Światełko w tunelu
Po tym, jak piłkarze Siarki Tarnobrzeg w bardzo kiepskim stylu przegrali w Niepołomicach z miejscową Puszczą (4:2 - przyp. red.), mało kto spodziewał się tak przekonującego zwycięstwa naszej drużyny w meczu z Motorem Lublin, prowadzonym przez trenera-światowca, Piotra Świerczewskiego. „Siarkowcy” zagrali jednak z ogromną determinacją i wygrali to spotkanie w naprawdę dobrym stylu.
Prowadzenie w tym spotkaniu po strzale Artura Węska w 4 min objęli goście. Wywołało to oczywiście ogromny wybuch radości wśród licznie przybyłych na to spotkanie kibiców z Lublina (według mediów było ich około 500). Gdyby goście wykazali się wówczas lepszą skutecznością, to po kolejnych sześciu minutach mogło być praktycznie "po meczu". Na szczęście Vincent Kayzzi trafił tylko w poprzeczkę, a przy kolejnej próbie posłana przez niego piłka przeszła nieznacznie obok słupka bramki strzeżonej przez Łukasza Ćwiczaka. Na szczęście Siarka szybko otrząsnęła się z początkowego marazmu i w 18 minucie, po fenomenalnym strzale z rzutu wolnego wykonywanego z odległości około 35 metrów przez Wojciech Jakubca, doprowadziła do remisu. Do końca pierwszej połowy to podopieczni Michała Szymczaka mieli jeszcze co najmniej kilka dogodnych sytuacji do podwyższenia wyniku, ale nie potrafili ich niestety wykorzystać.
W drugiej odsłonie tego meczu obejrzeliśmy za to aż 4 bramki. Wprawdzie i tym razem to goście wyszli na prowadzenie po bramce Damiana Szpaka, ale potem do bramki celnie strzelali już tylko gospodarze. Trener Siarki dokonał w tym czasie dwóch zmian. Na boisku w miejsce Rafała Zawłockiego pojawił się Paweł Bażant, a w miejsce dobrze tego dnia grającego Kamila Zalewskiego wszedł Mateusz Janiec, który kilka minut później strzelił bramkę. Może dość przypadkową, ale jednak. I tak w 69 minucie wynik spotkania znów został wyrównany. Bramka ta przywróciła gospodarzom wiarę w końcowy sukces. Po kolejnych 120 sekundach i ciekawie wyegzekwowanym rzucie rożnym, piłkę do siatki Motoru z najbliższej odległości wpakował Adrian Gębalski, czym sprawił niesamowitą radość tarnobrzeskim kibicom. Ta bramka cieszy tym bardziej, bo jest to pierwsza bramka tego zawodnika w barwach naszego zespołu i może zapowiadać koniec jego strzeleckiej niemocy. W końcu przekonał mnie również swoją grą Jarosław Piątkowski. Przez cały mecz ciągnął grę na prawym skrzydle jak rasowy pomocnik, a w 82 minucie po pięknej kontrze i ograniu jednego z obrońców przyjezdnych w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Motoru, Oszustowi.
Na kilka słów komentarza zasługuje również atmosfera tego spotkania, jaką stworzyli kibice obu drużyn. Na trybunach pojawiło się tym razem około 2000 kibiców, z czego zdecydowana większość dopingowała nasz zespół. Wreszcie można było poczuć w Tarnobrzegu atmosferę wielkiego sportowego widowiska. Te dwie grupy kibiców, fanatycznie dopingujące swoje drużyny, naprawdę dały z siebie wszystko, zapewniając fantastyczną oprawę. Na takie mecze naprawdę chce się chodzić.
Ten mecz przywrócił również tarnobrzeskim kibicom wiarę w ich zespół. Myślę, że teraz większość z nich jest przekonana, że beniaminek z Tarnobrzega utrzyma się jednak w II lidze wschodniej.
W najbliższą sobotę „Siarkowcy” wybierają się na derbowe spotkanie z „sąsiadką zza miedzy” Stalą Stalowa Wola. To będzie kolejny bardzo ważny mecz dla naszej drużyny, która musi walczyć o każdy punkt, również na wyjazdach, jeśli myśli o utrzymaniu się w lidze. Przypuszczam, że będzie to bardzo emocjonujący mecz, a kibice obu drużyn staną na wysokości zadania i zapewnią swoim drużynom gorący, prawdziwe sportowy doping. Emocji na boisku na pewno nie zabraknie, obyśmy jednak nie byli tym razem świadkami burd poza stadionem, bo skądinąd wiemy, że kibice obu klubów „lubią się” mniej więcej tak jak Kargul z Pawlakiem z kultowego filmu Sylwestra Chęcińskiego „Sami Swoi”. Tak czy inaczej kibice obu drużyn oczekują ciekawego spotkania, a my, kibice Siarki, liczymy na kolejną zdobycz punktową.
Grafika:
Komentarze [1]
2012-10-19 18:08
Relacji z meczu ze Stalówką też się doczekamy?
- 1