Taka sobie historia
Chcę opowiedzieć Wam pewną historię. Historię prawdziwą... niestety. Pomyślałabyś, że można zacząć ćpać, mając zaledwie 12 lat? Ale tak niestety było. Dziś tego żałuje. Dziś już nie ćpam, ale dopiero śmierć bliskiej osoby uświadomiła mi, co tak naprawdę zrobiłem.
W wieku 12 lat wpadłem w złe towarzystwo i od tego się zaczęło. Potem było już tylko gorzej. Na początku trawa, potem koka, a skończyłem na heroinie. Prawie z nikim wtedy nie gadałem. No, może z kilkoma osobami. Mniej więcej na początku drugiego półrocza pierwszej klasy gimnazjum trafiła do mojej klasy nowa dziewczyna. Ja, odkąd pamiętam, siedziałem sam w ławce na końcu klasy. Jedyne wolne miejsce było tylko obok mnie i ona musiała po prostu tam usiąść. Na początku nie zwracałem na nią większej uwagi, ale ona zainteresowała się mną od razu. Pewnie zauważyła, że mam jakiś problem ze sobą i zaczęła robić wszystko, aby mi pomóc. Niebawem byliśmy już razem, a ja namówiłem, aby też zaczęła brać…
Nie powinienem był jej na to pozwolić... Kochałem ją i to bardzo. Ona mnie także. Chcieliśmy być razem, na zawsze. Któregoś dnia patrzyła, jak robiłem sobie zastrzyk z heroiny i spytała czy ona też może. Wzruszyłem tylko ramionami i podałem jej taką samą działkę. Wzięła. Potem usiadła mi na kolanach i przytuliła się do mnie. Po 10 minutach zsiniała i osunęła się na ziemię. Dostała jakichś drgawek. Nie wiedziałem, co mam robić. Ukląkłem przy niej i przytuliłem ją mocno do siebie. Po kilku minutach zmarła mi na rękach.
Klęczałem tak jeszcze przez jakieś pół godziny i płakałem. Moje łzy kapały jej na twarz. Dopiero wtedy dotarło do mnie, co tak naprawdę zrobiłem... Wziąłem kolejną działkę. Chciałem się zabić. Ucałowałem ją na pożegnanie i przytuliłem się do niej po raz ostatni. Po kilku minutach odleciałem. Obudziłem się w szpitalu… żywy.
Dziś wiem, że to jej zawdzięczam życie. Nadal jest w moim sercu i pozostanie tu na zawsze.
Komentarze [8]
2011-12-08 16:32
krótkie, kompletnie nierozbudowane jak streszczenie
2011-12-08 10:11
Po pierwszym akapicie zrezygnowałam z czytania.
Dramat.
2011-12-07 23:21
No tak, jak czytam komentarze, to mój był pełen zrozumienia i empatii, a ja się martwiłam, że zostanę uznana za złośliwą. Ups.
2011-12-07 21:05
maaatko… co to jest?
2011-12-07 20:50
Emocje jak na grzybach…
2011-12-07 16:43
O M F G !
Tak słabe, nudne i pseudowzruszające, że brak mi słów…
2011-12-07 16:22
Nie chcę, żeby to brzmiało złośliwie, czy coś, ale jest naprawdę fatalnie… Określenia takie trochę (moim zdaniem) są sztucznie sztywne, zwłaszcza to “koka” dziwnie zabrzmiało. Historia banalna. No i trzynastolatek “dający po kablu” (tego tylko mi brakowało! ^^) też jest jakiś... nie ten tego, zwłaszcza wielce zakochany. Sama historyjka może by jeszcze przeszła, ale w rozszerzonym wydaniu. Wiesz, rozbudowane opisy, zwłaszcza tych wałkowanych przez polonistów w podstawówce przeżyć wewnętrznych postaci i cokolwiek, co skłoniło ich oboje do tego. A tak… raczej banalnie. Postacie niby tak dojrzałe mimo swojego wieku, z drugiej strony znowu infantylne. Ode mnie bardzo niska nota, sorry.
- 1