W poczekalni cz.1
Było już gdzieś po dwudziestej drugiej, gdy Anna przekroczyła próg klatki schodowej swojego dziesięciopiętrowego wieżowca. Betonowego, pionowego pudełka dla setek ludzi.
Był sobotni wieczór, a w takie wieczory zazwyczaj spotyka się przy małomiasteczkowych piwnych rozmowach tych, których się traci podczas reszty tygodnia. Chociaż był to pierwszy dzień wiosny, uporczywy śnieg leciał z granatowego kosmosu chłodząc na wpół skostniałe miasto.
Otworzyła drzwi, które pewnie nie przypadkiem pomalowano na idealnie szary kolor. Zapaliła światło i weszła na parter kierując się do windy. Leon już tam siedział. Po ciemku obok windy. Pijany. Jak zwykle. Mieszkał na ósmym piętrze – dwa pietra wyżej od Anny. Nie zdziwiła się, kiedy go zobaczyła.
- Panie Leonie, jedzie pan, bo wsiadam? Coś tam odburknął. - No to jak, jedzie pan, bo już wsiadam?Chwila zamyślenia. Może musiał dojrzeć do tej decyzji? W każdym razie dał się przekonać. Czy dlatego, aby już nie siedzieć po ciemku na klatce? Czy, aby posiedzieć sobie po ciemku w domu? Bo, to kolosalna różnica. Dla Leona.
Weszli oboje do windy. Anna nacisnęła szóste piętro, a Leon sobie usiadł. Jego twarz, skondensowana przez alkohol, wykrzywiała się teraz w przerażającym grymasie. Bo Leon był przerażającą postacią. Małpą, jak go określali. Ciekawe, o czym teraz myślał. Jeżeli w ogóle...
Pierwsze piętro. Drugie. Trzecie... Jechali w milczeniu. Szczelnie zamknięci, bez prawa do klaustrofobii... Piąte... prawie szóste, kiedy winda nagle stanęła. Zaskoczona Anna próbowała naciskać po kolei wszystkie przyciski, jednak winda nie reagowała.
- No to fajnie.Zaczęła walić w mosiężne drzwi z prośbą o pomoc, jednak sąsiedzi również nie reagowali.
- Gdybym umiał pisać... – odezwał się skrzypiąco Leon, nie kierując swojego spojrzenia na Annę. Spojrzenia, któremu od alkoholu przybyło jeszcze więcej zapomnienia – takiego upojenia zapomnieniem. A może to po prostu było rozmarzenie...? - Słucham?Komentarze [3]
2006-02-20 21:17
szczerze rozbawil mnie ponizszy komentarz!
Zobaczymy co będzie dalej, narazie zacieli się w windzie.
2006-02-19 11:46
czy to rozkwitnie do postaci erotyku?
2006-02-19 10:46
no i się zamyśliłam.. pozytywne.
- 1