Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Święta, święta, buzia musi być uśmiechnięta!   

Dodano 2011-12-18, w dziale felietony - archiwum

Święta, ach święta. Czas dzielenia się prezentami, ogólnej radości i miłości, słodko, pięknie, smakowicie, idealnie, wspaniale, cudownie, genialnie, bosko… ogólnie rzecz biorąc tak słodko, że zbiera się na wymioty. I wcale nie chodzi o to, że ja jestem jakąś sceptyczką, w żadnym wypadku!

/pliki/zdjecia/swieta.jpg

Ja naprawdę mogę mieć świątecznego ducha, radośnie przystrajać iglaste drzewko zwane zgodnie przez wszystkich choinką, uśmiechać się tak pięknie, jak pięknie ubiorę się do świątecznego stołu. Ale to nie jest to samo co w filmach.

Nie chodzi o to, że nie ma śniegu, że jest mokro, ponuro, zimno i szaro, iście depresyjnie. Nie chodzi o to, że osiedla domków jednorodzinnych nie są w nocy widoczne z daleka niczym fabulous Las Vegas. I nie z powodu braku tłustego, czerwonego Santa Clausa. Nie dlatego, że nie jest tak idealnie, ale dlatego, że staramy się tę idealność wprowadzić na siłę.

Ubrać się należy ładnie i schludnie. Żadnego zagięcia na koszuli. Krawat równo pod szyją. A każda plama, nie ważne czy na spodniach czy na obrusie, jest zbrodnią przeciwko Bogu – no bo to w końcu jego b-day party!

Przyklej uśmiech na twarz i usiądź do stołu. I pamiętaj, żeby spróbować każdą z dwunastu potraw. To nic, że nie możesz w siebie więcej wepchać. Nie ważne, że nie jesz generalnie ryby, kapusty, czy maku. Każda potrawa musi być skubnięta. Nie marudź i jedz!

Najgorsze są chyba jednak te przygotowania. Tak, tak, już widzę jak wszyscy radośnie krzątamy się po kuchni. Ja, moja babcia, jej siostra, mama i moja siostrzyczka. Pieczemy razem mazurka (ach sorry, to nie te święta!) i śpiewamy z ogromnym entuzjazmem Gloria! Tylko uważaj, żeby nie wysypał Ci się cukier, bo oberwiesz ściereczką po uchu i wyrzucą Cię z zaparowanej kuchni, krzycząc na Ciebie już do wieczora, że nic nie pomożesz, nic a nic, tylko wszystko psujesz. I jak mają się udać te święta?!

Po dwóch tygodniach sprzątania, gotowania, pieczenia, nadchodzi czas na ubranie choinki. Dzieci to wprost uwielbiają, a jakże! Tylko niech usiądą na kanapie i patrzą z daleka, bo tylko przeszkadzają w rozplątywaniu lampek. Bombek też niech nie dotykają, bo powieszą jakieś różowe tanie badziewie sprzed czterdziestu lat – na dodatek z namalowaną szopką! Tutaj przecież są nowe, złote i czerwone. Inne nie pasują kolorystycznie i nie są takie elitarne! Poza tym… dziecko, idź stąd, tylko przeszkadzasz, a nic nie pomożesz! Przecież każdy wie, że nie ma takiej mocy, nie ma takiego Boga, który by zezwolił na to, by dwie czerwone bombki mogły zawisnąć obok siebie! To skandal! Przyjedzie ciocia z Warszawy i co ona sobie pomyśli?! Że na tej prowincji to jakaś estetyczna tragedia, zero gustu, zero smaku. Trzeba jej pokazać, że prowincja nie jest gorsza. Niech sobie nie myśli stara wiedźma!

Ważnym punktem świąt są też wizyty w kościele. Nie mamy niestety czasu by zaglądać tam na wszystkie msze (pierzemy zalane podczas kolacji wigilijnej obrusy), aby zobaczyli nas wszyscy sąsiedzi. Idziemy więc wtedy, gdy będzie tam najwięcej ludzi – powiedzmy na 12.00. Nikogo nie obchodzi, że zazwyczaj mdlejesz w tłumie. Jedziesz ze wszystkimi to bynajmniej nie na siedemnastą! O siedemnastej jest za mało ludzi! Właśnie.

Koniec końców – jest filmowo. Z zewnątrz. Wyobraźcie sobie tłum ludzi w sukienkach i pod krawatami, którzy uśmiechają się do siebie sztucznie, łamiąc się przy stole opłatkiem. Potem zasiadają do wspomnianego wcześniej mebla, jedzą kolację (najpierw odmawia się modlitwę i śpiewa kolędę), a potem przechodzą do salonu. Dorośli dostają ciasto i filiżankę kawy. Z płyty wyje ktoś, że Bóg się rodzi, moc truchleje, a potem znowu Gloria! Dzieci zasiadają przed idealnie ozdobioną, pasującą kolorystycznie do innych ozdób w domu choinką, pod którą to znajdują wysokie stosy prezentów. Ci młodsi dostają ich po kilka i nawet okazują entuzjazm z tego, co dostały. Potem rodzinnie ogląda się jakiś hit na Polsacie (czasami też może być TVN, telewizorów jest pod dostatkiem). Wszyscy są szczęśliwi, pochłonięci przez magię świąt i jest tak idealnie, że ci z „Klanu” w porównaniu do nas to jacyś patole!

I wszystko jest takie piękne z zewnątrz, że aż chce się płakać. No ale wystarczy jeden fałszywy ruch i skończysz na poddaszu ze szlabanem. Jedno niewłaściwe słowo, niewielka pomyłka, która zburzy ten idealnie wypracowany „klimat” i obrywa ci się tak, jak nigdy w ciągu całego roku. W końcu trzeba pokazać cioci z Warszawy i wujkowi z Krakowa, że jesteśmy tacy idealni. Aż chce się rzygać. I uciekać, uciekać jak najdalej. I chociaż święta powinno się spędzać z rodziną, to ja po takich pięknych, rodzinnych świętach nie mogę doczekać się staropanieństwa z setką kotów. Chociaż osobiście to wolę chyba jednak psy.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /11 wszystkich

Komentarze [2]

~Luca
2011-12-18 20:37

Nawet niezłe. Mogłaś jeszcze napisać o promocjach w sklepach i bandzie oszołomów śpiewających “laskrismas” gdzie tylko się da. To, co przedstawiłaś, niespecjalnie do mnie trafia. Dzisiaj tylko CZY.

~martin
2011-12-18 18:09

Tekst po prostu genialny!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry