To nie bzdura, to próbna matura!
Próbna matura, która w założeniach miała być sprawdzeniem naszej wiedzy, w przypadku rocznika 88 uczącego się w naszej szkole, okazała się niezłą próbą stresu (niekoniecznie edukacyjnego).
Fatum wiszące nad głowami maturzystów, które zawisło zarówno za sprawą zmian giertychowskich, jak też przez licealny styren, wprowadziło zamieszanie i dekoncentracje niejednego twardego i odpornego na bodźce środowiska zewnętrznego człowieka. Trzymanie w napięciu aż do godziny 22 dnia poprzedzającego próbną maturę z języka polskiego, było wręcz śmieszne. Rozumiem, że badania sanepidu musiały być przeprowadzone po 21, ale nie wiem, czy każdy maturzysta spędzał przeddzień matury gapiąc się w monitor swojego komputera. Wiele osób o miejscu, gdzie napiszą próbny egzamin dojrzałości dowiedziało się, gdy przyszło na dziedziniec liceum, czyli w momencie, kiedy nasi koledzy z innych szkół otwierali już próbne arkusze.
Hasło „Wyższa Szkoła Handlowa”, nie tylko dla dojeżdżających, ale dla rodowitych tarnobrzeżan okazało się nie lada zagadką. Jednak dyrektor zadbał o to, żebyśmy stadnie trafili pod drzwi owej uczelni, które jeszcze przez kilka minut były dla nas zamknięte.
A czas uciekał....
Gdy udało się nam przekroczyć progi WSH, pozostała jeszcze wizyta w szatni i odnalezienie sali, gdzie po prawie godzinnym opóźnieniu dostaniemy arkusze. Delikatnie mówiąc: jeden wielki chaos! Jedni zostali ulokowani na auli, gdzie szanse na samodzielną pracę były mniejsze niż zero, inni w salach (nie wiem jak tam przedstawiała się sytuacja i jak tam oceniana jest indywidualna praca jednostki zdającej maturę). Na domiar złego znaleźli się pomysłowi maturzyści, którzy, nie wiem na ile przez roztargnienie, a na ile pod wpływem przeprowadzonego rachunku sumienia, dostali arkusze o innych poziomach niż te, co deklarowali. To oczywiście również wpłynęło na przesunięcie startu egzaminu. Nie dało się nie denerwować.
Tak upłynął dzień pierwszy, ale następne dni były również z lekką nutką... bałaganu.
Wydaje mi się jednak, że chyba najbardziej uporządkowany był dzień egzaminu z języków obcych, oprócz tego, że nauczyciele pilnujący okazali się zaskoczeniem, bo ewidentnie nie we wszystkich salach pilnowali ci, co mieli pilnować... Jedno się im „ceni”, podkręcali nerwową atmosferę. Nagrania słuchanek okazały się dość czytelne na poziomie podstawowym, ale poziom rozszerzony miał niezły orzech do zgryzienia. Niejedna refleksja o zmianie deklaracji zrodziła się tuż po oddaniu zakodowanej pracy, a nie dopiero po otrzymanym procentowym wyniku.
Trzeci dzień, po ogólnym zmęczeniu bardziej psychicznym niż fizycznym, był również rozgardiaszem. Kto nie spojrzał w której sali pisze maturę, stał na korytarzu Handlówki z nicniewiedzeniem. Personalna rozpiska znikła, a poczta pantoflowa kiepsko działała. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu 1/3 szkoły zdawała matematykę, jako ten trzeci obowiązkowy przedmiot. I jakby tego było mało, matematykę na poziomie rozszerzonym! Nigdy nie zrozumiem miłości do tego przedmiotu. Dużą popularnością cieszyła się również historia i biologia. Pisano również geografię, wos i fizykę, choć nie w tak porażających ilościach, jak te trzy na początku przeze mnie wymienione przedmioty.
Zastanawia mnie, gdzie w tej próbnej maturze podział się obiektywizm? Rzeczywiście kod każdego z nas ciężko rozszyfrować, bo pierwszym znakiem kodu jest literka klasy, do której się chodzi, a dwa pozostałe to numer w dzienniku. Prace sprawdzają uczący nas nauczyciele, którzy przez prawie trzy lata zdążyli poznać zarówno styl naszych wypowiedzi, jak też charakter pisma, mając przy tym swoich „naj” i tych powiedzmy mniej „naj”. Mam naiwnie rozumieć, że z ciekawości, gdy ktoś spłodził jakąś perełkę, nauczyciel nie zerknął na personalia owego zakodowanego? Wybaczcie nie uwierzę. Chyba, że źle pojmuję pojęcie próbnej matury. Może to ma być utwierdzenie nauczyciela w przekonaniu, że ucznia stać na tyle, na ile wykazał jego procentowy wynik, a nie ma być zwróceniem uwagi, na czym trzeba się skoncentrować przy robieniu powtórek?
Dla waszego dobra nie pytajcie maturzystów o wyniki. Większość jest niezadowolona z siebie i zarazem z klucza odpowiedzi, który rzeczywiście, jak co roku, okazuje się nietrafiony. Poza tym, jak wygląda koncentracja podczas egzaminu, możecie zobaczyć w galerii (ci paparazzi są wszędzie!), bo nie omieszkano nam pstrykać zdjęć, gdy wylewaliśmy ostatnie poty.
Cóż, pozostaje mi tylko życzyć przyszłym rocznikom jak najmniej stresów związanych z przygotowaniami do matury, jak też i z samą maturą zarówno próbną, jak i tą ważącą na przyszłości. Miejmy nadzieję, że w waszym przypadku w szkole będzie więcej zapachu stresu niż styrenu.
Komentarze [17]
2006-12-26 23:19
Paulina stanowczo bardziej wolę byc czasowstrzywymaczem,niz miec poczucie taniości.
Warko kochana ja nie meduza,pereł nie tworzę.
2006-12-17 23:09
A więc jednak potrafię czasami mądrze wyglądać :D:D:D
2006-12-17 19:19
Poza tym ty to się chowasz przed aparatem. Móżdżenie to ja tu widzę tylku u Jaja, mam rację Jajo2? No! I nasza SuperMarta też móżdży!
Ale z was uosie, po kiego wam ta historia, hę?
2006-12-17 19:17
Mara, wysławiaj się!
Nie obiecujesz tylko przysięgasz, no!
2006-12-17 14:45
klucz do puuupy, ja sie tyle uczylem buu ;(. matura to nie jest zadne kryterium oceniania ludzi, jeeju ;). a na filozofii tez jest fajnie!
2006-12-16 16:47
O rany. Niedobrze mi się zrobiło drugi raz niejako przeżywając te trzy dni.
Brakuje mi u Ciebie cały czas (od 3 lat) tego novum. Przenoszenia niekoniecznie wyszukanych refleksji, które niewątpliwie rodzą się w Tobie, na lesserowskie łono, tego wewnętrznego czucia…taniości:] A tak serio – coś poza sprawozdaniami i relacjami. Coś prostego, ale na maksa Twojego. Poczytałby.
2006-12-16 15:12
rozumiesz BBC ? rispekta
2006-12-16 14:53
Ja jestem bardzo zawiedziony maturą z języka angielskiego – ten cały “listening” to jedno wielkie g. 1) Lektorzy tak to mówią jakby robili to z łaski i tak nienaturalnie, że aż głowa boli. I co z tego, że takiego CNN czy BBC rozumiem bez problemu, a wyskoczy mi takie coś i muszę się skupić, żeby usłyszeć. I następna kwestia – taki listening z takie radyjka ;/ – najlepiej mają Ci z przodu, ale osoby które są z tyłu – mają nieciekawie ;/.
Co do klucza na języku polskim – rozumiem po co jest ten klucz, ale sam klucz jak zwykle jest do d****. Ale ciężko wszystkim dogodzić...
2006-12-16 13:07
Paulina czy Ty zawsze narzekasz? Nie rozumiesz milosci do matematyki? Ty chyba niczego nie rozumiesz! aa i pewnie Ty splodzilas ta perelke ale niestety jak zawsze zostala ona zle oceniona! :) ROTFL
2006-12-16 09:45
Wtedy naprawdę mózg mi parował. Obiecuję!! aa słowo harcerza!! ;)
2006-12-16 08:53
w maju może być tylko gorzej;)
2006-12-15 21:09
biologia i jej wynik- horror (oby w maju bylo lepiej)
2006-12-15 17:59
Zgadam się z Morganą o słuchanckach:)
A ta z żywnością genetycznie modyfikowaną?
PING
Zaraz usłyszysz dwukrotne nagranie
Genetic ble uuu ble ble ble buuu e genetic bleee yyy leeee bleee genetic
PING
Przenies odpowiedzi na karte odpowiedzi