W blasku porannego słońca
Skąpani w ostatnich promieniach słońca siedzieliśmy na werandzie, sącząc kakao. Między nami nigdy się nie układało, ale od kiedy jesteśmy parą, jesteśmy nierozłączni. Nagle Dave wstał i wyszedł. Czekałam z nadzieją, że niebawem wróci, ale po chwili pobiegłam zaniepokojona za nim. Nie było go ani w kuchni, ani w salonie, ani w jego pokoju, ani w sypialni rodziców czy też w łazience. Poszłam wiec do tylnego wyjścia i wyszłam na ogród. Co się stało?
- Dave Johnson przepadł. - pomyślałam i wróciłam powoli do kuchni.
On jednak znów był w kuchni. W jakiś tajemniczy sposób wrócił i siedział przy stole zapłakany. Zdezorientowana nie mogłam ruszyć się z miejsca, lecz w końcu przełamałam się i mocno go przytuliłam. Zaczął łkać w moje ramię. Naprawdę nie wiedziałam, co było tego przyczyną. I chyba nie chciałam nawet tego wiedzieć. Chciałam po prostu z nim być i nic nie mówić, o nic nie pytać, tak, aby mógł wyrzucić z siebie wszystkie smutki. Nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie. Musiał mieć jednak jakiś konkretny powód, by tak się rozczulić.
Po dziesięciu minutach usiedliśmy na kanapie w salonie. Włączyłam telewizor. Akurat zaczynał się jakiś film. Uśmiechnęłam się pod nosem. To mógł być jeszcze miły wieczór. Wyjęłam z lodówki lody. Jako jego najbliższa sąsiadka, nie martwiłam się o powrót do domu. Wcześniej oznajmiłam mamie, żeby nie czekała, bo mogę wrócić późno. Wzięłam klucze i wyszłam.
Usiadłam, a on uśmiechnął się blado. Naprawdę coś go dręczyło. Mieszkał tutaj od niedawna. Nie zawsze byliśmy też sobie bliscy. Przytuliłam się jednak teraz do jego ramienia i podałam mu łyżeczkę. Objął mnie mocnym uściskiem i pogrążyliśmy się w filmie akcji.
Przebudziłam się o drugiej nad ranem, przykryta kocem, nie wiedząc, gdzie się znajduję. Po chwili zobaczyłam Dave'a patrzącego nadal w telewizor. Jakieś reality show zaciekawiło go do tego stopnia, że nie zauważył, kiedy się obudziłam. Po chwili spojrzał jednak na mnie i się uśmiechnął.
- Odprowadzić Cię do domu? - zapytał. - Spałaś tak słodko, że nie miałem sumienia cię budzić. Poza tym mogłem dłużej pobyć z tobą.
- Tak. Muszę już iść. – powiedziałam.
Wyszliśmy na podwórko. Idąc chodnikiem, zauważyliśmy w pewnym momencie pędzący wprost na nas samochód. Dave odepchnął mnie błyskawicznie na bok. Upadając, usłyszałam trzask łamiącej się kości w moje ręce. Owładnięta bólem, usłyszałam nerwowy oddech Dave'a, który leżał nieopodal. Był równie przestraszony jak ja. Zaczęłam krzyczeć z bólu. Dave zerwał się na nogi, podniósł mnie i ruszyliśmy w stronę jego samochodu. Po chwili zmierzaliśmy już do szpitala. Całą drogę Dave trzymał mnie za rękę i pocieszał, ale to nie wiele pomagało. Ból był okropny. Największy jakiego doznałam w życiu.
- Kto to był? - zapytałam głośno.
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem! Ale zrobię wszystko, by się tego dowiedzieć.
- Masz jakieś podejrzenia?
- To mógł być koleś z naszej szkoły. - odpowiedział zamyślony.
- Zaczynam się bać... - powiedziałam już znacznie ciszej.
- Ze mną nie masz się czego bać. Spokojnie. – mówiąc to przytulił mnie. - A teraz chodźmy naprawić twoją rękę. Chyba tego pilnie potrzebujesz.
Mimo bólu uśmiechnęłam się szeroko i weszliśmy do gabinetu. Po chwili moja ręka była już w gipsie.
- Super. Mama będzie zadowolona – pomyślałam.
Gdy weszłam do domu mama nie spała, choć była czwarta nad ranem. Podbiegła do mnie, obrzucając Dave'a gniewnym spojrzeniem. Przytuliła mnie bez słowa i zwróciła się do niego:
- Proszę mi to wytłumaczyć. Jak to się stało? - wskazała przy tym na moją rękę. -Wydaje mi się, że wasze kontakty muszą zostać ograniczone. Poza tym spójrzcie, która jest godzina! Co to ma w ogóle znaczyć?
- Mamo, nie denerwuj się. Oglądaliśmy film i zasnęłam. Dave chciał mnie odprowadzić, ale zaczęłam się wygłupiać i się przewróciłam. Zawiózł mnie więc do szpitala i dlatego mam gips. Wypadki się czasem zdarzają. - odparłam.
- Przepraszam panią bardzo. Nie wiem co mam powiedzieć. Biorę całą winę na siebie. To ja jestem odpowiedzialny. Tak naprawdę było trochę inaczej. Gdy odprowadzałem Ashley, ktoś próbował w nas wjechać samochodem. Odepchnąłem ją tak niefortunnie, że upadła i złamała sobie rękę. Jeszcze raz przepraszam. Ale musi pani wiedzieć, że zawsze stanę w jej obronie i nigdy nie pozwolę, by coś jej się stało. Nie darowałbym sobie tego.
- Ashley, zdajesz sobie sprawę, jak to się mogło skończyć? – powiedziała mama już mniej gniewnie. – Poza tym bardzo się o ciebie martwiłam. Masz siedemnaście lat, nie zapominaj. Powinnaś zawiadomić mnie od razu.
- Tak mamo. Przepraszam. Wiem, że powinnam, ale ból był niesamowity, a nie chciałam cię dodatkowo martwić. - podeszłam i przytuliłam ją. - Pójdę pod prysznic – rzuciłam na koniec.
- Zostanę z tobą. - wtrącił Dave.
- Dobrze, ty idź się kąpać, a my sobie jeszcze porozmawiamy. - powiedziała mama.
Gdy wychodziłam z łazienki nadal słyszałam ich rozmowę. Udałam się jednak do swojego pokoju. Dlaczego Dave płakał? Pomyślałam, że jak tylko mama pójdzie spać, zapytam go o to. Udałam się do kuchni i poprosiłam mamę, aby nas zostawiła. Nie chciała mnie opuścić, ale Dave obiecał zostać ze mną, więc zapewniłam ją, że nic więcej się nie wydarzy.
Zaczynało świtać. Wyszliśmy na werandę i usiedliśmy na huśtawce. I tak przytuleni do siebie trwaliśmy w ciszy. W ciszy, która nie była męcząca.
- Co wydarzyło się w twoim życiu? - zapytałam.
- Co masz na myśli?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Mam na myśli wczorajszy dzień.
- To, że wyłem jak małe dziecko, pani profesor? – zażartował.
- Nie mam ci tego za złe. Zdarza się. Tylko dlaczego? - zapytałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Bo wiesz... - złapał mnie za ręce. - Tak naprawdę, to cieszę się, że cię mam.
- Ja też się cieszę, że cię mam...
- Ale... – przerwał. - Muszę ci coś powiedzieć. – zawiesił głos.
- Słucham. Chciałabym wreszcie wiedzieć, co jest grane. - zapewniłam.
- Dwa lata temu mieszkaliśmy w Michigan. Miałem młodszą siostrę. Ona miała wtedy jedenaście lat, a ja szesnaście. Bardzo się kochaliśmy. Nigdy nie pozwoliłem nikomu, by ją skrzywdził i zawsze stawałem w jej obronie. W każdy czwartek piekliśmy babeczki i oglądaliśmy filmy. Każdego lata chodziliśmy nad jezioro i świetnie się bawiliśmy... Ale tamtego lata, gdy poszliśmy sami nad jezioro, wypłynęła za daleko, zanurkowała i już się nie wynurzyła. Myślałem, że się ze mną droczy, że za chwilę będzie już przy brzegu, ale kiedy się zorientowałem i popłynąłem tam najszybciej, jak tylko mogłem, ona już nie reagowała. Była zaplątana w sieć. Wyciągnąłem ją na brzeg i próbowałem reanimować, ale to nie pomogło. - mówił drżącym głosem. - Pobiegłem po mamę i tatę, ale dom był pusty. Zadzwoniłem po pogotowie, ale oni też nie mogli już nic zrobić. Rodzice nigdy niczego mi nie zarzucili, ale widzę wyraźnie, że są dziś zupełnie innymi ludźmi. Innymi, niż przed śmiercią Destiny. Dlatego przeprowadziliśmy się tutaj, do Minnesoty, by uciec od złych wspomnień. - wtulił się w moje ramię i mocno mnie przytulił.
- Nie załamuj się, to nie twoja wina. -przytuliłam go z całych sił, jedną ręką.
- Nie dogaduję się z rodzicami. Nie potrafię z nimi rozmawiać. Stale odczuwam ich gniew.
Nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć. Siedzieliśmy więc w ciszy, aż zasnęliśmy w blasku porannego słońca.
Grafika:
Komentarze [11]
2014-10-23 21:14
@Kendall, nie wiem czy bawisz się w jasnowidzkę, ale nick ewidentnie wskazuje na moją płeć. No ale cóż, to hucpa literacka, nic więcej. Proponuję poczytać artykuły kolegów (np. El Luci czy Ulyssesa), zawsze można się czegoś nauczyć.
2014-10-17 20:55
@Jaskier -seksów, gwałtów ni ma
@vel_Bergmann a Minnesota zła? :)
2014-10-17 00:23
czemu Minnesota?
dlaczego nie “Away, away, away down South in Dixie”?
2014-10-16 22:15
@Jacek_21_GHB
Ja też kiedyś sobie ukryłem w lodach. Nic nie pamiętam, ale chyba było fajnie.
PS Są seksy w tym opowiadaniu? Albo chociaż jakiś gwałt?
2014-10-15 23:51
Kolejny świetny artykuł, czekamy na więcej :) Mnóstwo emocji, są momenty co trzymają w napięciu, dla mnie BOMBA ;) Pozdrawiam
2014-10-15 20:44
Hm… pigułka gwałtu schowana w lodach? To mógł wymyślić tylko największy geniusz.
2014-10-15 19:17
Naprawdę świetne! Bardzo miło się czyta :)
2014-10-15 19:10
Cudowne!!! <3
2014-10-15 18:43
Mocne słowa jak na pięciolatkę. Zauważ, że każdy pisze na miarę swoich możliwości :D
2014-10-15 14:35
od kiedy uczniowie z podstawówki mogą pisać opowiadania do Lessera? dno i 5 metrów mułu…
- 1