The Cheaters
Nie dziwi już dosłownie nic. Normalnością stają się najróżniejsze odchylenia. Zaczynamy zastanawiać się, czy istnieje jeszcze coś, co można by nazwać nienormalnym. Telewizja zdecydowanie pomaga w tym mieszaniu w mózgu. Reality shows mnożą się jak chomiki i osiągają coraz to wyższe szczyty głupoty, a co za tym idzie, sukcesu. Zależnie od ich formuły gramy o pieniądze, popularność, a nawet zdrowie i miłość. A ludzkie uczucia ? - do śmieci, jak obierki po ziemniakach. Liczy się oglądalność. Taką też zasadę wyznają przypuszczalnie twórcy programu „The Cheaters”, emitowanego w Polsce pod nazwą „Zdrada”.
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Słowa te najwyraźniej nie przekonują bohaterów programu, dla których jest on niechybnie ostatnią deską ratunku. Formuła jest prosta jak budowa czołgu T 55*, co więcej – na pierwszy rzut oka - wydaje się być zbawienna. Przesłanie programu jest proste, chodzi o niesienie pomocy ludziom, którzy podejrzewają swoją drugą połowę o niewierność. Zwykle zaczyna się podobnie: Jack czy inna Kate wywnętrza się przed nami, opowiadając historię wielkiej miłości (obecnie dosyć mocno szwankującej) i dzieli się swoimi podejrzeniami i obawami odnoszącymi się do przyszłości swojego związku. Następnie do gry przystępują profesjonalni detektywi, których zadaniem jest wytropić wiarołomnego bezbożnika. Istotnie, wywiązują się ze swojego zadania bezbłędnie. Dzięki ich pracy widzimy podejrzanych nie tylko w codziennych sytuacjach, ale również w tych mocno dwuznacznych. Po zebraniu konkretnych dowodów, a także nieodzownej rozmowie telefonicznej (zwyczajowo pełnej kłamstw i wymigiwania się), ofierze zdrady przedstawia się konkretne fakty. Ta z niedowierzaniem, łzami lub wściekłością wpatruje się w ekran, ukazujący podwójne życie jej lubego. Tutaj zaczyna się najciekawsza, a zarazem najbardziej surrealistyczna wg mnie część – konfrontacja. Wiele zależy od temperamentu poszkodowanego, bo równie dobrze możemy zobaczyć, jak gładko łykają puste słowa „I’m sorry”, jak i ujrzeć scenę ostrej bijatyki, niekiedy niebezpiecznej dla każdej ze stron. Wszystko jest oczywiście starannie filmowane przez ekipę telewizyjną. Punktem kulminacyjnym programu jest tzw. „Conclusion”, czyli najprościej mówiąc, refleksje, wnioski i decyzje „po” - czasem nieco zaskakujące.
Zgodnie z nazwą, „Zdrada” w jakiś sposób de facto nas bawi. Jest to jednak humor raczej groteskowy, a my śmiejemy się bardziej z politowaniem aniżeli szczerze. Ważną postacią jest w tym programie prowadzący, który z powodzeniem prowokuje pokrzywdzonych. Co ciekawe, potrafi być tak nieznośny, że podobno został już kiedyś ugodzony nożem przez jednego z rozjątrzonych kochanków. Nic dziwnego, w końcu to on z pozorną troską lubuje się w komentowaniu poczynań wiarołomnych partnerów. Jedynym chyba plusem tego programu - a zarazem tekstem reklamującym - jest dosyć drastyczne i zniechęcające przedstawienie, do czego może doprowadzić niewierność.
Prywatność, dyskrecja i poczucie godności nie mają w tym programie racji bytu. Szokuje fakt, jak słabi psychicznie i zdeterminowani muszą być ludzie, którzy uważają „Zdradę” za ratunek i lekarstwo na ich uczuciowe niepowodzenia. Dla nich nie liczy się sława czy pieniądze (przynajmniej teoretycznie) – oni autentycznie wierzą przekonującemu „We’ll help You” rozlewającemu się po ekranie w napisach końcowych. Czy naprawdę wszystko jest już na sprzedaż?...
* pozdrowienia dla chłopców z 2h i Yetiego :)
Grafika:
http://www.americantvd.com/cheaters/CHPPV003/images/title-1.gif
Komentarze [10]
2007-09-24 20:00
JA YETI
2007-09-24 15:15
exactly :D
2007-09-23 22:32
http://youtube.com/watch?v=620y8CBjR8M yeti gniecie wszystkich, respekt
2007-09-20 20:16
Te oczy…
2007-09-19 12:49
jezyk szybki i ostry – kazdy to lubi :>
2007-09-18 19:14
Buhehe na prawdę takie coś leci w Polsce?
2007-09-18 17:05
dziękuję :)
dziewczyny przy nastepnym artykule :D bo akurat tutaj chłopcy w większej mierze zrozumieją przekaz :)
2007-09-18 17:01
fajnie :P
a gdzie pozdrowienia dla dziewczyn :)) ?
2007-09-18 16:20
artykuł ciekawy do tego pisany językiem szybkim i ostrym – to je to co lubię ja! :)
+ duży o! :)
2007-09-18 15:51
“Zgodnie z nazwa, ‘Zdrada’ w jakiś sposób de facto nas bawi.” – poprawki poprawkami, ale czemu wypowiedzi zostają pozbawione sensu ?
- 1