Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Za bramą 2   

Dodano 2009-09-07, w dziale opowiadania - archiwum

Siedziałam zawstydzona i zastanawiałam się, kiedy to się skończy. Próbowałam nie słuchać, ale nie było takiej możliwości. Wszystko słyszałam. Nawet nie byłam świadoma, że zrobiłam tyle złego. Chociaż większość swoich win znałam. Nigdy nie myślałam, że spotka mnie coś takiego jak dziś. O ile to jeszcze było dziś.

Bóg, bo chyba ta postać za biurkiem Nim była, przestał nagle wymieniać moje grzechy oraz dobre uczynki i postanowił mnie ukarać. Trochę się bałam. Na dodatek wciąż myślałam o mojej śmierci. O tych głupich błędach jakie popełniłam. Gdyby nie to, być może byłabym dziś w domu.

Gdy już miałam wychodzić z karą wypisaną na dość dziwnym papierze, do pokoju wpadł zdyszany człowiek i rzucił na biurko jeszcze jedną kartkę.

- To jest kara, którą powinna odbyć – powiedział Bóg. – Zejdziesz na Ziemię.

- To ma być kara? – zapytałam zdziwiona i w pewnym sensie uradowana – Dobrze.

- Nie pytam Cię czy chcesz, tylko ci to nakazuję. Z resztą, gdybyś miała odpowiedzieć tak lub nie, to gwarantuję ci, że twój rozum nie chciałby tego.

Nie zrozumiałam ani słowa z ostatniego zdania. Pewien śmiesznie wyglądający osobnik zaprowadził mnie do wyjścia. I tak skończył się mój pobyt w Niebie.

Obudziłam się w moim pokoju. Wszystko było tak jak przed wypadkiem. Porządek na regałach, pościelone łóżko. Tylko atmosfera w domu była jakby jakaś inna. Zobaczyłam moją mamę płaczącą w kuchni. Ucieszyłam się, że w końcu ją zobaczę, że zrobię jej taką niespodziankę. Objęłam ją, ale nie było żadnej reakcji. Mówiłam do niej, ale nie odpowiadała. A więc chyba jestem… duchem.

Więc na tym miała polegać ta kara? Nie mogłam się z nikim porozumieć, choć znowu mieszkałam między ludźmi. Słyszałam ich myśli, mogłam być w wielu miejscach naraz, ale nie mogłam z nimi spędzać czasu. To była najgorsza kara jaką mogłam otrzymać.

Przemierzałam ulice na osiedlu w poszukiwaniu osoby, która być może będzie mnie widzieć i słyszeć. Bez skutku. Czytałam o tym kiedyś w książkach, ale teraz przestałam w to wierzyć. Za to dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy stojąc na ulicy i słuchając rozmów różnych osób na mój temat.

- Słyszałam, że wjechała w drzewo z prędkością prawie 160 km/h! – mówiła jedna staruszka.

- Tak, to prawda. Była pijana i wracała z dyskoteki. Tak to jest z młodymi. Nie zrozumiesz ich – mówiła druga.

Śmiać mi się z nich chciało. Jechałam całkiem trzeźwa około 120 km/h i wjechałam w inny samochód. Nie w drzewo ani nie w dom, jak mówili inni. Każdy miał swoją wersję. Im dłużej to się ciągnęło, tym lepsze bajki o mnie wymyślali.

Myślałam, że uda mi się przebyć tą karę bez cierpień. Szłam w nocy i oglądałam klepsydry o moim pogrzebie. Zamierzałam na niego iść. W końcu na wszystko patrzyłam teraz zupełnie inaczej. Chciałam się rozpłakać, ale nie umiałam. Chciałam się poranić, ale nic nie sprawiało mi fizycznego bólu. Przecież byłam już tylko duszą.

Nagle na mojej drodze stanęła pewna ciemno ubrana postać. Odwróciła się w moją stronę, ale ja przeszłam obok niej obojętnie.

- Mogę ci pomóc. – powiedział mężczyzna.

Był nieprzyzwoicie przystojny i miał w sobie to „coś”. Nie byłam pewna czy mówi do mnie, więc na wszelki wypadek rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu kogoś żyjącego.

- Do Ciebie mówię, Alicjo. Pomogę ci się stąd wyrwać. Ominąć karę na wieki.

Zachęciła mnie ta propozycja. Podeszłam bliżej. I wtedy zobaczyłam z kim mam do czynienia…

Oceń tekst
  • Średnia ocen 3.7
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 3.7 /25 wszystkich

Komentarze [1]

~Moczo_absolwent
2009-09-08 12:36

Czyżby jakiś demon?

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry