Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Studniówka idzie, szkoła pięknieje   

Dodano 2008-01-14, w dziale inne - archiwum

O wystroju szkoły na studniówkę mówiło się bardzo dużo, przed, w czasie i po dekorowaniu. Czasem sztucznie i przesadnie chwaliło, czasem szeptało zazdrośnie po kątach. I choć przy projektowaniu i wykonaniu dekoracji czuć było ducha rywalizacji, a klasy potraktowały to przedsięwzięcie niezwykle prestiżowo, to trudno nam jednoznacznie wskazać zwycięzcę.

Przez cały tydzień wszystkie klasy trzecie, począwszy od „a”, a skończywszy na „j”, pracowały pełną parą strojąc szkołę na tę specjalną studniówkową noc. My, dziennikarze SGI Lesser, oderwaliśmy się na chwilę od swoich zajęć, aby przyjrzeć się wykonanym dekoracjom i lekko krytycznym okiem ocenić inwencję, włożony wysiłek oraz uzyskany efekt. Obejrzeliśmy wszystkie dekoracje, zadając przy okazji różnorakie pytania ich autorom. Pytaliśmy o wszystko, patrzyliśmy na wszystko, zapominając o przyjaźniach, znajomościach, tak aby w miarę obiektywnie przedstawić wam wygląd szkoły na tegorocznej studniówce.

Zanim jednak szczegółowo opiszemy każdy motyw, musimy wspomnieć o kilku drażliwych kwestiach. Przede wszystkim o różnicach między pomysłem a wykonaniem. Niektóre klasy nie mogły w pełni zrealizować swoich planów. Przyczyn było kilka. Zawiedli niektórzy nasi koledzy, którzy w ogóle nie pojawiali się w tym czasie w szkole, albo wpadali tylko na chwilę, by zobaczyć „jak idzie”. Trudniej o bardziej irytującą rzecz niż widok „wypastowanego” i wyluzowanego kolegi z klasy, gdy samemu siedzi się po uszy w farbie, wszystkie dekoracje walą się na głowę, a upragnioną sobotę chciałoby się przełożyć o dzień lub dwa później. Dziwnym zrządzeniem losu, ci, którzy nie wspomogli nas nawet dobrym słowem, bawili się na studniówce w najlepsze. Cóż, widać nie wszyscy z nas poczuli się współodpowiedzialni za wykonanie tego zadania. Tak bywa. Mieliśmy za to świetną okazję przekonać się na własnej skórze na kim tak naprawdę możemy polegać. Możliwości młodocianych projektantów, malarzy, dekoratorów wnętrz ograniczał także dostęp do materiałów. O ile można było zamówić prawie wszystko, o tyle na otrzymanie wszystkiego, co było niezbędne, można było mieć tylko nadzieję, jak się potem okazało raczej złudną. I w tej sytuacji nasi zaradni koledzy też sobie jakoś poradzili. Dochodziło do masowych transakcji pomiędzy klasami, choć byli też tacy, co pożyczali sobie to i owo bez wiedzy właścicieli. Do poważnego nieporozumienia doszło w piątkowe popołudnie, kiedy to otrzymaliśmy zupełnie nieoczekiwanie dodatkowe materiały, podczas gdy większość prac została już dawno zakończona.

Nasz spacer rozpoczęliśmy od parteru. Na korytarzu przed pokojem nauczycielskim dwie klasy (III „b” i III „f”) połączyły swe siły starając się odtworzyć niezwykły klimat lat 20 i 30. Na plakatach przedstawiono czasy prohibicji, wielkie postacie najznakomitszych mafiosów i ku naszemu zdziwieniu Marylin Monroe, w pięknej białej sukience, która nie wiedzieć dlaczego się tam znalazła. Na plakatach były również karty, kości, ruletka, niemal jak w prawdziwym kasynie. Duże wrażenie robiła wisząca tuż nad wejściem replika najpopularniejszej broni palnej tamtych lat – Tommy Gun. Od razu przywodziło to na myśl beztroskie życie gangsterów, wypełnione seksem, alkoholem, kubańskimi cygarami i kulami świstającymi podczas mafijnych porachunków. Kolorystycznie dominowały odcienie bieli i czerni, a rysunki wyszły dość realistycznie, choć Marylin brakowało kępki włosów na głowie.

Krok dalej, w sali numer 9, dostrzegliśmy motyw nawiązujący do klimatu disco. Motyw, szczerze powiedziawszy, dość banalny, niewymagający od autorów nadludzkiej kreatywności. Mimo to sala wyglądała całkiem fajnie i bardzo, bardzo kolorowo. Tylu barw, ile dostrzegliśmy w tej klasie, nie ma chyba nawet tęcza. Każdy plakat z osobna prezentował się ładnie. Każdy zawierał elementy wystroju dyskoteki, jednak wszystkie razem nie tworzyły spójnej całości. Wyglądały raczej jak puzzle wyjęte z różnych obrazków, które ktoś na siłę ze sobą zestawił. Mieszane odczucia wywoływały u zwiedzających sterty kolorowej bibuły, które walały się wszędzie, od sufitu po podłogę i od lewej do prawej.

Na pierwszym piętrze z wystrojem korytarza walczyły dwie klasy (III „c” i III „j”). Jak usłyszeliśmy od jednej z osób pracujących nad tym projektem, wszystkie plakaty i ozdoby miały tworzyć obraz Egiptu nocą. Pomysł trzeba przyznać dość oryginalny. Naszym skromnym zdaniem wykonanie też było nieprzeciętne. Wydaje nam się, że było to jedno z niewielu miejsc w szkole, gdzie motyw przewodni nadawał otoczeniu swoisty klimat. Rzeczywiście można było poczuć się jak nad Nilem. Pustynny motyw dominował zresztą w wystroju całego hollu. Gdzieniegdzie poustawiano palmy wykonane z wysokich rur i parasolek. Nie mogło oczywiście zabraknąć i egipskich symboli: postaci bogów, piramid i starego wielbłąda. Jego wygląd wskazywał, że nie jedno już przeżył. Do wspomnianej strefy można było się dostać przez bramy, które przypominały jako żywo wejście do grobu Agamemnona. Grzechem byłoby nie wspomnieć o suficie, z którego zwisało mnóstwo białych, ręcznie wykonanych ptaszków. Widok cudowny.

W sali 22 harowała klasa III ”e”, która zaproponowała i zrealizowała motyw Broadwayu, czyli gwiazdy, gwiazdy i jeszcze raz gwiazdy. Wystrój sali utrzymany był w dość mrocznej stylistyce. Lampy przysłonięto kolorową bibułą. Plakaty wykonano z wdziękiem, a w oczy najbardziej rzucał się motyw z filmu Batman. Odnieśliśmy wrażenie, że można było użyć więcej barw, bo pod względem kolorystycznym sala prezentowała się dość ubogo i monotonnie. Wydaje nam się natomiast, że wykorzystano zdecydowanie za dużo niebieskiego, choć zdaniem niektórych naszych koleżanek ten specyficzny półmrok tworzył odpowiedni dla zabawy studniówkowej nastrój. Projekt w całej okazałości wypadł dosyć ciekawie, tworząc jednorodną strefę estetyczną.

III „d” zajęła się salą 38. Wykonawcy projektu podjęli próbę przekształcenia tego przeciętnego, tchnącego klimatem głębokiego PRL-u pomieszczenie, w surrealistyczny lustrzany gabinet. Pomysł w zamierzeniu bardzo ciekawy, w praktyce nie prezentował się już tak rewelacyjnie. Naszym zdaniem należy ich jednak pochwalić za włożony wysiłek i wykazaną kreatywność. Największe wrażenie robiły lampy, które ozdobiono fragmentami połamanych płyt cd. Tak się one wszystkim spodobały, że postanowiono (za zgodą opiekuna pracowni) pozostawić je tam na stałe. Pozostałe elementy wystroju wyszły bardzo poważnie i dostojnie. Kolorystycznie dominowało srebrno połączone z błękitem. W klasie zawieszono tylko 3 plakaty. Najważniejszym elementem wystroju były wysprayowane lustra, które jednak niezbyt przypominały prawdziwe. Nie odbijały za wiele światła, więc zamierzony efekt nie został w pełni osiągnięty.

Trudno nam ocenić projekt klasy III „h”. Marysia Ruszkiewicz, przewodnicząca klasy, skomentowała dzieło swojej klasy w 5 krótkich słowach: „Każda z nas jest inna”. Szczerze mówiąc było to nad wyraz widoczne w zaprezentowanym projekcie. Karnawał Wenecji, czyli motyw połowy korytarza na drugim piętrze, wydał nam się stosunkowo ciekawy i wykonany z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Podobały nam się wizerunki zakochanych par na oknach oraz namalowana gondola. Dobrze też dobrano kolory. Z pewnością wykonanie tego projektu wymagało mozolnej pracy. Zainteresowanie oglądających wzbudzał styropian, na którym namalowano parę udająca się na bal karnawałowy. Kto chciał, mógł zrobić sobie przy nim zdjęcie.

III „i”, która była odpowiedzialna za wygląd drugiej część tego korytarza, przedstawiła motywy kojarzące się z kulturą indyjską. Święte krowy i mnisi, to elementy, których nie mogło zabraknąć. Pięknie, wręcz monumentalnie prezentował się plakat świątyni Taj Mahal. Z tego co się dowiedzieliśmy, klasa ta nie mogła jednak zrealizować swojego projektu do końca, bowiem miała do czynienia z ingerencją szkolnej cenzury. A kolorystyka? Dużo, dużo żółtego, przemieszanego z pomarańczowym i czerwonym. Łagodnie, z wyczuciem i ekspresją.

Klasa III „a” zaprosiła nas na dziki zachód, zamieniając salę 44 w prawdziwy kowbojski saloon. Przed klasą znajdował się napis oznajmiający, że przed nami „Wild West”, co dobitnie podkreślały kaktusy stojące przy samych drzwiach. Przekraczając próg klasy mieliśmy wrażenie, że znajdujemy się we wnętrzu jakiejś stodoły. Dostrzegliśmy fragmenty uprzęży, siano itd. Wprawdzie postać Lucky Lucka, jako stróża prawa, wydała się nam niezbyt przekonująca, ale za to tancerki tańczące kankana i owszem. No i ta słoma pod nogami, jak w prawdziwej stodole. Na jednej ze ścian znajdowały się listy gończe, które ukazywały wszystkich z uczniów tej klasy jako poszukiwanych przestępców. Z przeprowadzonych rozmów z autorami wiemy, że podpisy pod zdjęciami nie były przypadkowe. W przygotowaniach wykorzystano dużo takich barw, jakie najczęściej oglądali prawdziwi kowboje.

Przy dekorowaniu dużej sali pracowało najwięcej osób. Połączone siły pięciu klas realizowały tam pomysł sali balowej na zamku. Wykonanie tego projektu było na pewno bardzo męczące i pracochłonne, ale jaki dało efekt! Wyszło co najmniej pięknie. Odpowiednio dopasowane kolory. Folia, z mnóstwem złotych i bordowo-purpurowych balonów, zawieszona nad głowami, dopełniała obrazu całości. Jedyną wadą tego projektu był trudny do zauważenia napis „Studniówka”, który zlewał się z kolorem tła, a w części zasłonięty był przez nisko podwieszone balony. Reszta była, jak na salę balową, idealna.

Na małej sali gimnastycznej bawili się na studniówce nasi profesorowie. Klasy od „f” do „j” przygotowały im tam iście bajkową krainę. Na plakatach mogliśmy dostrzec postacie m.in. z „Kubusia Puchatka”, „Misia Yogi” czy „Pinokia”. Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że naszym nauczycielom bardzo spodobał się wystrój tej sali. Urozmaicenie kolorystyczne, masa balonów, choć odczuwalny był nieco nadmiar przestrzeni.

Pisząc ten tekst mamy nieco ambiwalentne odczucia. Z jednej strony mamy świadomość, że każda klasa włożyła wiele wysiłku, poświęciła mnóstwo czasu na przygotowanie dekoracji i to należałoby docenić. Jednak z drugiej strony, żaden z projektów nie był na tyle oryginalny, żebyśmy nie mogli zamknąć ust ze zdziwienia, i żebyśmy mogli napisać – klękajcie narody. Niemniej wrażenia po obejrzeniu wszystkich dekoracji mieliśmy co najmniej pozytywne. Niezmiernie trudno nam ocenić, kto wypadł najlepiej, a kto najsłabiej. Najważniejsze, że w czasie przygotowań większość z nas świetnie się bawiła, czerpiąc mnóstwo frajdy ze szkicowania, malowania i wieszania dekoracji. Uważamy również, że w całym tym zamieszaniu nie dekoracje były najważniejsze, lecz ludzie. A jak wy myślicie? Który z motywów wydał wam się najbardziej oryginalny? Który z projektów został wykonany najlepiej?

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.2 /62 wszystkich

Komentarze [9]

~a.
2008-01-28 18:23

Egipt, Egipt, Egipt!!!!

~anonim
2008-01-28 17:49

najbardziej mi przypadlo dogustu egipskie klimaty.

Dzinka
2008-01-28 17:41

mniemsie najbardfziej podobala para wycieta w styropianie(czy jak to sie pisze) bo ja ja robilam all day:)

~anonim
2008-01-27 11:06

duża sala wcale nie była piękna, nie mówiąc już o tym że po godzinie zrobiła sie tam sauna…Co do materiałów-święta prawda, nie chodzi tylko o transakcje międzyklasowe, ale o to, że dużo rzeczy trzeba było dokupić za własne pieniądze. No i nie podobało mi sie zachowanie niektórych nauczycieli, chyba zapomnieli ze to nasza, a nie ich studniówka. A wystrój, który mi sie najbardziej podobał to karnawał na II pietrze:D

~anonim
2008-01-21 13:43

Tekst interesujący i szczegółowy :), przypomina o wspaniale spędzonym czasie, o którym zapewne nie szybko zapomnimy :D. ...a jeśli chodzi o Marilyn Monroe to wcale nie brakowało jej kępka włosów , tylko tak właściwie wygląda jej fryzura ;P

~seyu
2008-01-15 23:46

wszystko dobrze z jednym wyjątkiem:

FOLIA MALARSKA na dużej sali nie dopełniała całości i nie dodawała wyrazu, a wręcz psuła cały wystrój (były inne LEPSZE koncepcje na wykończenie sufitu, ale “NIE”, bo oszczędności) a poza tym skutecznie uniemożliwiała cyrkulację powietrza (co dało się odczuć na studniówce). Swoją drogą w tej folii najbardziej bawiło mnie to, że była podwieszona na tylu sznurkach, że gdyby zmienić dekorację ścian to akurat wpasowałaby się do motywu “SPIDER-MAN”. No ale cóż, było minęło :D

jugos
2008-01-15 07:53

i bolesne było…

~Anitka
2008-01-14 20:31

Fajny tekst:) Dekorowanie było miłe i przyjemne… Myślę, że każdemu się bardzo podobało.

jugos
2008-01-14 15:24

1. plus za pochwalenie dużej sali
2. Nie Merlin, a Marilyn
3. ojej, jaki ambitny, wyszukany temat :P

chyba pobiłem rekord szkoły w spadaniu z wysokości, przewracaniu się itp podczas tego dekorowania :D

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry