Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zatracić się w podróży!   

Dodano 2014-03-21, w dziale felietony - archiwum

Średnio co dwa tygodnie rozbija się gdzieś na świecie samolot. Tym razem stało się coś znacznie bardziej tajemniczego. Zgubiliście kiedyś jakaś ważną rzecz? Kluczyki do auta, telefon, dokumenty... A jeśli nawet, to okazuje się, że to drobiazg przy tym, co przytrafiło się Malaysia Airlines. Tej linii zginął samolot! Od 8 marca śledzimy więc sprawę Boeinga 777, który w tajemniczych okolicznościach zniknął z radarów. Czas zabawić się w Sherlocka.

/pliki/zdjecia/sam1_1.jpgZabawa w Sherlocka brzmi trochę niesmacznie, szczególnie, gdy uświadomimy sobie, że na pokładzie wspomnianego samolotu było 239 pasażerów. Lecz jak tu być w pełni poważnym, skoro do poszukiwania trzystu tonowego samolotu zaangażowano niedawno szamana.... Idźmy więc dalej w stronę rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom i poszukajmy odpowiedzi na pytania, które nurtują wszystkich!

Mówiąc jednak poważnie, sprawa wygląda bardzo nieciekawie. Media zasypują nas masą wiadomości i wypowiedzi, w których najczęściej padają słowa: może, przypuszczamy, mamy nadzieję, podejrzewamy. Krótko mówiąc w sprawie, w którą zaangażowano tysiące osób pracujących w służbach wielu krajów oraz trzy miliony internautów szukających tropów na zdjęciach satelitarnych, nie wyjaśniono przez dwa tygodnie zupełnie nic. Czas więc chyba przeprowadzić własne mini śledztwo.

Informacji szukałem na wielu portalach, poczynając od polskich, na zagranicznych kończąc. Moje zdziwienie rosło za każdym razem, kiedy trafiałem na portal traktujący o... zjawiskach paranormalnych i teoriach konspiracyjnych. Lubię takie gdybanie, gdy podchodzimy do tego typu rozważań w odpowiedni sposób, wiedząc, że część tych informacji może zbliżyć nas do prawdy, ale i wyprowadzić na łono natury, piękną, cichą łąkę odrywającą nas od rzeczywistości, cudnie posianą krowimi plackami.

Pierwsza myśl dotycząca lotu MH370 – katastrofa. W historii lotnictwa 95% przypadków zniknięć z radarów spowodowane jest wypadkami tragicznymi w skutkach. Samolot w trakcie rejsu wysyła tzw. pingi, które są przechwytywane przez poszczególne odbiorniki wież kontroli lotów na trasie. W tym przypadku wysłał 6 takich pingów. Tak przynajmniej mówi się oficjalnie. Nieco ciszej mówi się jednak o 7 pingach, z których ostatni miałby zdecydowanie zawęzić obszar poszukiwań. Przejdźmy jednak do zaginionych pasażerów. Na konferencji prasowej tuż po podaniu informacji o zniknięciu samolotu, wiele osób mówiło o tym, że telefony ich bliskich mają zasięg. Jak to możliwe, skoro niemały przecież samolot najprawdopodobniej rozbił się lub wpadł do Oceanu? Chińscy pasażerowie po zniknięciu samolotu byli podobno jeszcze przez stosunkowo długi czas aktywni na chińskim odpowiedniku Facebook'a. Trójkąt bermudzki? Jednak według niektórych jest to możliwe. Sieci GSM działające na tamtych terenach mają często problemy z tzw. zajmowaniem sygnałów. Znaczy to mniej więcej tyle, że dzwoniąc na wyłączony telefon możesz słyszeć w głośniku, że próba nawiązania połączenia jest realizowana. Pozostaje tylko jedno pytanie. Jak to możliwe, że w dzisiejszych czasach przy tak gigantycznym rozwoju technologii, nie można odnaleźć telefonu komórkowego? To tłumaczyłoby jednak fakt, że ot tak nie da się także zlokalizować położenia wielkiego samolotu pasażerskiego.

Szybko wzięto więc pod uwagę możliwość zamachu terrorystycznego. W historii zdarzały się przecież takie sytuacje, a tamtejszy region do najspokojniejszych nie należy. Czyżby więc samolot wylądował? Podobno po wyłączeniu aparatury lokacyjnej silniki mogą działać jeszcze przez około 6 godzin. Opinię publiczną zelektryzowała jednak wiadomość o rzekomych złodziejach paszportów, którzy weszli na pokład nie na własne nazwiska. Czy to dziwi w rejonie, gdzie co trzeci turysta zostaje okradziony? Dodatkowo szybko zidentyfikowano tych ludzi. Rzekomo szukali azylu... 19-latek i 20-latek weszli na pokład na zagranicznych paszportach i to osób znacznie od nich starszych. Cień podejrzeń padł również na pilota, który we własnym symulatorze lotów prowadził swoje treningi (co prawda część danych usunął). Czy były w stanie porwać samolot?/pliki/zdjecia/sam2_1.jpg Co z ludźmi na pokładzie? Może gdzieś wylądował? Kolejną bombą była wiadomość o złocie, które miało rzekomo znajdować się na pokładzie. Problem w tym, że pilot nie byłby w stanie zorganizować akcji przejęcia złota, bo piloci o ładunku dowiadują się ze specjalnego protokołu, który otrzymują tuż przed startem. Poza tym to nie był jakiś tam żółtodziób. Chociaż dla 5 czy tam 10 ton złota (w zależności od źródeł) każdy byłby chyba w stanie zrobić coś szalonego. Dodajmy, że szacowana wartość tego złota to miliard pięćset milionów złotych. A może chodzi o kogoś z pasażerów, kto nie jest sprytnym Irakijczykiem ani pilotem. Jak się zorientowano, na pokładzie było 20 pracowników Freescale Semiconductors – potentata na rynku inżynierii elektronicznej. Czyżby wiedza dotycząca najnowszego patentu firmy okazała się więcej warta niż setki ludzkich istnień? A może samolot ten został porwany przez inny samolot, np. typu AWACS (taki ze spodkiem na dachu), który mógłby zakłócić pracę radarów naziemnych. Samolot najpierw znikł z radarów cywilnych, a dopiero potem z wojskowych. Należy przypomnieć, że tego typu samolot lata również w tej chwili na Polską i kontroluje rozwój tzw. kryzysu krymskiego. Ciekawe? Potęga konspiracji!

Lecimy dalej... Samolot mógł też paść ofiarą terrorystów, którzy mogliby go uprowadzić go do Iranu, a tam zaadaptować na maszynę, która - uzbrojona w odpowiednią broń - byłaby zdolna przeprowadzić atak na miarę zamachu z 11 września (jeśli ktoś w to jeszcze wierzy). Temat podchwyciło lobby zajmujące się systemami obronnymi wielkich mocarstw. Czas na wielkie zbrojenie i rozwój obronności państw? Za pieniądze można zrobić wszystko. Nie tylko pozwolić anektować jakiemuś państwu obszar innego, który do niego nie należy.

Trzeba jednak wiedzieć, że… czarne skrzynki 777 są niezniszczalne i nadają sygnał nawet 30 dni po katastrofie, wiele elementów jest w stanie unosić się na wodzie, porwany samolot pozostaje na radarze, a ewentualny pocisk zostałby namierzony.

Samolot po prostu przepadł. Brzmi to jak ponury żart, ale oficjalnie nic nie wiadomo. Prawdę znają zapewne tylko nieliczni. Jeśli Boeing 777 Malaysia Airlines faktycznie nie rozbił się i nie spoczywa gdzieś na dnie morza czy też oceanu, to za życie 239 osób musi być ktoś odpowiedzialny.

/pliki/zdjecia/sam3_0.jpgJednak wielu uważa, że sprawa ta ma aspekt metafizyczny... Tak. Wielu jasnowidzów i wiele wróżek odbyło już swoje seanse i wyczuło przy zdjęciu kapitana malezyjskiej linii energię życia. Cudownie! Za pomocą swoich nadprzyrodzonych zdolności określili, że to nie była jednak katastrofa. No, ale przecież znamy już opis zdarzeń pięciu osób, które widziały tę katastrofę na własne oczy. Problem w tym, że według każdego z nich katastrofa ta wydarzyła się w innych miejscach. Wisienką na torcie byłoby porwanie samolotu przez UFO. Ufoludki (zdrobnienie od słowa „ufolodzy”) z zapałem przytaczają setki przykładów, w których Niezidentyfikowany Obiekt Latający przyczynił się do zdarzeń, o których nawet nie śniliśmy. Może obcy porwali ludzi na potrzeby własnych eksperymentów? Może w jakiś sposób zakrzywiono czasoprzestrzeń? Może w końcu samolot wleciał do tajnej podwodnej bazy kosmitów, którzy na swoje działania mają przyzwolenie największych rządów świata? A my martwimy się bzdurnymi podwyżkami emerytur... Ostatnim tropem było znalezisko oddalone o 2000 km od Australii. Problem w tym, że samolot musiałby złapać jakiś kosmiczny wiatr, transkontynentalny wicher, który poniósłby go aż tak bardzo daleko. Okazuje się, że gdyby miał jeszcze kilka litrów paliwa więcej, doleciałby na Grenlandię. Ekologiczna bestia. Kiedy spostrzeżemy podobieństwo loga MA do kręgów zrobionych kiedyś w zbożu, wszystko nabiera nowego sensu... Ogólnie to masoństwo, okultyzm i spisek.

A może on po prostu poleciał w kosmos? Ja sam chciałbym czegoś takiego spróbować, gdyby dane mi było przelecieć się za sterami Boeinga 777. Latając jako pasażer nigdy nie miałem takiej możliwości. A szkoda. Prawdy nie poznamy raczej nigdy, bo – jak powiadał Goebbels - „kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. A możni i wielcy tego świata zadecydują z czasem, w co mamy uwierzyć.

To niezwykłe wydarzenie ma swoje drugie oblicze. Abstrahując już od dziwnych pomysłów, najgorszy jest tutaj fakt kompletnej niejasności. Kiedy badamy jakąś sprawę, mamy zazwyczaj do czynienia z wyborami spośród kilku opcji, które składają się w końcowe wnioski. W sprawie lotu MH370 tych wątków i punktów zaczepienia mamy nieskończenie wiele, a weryfikacja każdej hipotezy jest niemożliwa. W ten sposób ja i Ty możemy stworzyć również swoją wersję zdarzeń, która - choćby naszpikowana szaleństwem - może okazać się prawdziwa.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /42 wszystkich

Komentarze [3]

~@Fafik
2014-03-26 20:48

W jakim swiecie Ty zyjesz? Jedna informacja może byc podana tylko przez jednen serwis/gazetę? A widzialeś/łaś kiedyś cos takiego w praktyce? Tekstu odnośnie tego samolotu jeszcze na lesserze nie było, więć wcale nie jest zbędny.

~Fafik
2014-03-26 20:41

Zupełnie zbędny tekst, wszystkie te info pojawiły się wcześniej na paru portalach, a tu przepisane własnymi słowami, tylko po co?

~Ksiądz Marek
2014-03-25 18:42

No niby to zgrabnie napisane ale...

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry