Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zacznij dzisiaj albo nigdy!   

Dodano 2012-11-22, w dziale wywiady - archiwum

Wyjątkowi ludzie są wszędzie. Jeśli człowiekowi na czymś bardzo zależy i robi wszystko, aby spełnić związane z tym marzenia, to bez wątpienia może stać się taką właśnie postacią. Jedni wyróżniają się przez swoją działalności charytatywną, inni realizują się artystycznie, a jeszcze inni uprawiają wyczynowo sport, dając świadectwo niezwykłych możliwości ludzkiego organizmu. Taką osobą jest np. nasz kolega z „Kopernika”, Marek Gaj (wicemistrz Polski w skoku w dal), który zgodził się odpowiedzieć na kilka naszych pytań.

Agape & Osprey: Od wielu miesięcy bardzo godnie reprezentujesz naszą szkołę i miasto. Powiedz nam, gdzie trenujesz i jak te twoje treningi wyglądają?

Marek Gaj: /pliki/zdjecia/mg1_0.jpgReprezentuję tarnobrzeski Klub Biegacza „Witar”, założony i prowadzony przez byłego maratończyka, pana Adama Maślankę. W ciągu tygodnia zaliczam sześć dwugodzinnych treningów, czyli tylko jeden dzień zostaje mi na odpoczynek. W lecie trenujemy zazwyczaj w Parku Dzikowskim, gdzie mamy pętle biegowe z odmierzonymi odległościami. W zimie mamy natomiast zarezerwowane godziny na hali sportowej w Szkole Podstawowej nr 10 w Tarnobrzegu. W naszym mieście nie ma niestety stadionu lekkoatletycznego, nad czym bardzo ubolewam, ponieważ brakuje nam dobrej bieżni, a specjalistycznego treningu biegowego nie można odbyć na ziemi. Od czasu do czasu korzystamy więc z nowo wybudowanego stadionu w Sandomierzu, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni, bo warunki są tam naprawdę wyśmienite. Jednak częste dojazdy do Sandomierza są bardzo czasochłonne i uciążliwe. Ale co mamy robić, skoro w naszym mieście nie ma dobrych warunków do trenowania tej dyscypliny?

A&O: Kto i kiedy namówił Cię na uprawianie lekkoatletyki? Ktoś doradzał Ci wybór tej właśnie dyscypliny, czy też sam na to wpadłeś?

MG: W dzieciństwie nie interesowałem się jakoś szczególnie lekkoatletyką. Jednak już w podstawówce moja klasa wyróżniała się sprawnościowo na tle innych. Mieliśmy nawet sporo osiągnięć. Moją koronną dyscypliną był wtedy skok wzwyż. Właśnie w tej konkurencji wypatrzył mnie mój obecny trener. Pewnego dnia przyszedł do mojej podstawówki na szkolne zawody, poobserwował nas i po zawodach zaprosił mnie po prostu na prawdziwy trening lekkoatletyczny. Chodziłem na te treningi przez kilka miesięcy. Byłem też parę razy na zawodach, podczas których plasowałem się zazwyczaj w czołówce. Niestety, z czasem mój zapał zgasł, bo zainteresowałem się informatyką. Po roku siedzenia przed monitorem przypomniałem sobie jednak o treningach. Postanowiłem wrócić i spróbować jeszcze raz. Odnalazłem kontakt do mojego byłego trenera, zadzwoniłem do niego, umówiłem się na spotkanie i zacząłem trenować…

A&O: Współzawodnictwo to stres. Jak sobie z nim radzisz? Przygotowujesz się w ciszy, czy też zakładasz słuchawki i słuchasz swojej ulubionej muzyki?

/pliki/zdjecia/mg2_0.jpg

MG: Stres dopada mnie przed każdym startem. Raz większy, a innym znów razem mniejszy. Odpowiednie nastawienie pomaga jednak z tym walczyć. Im więcej startów, tym trema jest coraz mniejsza, ale na zawodach rangi mistrzowskiej nie ma szans jej uniknąć. Wielu zawodników bardzo się denerwuje przed zawodami, a trzeba Wam wiedzieć, że w takiej sytuacji nie ma raczej szans na osiągnięcie dobrego wyniku. Ja zwykle na godzinę przed startem jestem na stadionie i rozpoczynam rozgrzewkę. Robię to często w towarzystwie zawodników, z którymi znam się od dawna. Wspólnie próbujemy pozbyć się tego napięcia. Żartujemy sobie z różnych rzeczy, śmiejemy się itd. Natomiast przed poważniejszymi imprezami, każdy z nas rozgrzewa się indywidualnie. Ja zakładam wówczas na uszy słuchawki i włączam mocną, rytmiczną muzykę - zazwyczaj rock lub metal. Bardzo ważne jest wyluzowanie się i zrzucenie z siebie całej negatywnej energii, jaką wygenerowaliśmy w sobie podczas rozgrzewki. Przed samym startem trzeba jednak ogarnąć swoje emocje, żeby nie „pęknąć” i nie „spalić się”.

A&O: Z pewnością masz na koncie sukcesy, które sprawiły Ci wiele satysfakcji. Dziś bywasz już często faworytem zawodów. Lubisz to uczucie?

MG: Sukcesem było bez wątpienia drugie miejsce w skoku w dal na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Krakowie w tym roku. Przed zawodami byłem na pierwszym miejscu ogólnopolskiej listy rankingowej, przez co inni zawodnicy i trenerzy uważali mnie za faworyta i rzucali w moją stronę tekstami, że czekają na moje złoto. To wywierało na mnie ogromną presję. Teraz wiem, że lepiej jechać na zawody ze słabszym wynikiem i wszystkich zaskoczyć. W tym wypadku uzyskałem zbliżony wynik do swojego rekordu, ale zająłem 2 miejsce. Mimo wszystko byłem zadowolony. Naprawdę zaciętą rywalizację toczyliśmy również na zawodach w Stalowej Woli, gdy dowiedzieliśmy się, że zwycięzca może wygrać… czajnik elektryczny! Wygrałem i powiem Wam, że to była moja największa radość z nagrody, oczywiście tuż po tej krakowskiej. (śmiech)

A&O: Jakie są twoje rekordy życiowe? Masz szansę załapać się do kadry narodowej?

MG: Obecnie moimi koronnymi dyscyplinami są bieg na 100 metrów i skok w dal. W obu posiadam drugą klasę sportową. Najlepsza klasa sportowa to klasa mistrzowska międzynarodowa, potem jest mistrzowska, pierwsza, druga, trzecia, czwarta i piąta. W biegu na sto metrów mój obecny rekord to 11.06 s, a w skoku w dal 7,20 m. Jestem zadowolony ze swoich tegorocznych wyników. Widać wyraźny progres. Pojawiła się także możliwość dostania się do kadry narodowej. To obecnie mój najważniejszy cel. Do reprezentacji dostają się zawodnicy, którzy osiągną wynik dający im pierwszą klasę sportową. Mnie brakuje już bardzo niewiele. W skoku w dal to 5 cm, a w biegu na 100 m to 0,16s. Tegoroczny sezon już się jednak zakończył i teraz tych wyników nie poprawię, ale przede mną pracowita zima, a po niej, kto wie…
Mistrzostwa Świata Juniorów (do lat 20) odbędą się za dwa lata w Stanach Zjednoczonych. Aby móc tam wystartować muszę poprawić swój wynik w skoku w dal o jakieś 20 cm. Mój trener uważa, że w ciągu dwóch lat jest to do zrobienia. Wszystko zależy ode mnie.

A&O: Profesjonalni zawodnicy zmuszeni są podporządkować uprawianiu wybranej przez siebie dyscypliny całe swoje życie. Stosują odpowiednie diety oraz zabiegi odnowy biologicznej. A Ty jak odpoczywasz?

MG: /pliki/zdjecia/mg3.jpgOdpoczynek w sporcie jest bardzo ważny, dlatego często korzystam z odnowy biologicznej. Gry kontaktowe przy takim obciążeniu organizmu (6 treningów w ciągu tygodnia – przyp. red.) są niewskazane i niebezpieczne. Przyspieszenie czy zwód w grze może łatwo skończyć się dla mnie poważną kontuzją, dlatego w czasie treningów z dużymi obciążeniami muszę odpuścić sobie wyjścia z kolegami na boisko. Bardzo ważny jest także sen. Każdy sportowiec wie również, że bez odpowiedniej diety efekty treningowe nie będą zadowalające. Często odwiedzam także nasz basen. Naprawdę dbam o swoje zdrowie. Lubię to.

A&O: Coraz więcej mówi się w świecie biegaczy o cudownych walorach biegania boso. Co o tym sądzisz? Czy podpisujesz się pod stwierdzeniem, że im mniej w bucie wymyślnych technologii, tym lepiej dla stopy biegacza? Czy Twoim zdaniem nowoczesna technologia pomaga w osiąganiu lepszych wyników?

MG: Buty w pewien sposób upośledzają stopę i sprawiają, że bieg nie jest tak do końca naturalny. Niestety, z powodu obciążeń nie ma szans biegać wyczynowo bez obuwia. Bez żadnej amortyzacji stawy, kolana i ścięgna nie wytrzymałyby długo. Jednak bieganie boso jest bardzo zdrowe. Często po ciężkich treningach zdejmujemy buty, skarpetki i robimy dwa, trzy kółka biegnąc boso bezpośrednio po trawie. Jest to dla ciała przyjemne odprężenie. Technologia w sporcie idzie do przodu, rekordy są ciągle poprawiane, a granice ludzkich możliwości przesuwane. Sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądać za parę lat.

A&O: Jak oceniasz występ polskich zawodników na Olimpiadzie w Londynie? Kto Cię najbardziej zawiódł, a kto pozytywnie zaskoczył?

MG: Chyba wszyscy spodziewaliśmy się więcej medali. Niestety, wielu naszych zawodników zakończyło start w tych igrzyskach na nieszczęsnym czwartym miejscu. Na pewno mocno rozczarował mnie występ Agnieszki Radwańskiej. Po jej udanym starcie na kortach Wimbledonu spodziewałem się znacznie lepszego występu na igrzyskach. Jeśli chodzi o lekkoatletów, to emocjonowałem się kilkoma występami. Najbardziej utkwiło mi jednak w pamięci złoto zdobyte przez Tomasza Majewskiego w pchnięciu kulą. Po ostatnim pchnięciu chwycił flagę Polski i zabójczym uśmiechem na twarzy pokazał wszystkim widzom na stadionie, że to jemu należał się ten najcenniejszy krążek.

A&O: Już rok temu pojawiłeś się na naszej szkolnej stronie w dziale „Nasi Najlepsi”. Jesteś z tego dumny?

MG: Tak, cieszę się, że w naszej szkole doceniani są także sportowcy i ich sukcesy. Sam dział to świetny pomysł. Z pewnością pozostaną miłe wspomnienia. Świadomość, że uczęszczało się do tej szkole i pozostawiło w jej historii swój ślad, może być w przyszłości naprawdę cenna.

A&O: Do naszej szkoły uczęszczało i uczęszcza obecnie wielu sportowców. Śledzisz ich pczynania, chodzisz na ich mecze, wspierasz ich, dopingujesz?

MG: /pliki/zdjecia/mg4.jpgCieszę się, że osób odnoszących znaczące sukcesy w sporcie jest coraz więcej, tym bardziej, że wiele z nich wybiera właśnie naszą szkołę. W Polsce istnieje wiele placówek edukacyjnych o nachyleniu sportowym, które prześcigają się w walce o dobrych zawodników, aby podnieść swój prestiż. Nasza szkołą nie jest szkołą sportową, a jednak od lat ma ogromne sukcesy w tej dziedzinie. Obecnych sportowców z naszego „Kopernika” znam naturalnie ze szkolnych korytarzy, a niektórych również prywatnie. Chodzę na mecze koszykówki, ale na badmintonie jeszcze nie byłem. Staram się jednak być na bieżąco. Czytam prasę sportową i lokalną, pytam kolegów sportowców, co u nich słychać i jak im poszło na ostatnich zawodach. Staram się też ich wspierać, jak tylko potrafię, bo wiem, że ja również mogę na nich liczyć.

A&O: Czy czujesz, że jesteś już osobą publiczną? Spotykasz ludzi, którzy kojarzą Cię z mediów, gratulują sukcesów, choć nie znają Cię prywatnie?

MG: Zdarza się. Kiedyś parę osób mówiło mi, że słyszeli o mnie w radiu. Bywa, że jakaś nieznana mi osoba podejdzie do mnie i pogratuluje mi sukcesu. Spotykam się z czymś takim i jest to bardzo miłe. Czasem jest dziwnie, jeżeli ktoś, kogo nie znam, patrzy się na mnie albo wskazuje na mnie palcem. Trudno jest mi się wtedy domyślić, czy robi to dlatego, że mnie rozpoznaje, czy też może dlatego, że coś jej zrobiłem. Zazwyczaj wtedy uciekam (śmiech).

A&O: A czy Twoje osiągnięcia przekładają się na jakieś ulgi u naszych profesorów?

MG: Nie… Kilku nauczycieli gratulowało mi nie raz sukcesów, ale nie mam niestety żadnych ulg ze względu na moje częste wyjazdy na zawody, obozy czy treningi. Jestem traktowany tak samo, jak każdy inny uczeń tej szkoły. Zawody na weekendzie skutkują natomiast najczęściej tym, że w poniedziałek jestem obecny w szkole jedynie ciałem, bo umysł odsypia wieczorne odrabianie zaległości.

A&O: Uczęszczasz do klasy o profilu matematyczno - fizycznym. Planujesz zatem karierę inżyniera, czy może jednak zamierzasz poświęcić się sportowi?

MG: Wiele osób pyta mnie o mój sposób na łączenie nauki ze sportem. W tej chwili postawiłem na naukę, ale lekkoatletyka jest na drugim miejscu. Mówi się, że sport to zdrowie, ale sport profesjonalny to inna bajka. Poświęcając się lekkoatletyce trzeba liczyć się z tym, że po poważniejszej kontuzji (o którą wcale nie jest trudno), kariera może się nagle zakończyć i można stracić główne źródło utrzymania. Niestety, na wsparcie finansowe mogą liczyć w takich sytuacjach tylko ci zawodników, którzy już wspięli się na szczyt, dlatego ja planuję kontynuować edukację w kierunku informatycznym, pracować za biurkiem, a w wolnych chwilach biegać.

A&O: Każdy człowiek ma w życiu takie momenty, kiedy wszystko idzie mu nie tak jak powinno. Chciałeś się kiedyś poddać i zrezygnować?

MG: /pliki/zdjecia/mg5.jpg Zdarzają się chwile zwątpienia, lecz w moim przypadku chęć startowania jest ciągle mocniejsza. Często bywa tak na obozach sportowych kadry Podkarpacia. Organizowane są zazwyczaj od trzech do pięciu razy w roku, a w ich trakcie trenujemy przez dwa tygodnie po dwa razy dziennie. Dzień na takim obozie wygląda następująco: wstaję, jem śniadanie, idę spać, idę na trening, idę spać, idę na obiad, idę spać, idę na trening i znów idę spać. Wysiłek jest tak ogromny, że czasami z powodu przemęczenia fizycznego nic mi nie wychodzi. Trener udziela mi wtedy najczęściej słownej reprymendy i oczywiście nie jest zadowolony, że nie może poprowadzić ze mną treningu. Poza tym to zawsze irytuje, gdy mocno trenujesz, a mimo to nic ci nie wychodzi.

A&O: Z pewnością Twoje zainteresowania wykraczają daleko poza lekkoatletykę. Co robisz w wolnym czasie i czego najchętniej słuchasz?

MG: Ciężko mi zaplanować swój wolny czas. Od pierwszej klasy pełnię wraz z Krzyśkiem Zegzułą funkcję admina naszej szkolnej strony internetowej. Oprócz tego prowadzę również swoją grę internetową. Czuwanie w pojedynkę nad tak dużą ilością użytkowników nie jest łatwe. Pomijając jednak te zajęcia i obowiązki, to resztę wolnego czasu przeznaczam na relaks. Odpoczywam, kiedy się tylko da. Poza sportem i informatyką interesuję się także fotografią, psychologią, astronomią, rysunkiem i turystyką. Jeśli chodzi o książki i filmy, to jestem otwarty na wszystkie gatunki. Czasem mam ochotę na coś lekkiego, ale bywają i takie chwile, gdy biorę do ręki coś ambitniejszego. W muzyce preferuję mocniejsze brzmienia. Może to dziwne, ale w trudnych chwilach lubię założyć słuchawki na uszy i wybiec z domu przed siebie. Towarzyszy mi przy tym poczucie, że zostawiam za sobą cały zły świat, a po dziesięciu kilometrach odczuwam już tylko stan błogiego spokoju.

A&O: Wspomniałeś wcześniej o swojej grze internetowej. Traktujesz ją jako zabawę, czy też patrzysz na nią perspektywicznie? Skąd w ogóle wziął się pomysł napisania gry online?

MG: Wszystko zaczęło się jeszcze w podstawówce, gdy podkradłem notatki mojego brata studenta i zacząłem interesować się programowaniem oraz tworzeniem stron internetowych. Zawsze marzyłem o tym, żeby mieć swoją grę i rządzić wszystkimi (śmiech). Sama rozgrywka ma dość prostą, ale przyjemną fabułę. Wszystko osadzone jest w klimatach kosmicznych. Mamy własny statek, rozbudowujemy go i walczymy z innymi graczami o kolejne punkty. Cały silnik gry stworzyłem samodzielnie i sam też tę grę prowadzę. Obecnie jest to zabawa, jednak w planach mam rozszerzenie działalności na skalę międzynarodową. Tak duży projekt może stać się moim głównym źródłem utrzymania.

A&O: Jakie są Twoje cele życiowe? Co chciałbyś osiągnąć i co zrobić?

MG: /pliki/zdjecia/mg6.jpg Cały czas pracuję na to, aby mieć w przyszłości co wspominać. Dodatkowo dążę do tego, aby móc założyć w przyszłości własną firmę. Muszę też nauczyć się gospodarować czasem, bo chciałbym móc spokojnie pracować, podróżować, odpoczywać i rozwijać się. Marzę o podróży dookoła świata. Znając siebie, zatrzymałbym się na dłużej w Nowej Zelandii, bo jakiś czas temu zafascynowałem się tym krajem. Wyspy, góry, jeziora, wulkany, lasy i wiele innych pięknych widoków w jednym miejscu. Jest to taki zakątek świata, w którym mógłbym odciąć się od wszystkiego i napawać się ciszą i spokojem. Mógłbym wtedy zobaczyć i te miejsca, w których kręcony był „Władca Pierścieni” (śmiech).

A&O: A gdybyś pewnego wieczoru miał wybrać pomiędzy romantycznym spacerem z dziewczyną, a wyjściem z kumplami na mecz, to co byś wybrał?

MG: Na wszystko trzeba znaleźć czas. Gdybym faktycznie musiał wybrać, to na pewno starałbym się nie zawieść dziewczyny. Gdyby to był jednak jakiś zwykły dzień, to wybrałbym raczej kumpli (śmiech).

A&O: Wierzysz w istnienie kobiet idealnych? A wolisz brunetki czy raczej blondynki?

MG: Ciężko o idealnych ludzi, bo każdy ma jakieś swoje ukryte wady. Jest to na pewno pojęcie względne. Wszyscy szukamy tego ideału, ale nie obiektywnego, tylko subiektywnego, po prostu kogoś dla siebie. Kobiety… Brunetki są u mnie ponad blondynkami (śmiech), ale nie jest to kryterium decydujące. Kręcą mnie inteligentne kobiety!

A&O: Gdybyś zechciał zwieńczyć dzisiejsza rozmowę jakąś myślą, to co byś im powiedział?

MG: Znajdźcie w swoim życiu rzeczy, które kochacie. Czerpcie z nich przyjemność i rozwijajcie się. Wyrzućcie z głowy iluzje, że jesteście za słabi, za grubi lub że macie dwie lewe ręce. Początki są bowiem zawsze najtrudniejsze. Jeżeli jednak naprawdę się do czegoś przyłożycie, możecie zostać w tym mistrzami. Każdy z nas posiada jakiś talent, wystarczy go tylko odnaleźć i rozwijać. Okres liceum to świetny czas na próbowanie wielu nowych rzeczy. Bardzo ważna jest też motywacja. Poszukajcie ludzi o podobnych zainteresowaniach. Rozwijajcie swoje pasje i żyjcie tak, abyście mieli co wspominać w przyszłości. Jeżeli chcecie coś osiągnąć, nie odkładajcie tego na jutro. Zacznijcie dzisiaj albo nigdy.

A&O: Dziękujemy Ci za rozmowę i życzymy, abyś osiągnął wszystkie wyznaczane sobie cele.

MG:To ja dziękuję za tę rozmowę i mile spędzony czas. Mam nadzieję, że uda mi się spełnić wszystkie drzemiące we mnie marzenia, a każdemu czytelnikowi naszego „Lessera” pragnę życzyć, aby także uwierzył w siebie i odnalazł w sobie pasję.

Grafika: własna oraz

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /194 wszystkich

Komentarze [8]

~jaaa
2012-12-01 17:01

najlepszy wywiad jaki czytalam na lesserze! szacun dla was Agape&Osprey i oczywiscie dla Marka (:

~xxx
2012-11-27 22:43

POSEJDON!!!

~luzak
2012-11-23 17:16

zainspirowałeś mnie gościu!!!

~rykem
2012-11-23 12:51

świetny artykuł ! :D profeska :D
ale tego typka nie znam ale już sie troszke dowiedziałem :D

~always
2012-11-22 19:15

gratuluję sukcesów!

~lol
2012-11-22 18:28

Pełna profeska. Gratulacje!

~Elessar
2012-11-22 17:05

Mr. Ryba chciał już dawno, zebym to ja zrobił ten wywiad, ale dobrze się stało, że zrobiliście go Wy! Ja bym tego tak dobrze w życiu nie zrobił :)

~majka
2012-11-22 16:06

kawał dobrej, dziennikarskiej roboty.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry