Starorzecze
Wiatr przetrząsa krzewy, jakby szukał. Migoczą liście
konary jabłoni zastygłe w skurczu, poskręcane, oskarżycielski gest
desant deszczu. Skóra wężowych ścieżek błyszczy się jak w gorączce
kolczugi wyrastają na kałużach. Właśnie tutaj płynęła rzeka
pomarszczony nurt, w orszaku pnie stuletnich drzew
ostatnie myśli bezimiennego tłumu odłożone jak rzęsa. Miasta
na brzegach, paciorki nawleczone na rzekę, krzyk ptaka w gęstwinie
dzika plaża, bez znaczenia. Tylko pęd, do morza, do celu.
To było dawno. Dzisiaj domki zlatują się jak stado much
na terenach skradzionych rzece mgła na szpulce sadu, leciwe słońce
bezruch, spokój. Kłamstwa. Tutaj nigdy nie zamieszka sen; nie
nie tu, gdzie kiedyś ścięgna nurtu rozciągnięte jak na torturach
gdzie każde włókno wody sunęło naprzód, bez wahania. Miejsca
ślepego biegu są święte: w dolinach rzek, w ludziach. Ludzie zawsze
wracają do starorzecza. Tylko tam niestraszne źródło i ujście.
Tekst laureata I miejsca X edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego MBP w Tarnobrzegu "Życie wierszem pisane"
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?