Zaczarowana dorożka, zaczarowany jednorożec
Kiedyś byłam księżniczką. Miałam wiele zamków, najpiękniejsze na całym świecie karoce i rumaki. Byłam uwielbiana przez moich poddanych. Czasem spotykałam jednak złe kobiety – czarownice, złe księżniczki, rywalki, zazdrosne damy dworu. One uprzykrzały mi życie, lecz zawsze z pomocą jakiegoś niewyobrażalnie przystojnego rycerza, w lśniącej jak Edward Cullen zbroi, pokonywałam wszystkie te wynajęte przez moje przeciwniczki smoki i inne wściekłe wiewiórki.
Potem, podążając jak Alicja za królikiem, skradałam się do dworskiej kuchni po smakołyki i siadałam na niebiańsko wygodnych łożach, oglądając dobranockę. Gdy słońce kończyło swą rutynową wędrówkę i otulało moją komnatę kołdrą koloru zmierzchu, oddawałam się w objęcia Morfeusza.
Sen się kończył, a mnie szmer otwieranych powiek czynił elfem. Byłam najbardziej eterycznym i wysublimowanym elfem w całej mojej krainie. Piękna jak leśne kwiaty, nieuchwytna jak zorza, byłam najlepszą towarzyszką moich leśnych przyjaciół. Skakałam po drzewach razem z wiewiórkami, śmiejąc się do nieba i grając razem ze świerszczami. Czasem ze smutkiem opuszczałam te leśne krainy, by na chwilę pogrążyć się w szarych przestrzeniach cywilizacji. Uwięziona w szkolnych salach, czułam się jak płomień w lodowym zamku. Wytrzymując katusze z niepozornie słodką miną, nierozpoznana przez nikogo, wracałam z księciem na swój dwór, otoczona świtą krasnoludów, centaurów i jednorożców.
Co do jednorożców, elfów, centaurów i innych driad (swoją drogą, widuję czasem driady w wersji męskiej i usilnie się zastanawiam, jak nazwę „driada” zamienić na rodzaj męski!), jako wierni dworzanie, towarzyszyli mi w wędrówkach, lecz coraz częściej chowali się pod kapeluszem, bo dorośli powiadają, że nie wypada chodzić spać i ze snu się nie budzić. Oczywiście nie słuchałam dziwnych, niezrozumiałych przemów z ambon zarozumiałych lemingów. W ten sposób zaczęłam jednak częściej przebywać w świecie z kapelusza. A jak powszechnie nie wiadomo, w kapeluszu dzieją się dziwne rzeczy. Na przykład toczą się akcje dramatów, dramatów romantycznie wrażliwych i butnych gwiazd, ale nie tych z krainy zarozumiałych gwiazdorów, Cholywodów, tylko tych z nieba. Ach, przecież nocny firmament to najwspanialsza scena!
Co do kapelusza, nie wszyscy przyjaciele lotu pośród gwiazd i ulic nadniebnych się w nim zadomowili. A właściwie jeden nadal towarzyszy mi w podróży zaczarowaną dorożką. Nigdy nie wiedziałam, jak dostrzec go w świecie betonu i zegarków. Ostatnio dostrzegłam jednak w magicznym mieście prawdziwego czarodzieja. A właściwie to on znalazł mnie. A może odnaleźliśmy się przy obopólnym braku starania o to? Zdradził mi on wiele sekretów. Szczególnie ważny dla mnie, obok tajemnicy marchewek bezołowiowych, był sekret zobaczenia jednorożca w tym smutnym świecie szkół przeszkadzających w edukacji. Otóż, według jego recepty, trzeba o północy, podczas pełni księżyca, zasłonić oczy dłońmi i wtedy dane nam będzie ujrzeć naszego jednorogiego przyjaciela. Dodał również, że dobrze by było być jednocześnie dziewicą. Ale to nie jest chyba konieczne.
Grafika:
Komentarze [7]
2012-12-09 23:06
@ kloss, zanim zaczniesz pisać pseudointeligentne komentarze, sprawdź może co oznacza słowo, którego się czepiasz :)
Z encyklopedii PWN:
błogosławić
1. rel. «udzielać błogosławieństwa»
2. «wyrażać wdzięczność za coś»
3. «aprobować coś, życzyć komuś w czymś szczęścia»
2012-12-06 19:32
Drodzy przedmówcy, chyba macie rację. Villemo zaczęła błogosławić.
2012-12-06 19:15
Jaskier, Ty … Ty NORMALNY człowieku. Błogosławię niebo i ziemię za to, że Schulz nie był taki jak Ty i pisał “nienormalnie”.
Koniec mojej schizofrenicznej wypowiedzi.
2012-12-06 14:38
@Jaskier
Jeśli kogoś fascynuje normalność w literaturze, to faktycznie proza poetycka nie jest dla niego.
2012-12-05 22:34
Nie przeczytałem do końca, bo to nie moja bajka, toteż oceny nie wystawiam.
@Agape
Jeśli Schulz był normalny, to ja zostanę papieżem.
2012-12-05 18:38
Z pamiętnika schizofreniczki… ;)
Nikt nie będzie wiedział kim jestem,
Tylko suknia mnie zdradzi szelestem,
Więc założę na szyję kapelusz,
Po nim poznasz mnie dziś, przyjacielu…
- 1