono mu pod nogi banana (zrobił to jak później ustalono kibic drużyny Villarreal). Poszkodowany nie robił jednak z tego dramatu i z wielką klasą zareagował na rasistowskie zachowanie kibica. Co zrobił? Podniósł banana, zjadł go na oczach wszystkich, a po meczu w wypowiedzi dla jednej z gazet jeszcze za niego podziękował: „Nie wiem kto to zrobił, ale chciałbym mu podziękować za rzucenie banana. Potas dał mi energię na dośrodkowanie, które zakończyło się golem. Żyję w Hiszpanii od 11 lat i od 11 lat śmieję się z tych idiotów.” Co ważne, bezmózgi socio, który to zrobił, został dzięki monitoringowi szybko zidentyfikowany i ukarany (klub Villarreal anulował mu kartę członkowską i wydał dożywotni zakaz stadionowy. Poza tym wymierzono mu także wysoką karę pieniężną).

Ciekawe, co zrobiono by w podobnej sytuacji w Polsce? Jestem przekonany, że zamknięto by stadion, a klub otrzymałby solidną karę finansową. Czyli za wybryk jednego debila ucierpiałaby tradycyjnie cała społeczność fanów. Czy w naszym kraju naprawdę nie da się inaczej walczyć ze stadionowym chuligaństwem? Chyba jednak nie, bo tak jest najłatwiej.

Potwierdza to zresztą sytuacja, która miała miejsce w zeszłym sezonie w naszej Ekstraklasie. Na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie mierzyły się ze sobą Legia Warszawa z Jagiellonią Białystok. Już na początku spotkania było gorąco, gdyż kibice Legii wywiesili odwrócone do góry nogami flagi Jagiellonii. W 20. minucie pod sektorami zajmowanymi przez kibiców gospodarzy pojawiły się dwie skradzione fanom gości flagi i to był początek konfliktu. Sympatycy drużyny z Białegostoku zaczęli forsować ogrodzenie swojej części trybun, zaś miejscowi przedarli się do strefy buforowej. Stewardzi nie poradzili sobie z opanowaniem sytuacji i musieli się wycofać. W efekcie doszło do bezpośredniego kontaktu obu grup kibiców i regularnej bijatyki. Pojawiły się także oddziały policji./pliki/zdjecia/kib4min.jpg Policjanci odważnie wkroczyli na wspomniane sektory, pałując wszystkich, którzy stanęli im na drodze. Na wniosek Biura Bezpieczeństwa Warszawy mecz został zakończony po pierwszej połowie, kibice ewakuowani, a transmisja telewizyjna przerwana. A jak zakończyła się ta historia? Jagiellonii przyznano walkower, a na ręce pani prezydent Warszawy wpłynął kilka dni po meczu wniosek z prośbą o zamknięcie stadionu Legii na trzy kolejne spotkania (z Wisłą Kraków, Lechem Poznań i Zawiszą Bydgoszcz – przyp. red.). Ja widzę w tych działaniach jakieś jeszcze jakieś dodatkowe dno, jakąś polityczną grę i uważam, że tak nie należy rozwiązywać podobnych kwestii. Nie rozumiem, dlaczego kluby i inne instytucje powołane do pilnowania porzadku nie potrafią zatrzymać i surowo ukarać faktycznych sprawców tych czynów?

Na koniec miałbym prośbę, którą kieruję do wszystkich. Gdy będziecie rozmawiać ze znajomymi o różnych piłkarskich wydarzeniach, to nie wrzucajcie proszę do jednego wora prawdziwych fanów piłkarskich z piłkarskimi kibolami, bo dla tych pierwszych jest to niesprawiedliwe i krzywdzące miano.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /21 wszystkich

Komentarze [2]

~rec
2014-10-09 16:11

We wstępie “kosę” chyba w cudzysłowie :)

~Spalony!
2014-10-07 22:46

Spalony!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry