Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Daliśmy się zaskoczyć miłości   

Dodano 2011-06-15, w dziale inne - archiwum

FENRIR: Andrew, po raz kolejny spotykamy się w loży komentatorskiej „Lessera”. Myślałem, że i tym razem będziemy „bezwzględni i okrutni” dla szkolnych wykonawców. Niestety, koncert wypadł perfekcyjnie. Mile zaskoczył mnie trafny dobór piosenek i wykonawców, z których dwóch nie miałem okazji wcześniej poznać. Mam na myśli byłą redaktor naczelną naszej gazetki – Kasię Skoczek – oraz Dagmarę Czechurę. Moim zdaniem na tle innych wokalistów, których widzimy przy każdej możliwej okazji, to właśnie one wypadły najlepiej.

/pliki/zdjecia/1.JPG

ANDREW: Tego koncertu nie chcemy oceniać pod względem zmagań wokalnych. Tu liczyła się pomoc dla naszego kolegi z klasy 1h, Bartosza. Agnieszka Osiecka bez wątpienia nie przewróciła się w grobie, a wręcz przeciwnie. Jestem pewien, że gdyby mogła ten koncert obejrzeć, to też wzruszyłaby się głęboko. A jedyne, co by pewnie zmieniła, to swoje alter ego na scenie w osobie Dominiki Matusiak. Sama koncepcja pokazania Osieckiej, która skrobie piórem podczas występów i raz na jakiś czas zabiera głos, była nawet ciekawa, ale Dominika moim zdaniem zdecydowanie nie udźwignęła tej roli.

FENRIR: Myślę, że to był chyba jedyny mankament całego koncertu. Począwszy od scenografii autorstwa Dariusza Chmielowca, a kończąc na zachowaniu publiczności, wszystko było na najwyższym poziomie. Sądziłem, że będę miał okazję ponarzekać trochę, chociażby na widzów, ale oni również mnie pozytywnie zaskoczyli. Pod sam koniec, kiedy Bartosz wszedł na scenę, widziałem że nawet Ty, Andrew, miałeś łzy w oczach…

ANDREW: Zawsze jest miło, kiedy ludzie są dla siebie ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu. Postawa nas wszystkich, zarówno tych, którzy kupili bilety, jak i samych występujących, była budująca i godna podziwu. Zaczęła zjawiskowa Agnieszka Woźniak, która przypomniała jeden z największych szlagierów Osieckiej – „Małgośkę”. Miała też piękną sukienkę.

/pliki/zdjecia/13081596342.JPG

FENRIR: Mnie akurat pierwsze dwa utwory nie przypadły do gustu, głównie przez fatalnie dobrane podkłady. Natomiast pierwsza piosenka Kasi Skoczek powaliła mnie na łopatki. Aksamitne wykonanie „Ludzkiego gadania” na dobre wbiło mnie fotel, a jej długie po szyję nogi przez cały czas mam jeszcze przed oczami. „Wariatka” w jej wykonaniu powinna być jej wizytówką.

ANDREW: Świetne „Salto” wykonał też Łukasz Sławiński. Akompaniowała mu „matka” tarnobrzeskich wokalistów, pani Anna Pintal. Potem znów zachwyciła mnie Agnieszka swoim „Mówieniem żartem”. Sprawiła, że ciarki przeszły mi po plecach. Dużo gestykulowała i miałem wrażenie, że nie tylko mnie zahipnotyzowała.

FENRIR: Mnie natomiast urzekł występ Dagmary Czechury. To ta druga artystka, którą widziałem po raz pierwszy i która podobała mi się najbardziej. Na koncercie zadebiutowała piosenką „Kto tak ładnie kradnie”. Potem sponiewierała mnie do reszty i skradła moje serce wykonaniem „Ballady na Chmielnej”. Urzekł mnie jej talent i te ciągle roześmiane oczy.

ANDREW: Nie mogę nie wspomnieć też o Oli Lewandowskiej, która wdzięk i grację zapożyczyła chyba od Penelope Cruz. Świetnie czuje się na scenie. A na dodatek z każdym występem zaskakiwała nas inną kreacją. Mnie najbardziej spodobała się w „Cygance”, gdy w tle trochę niepotrzebnie pląsała Ola Paruzel. Leva ma świetny wokal i przy każdym jej wykonaniu, miałem wrażenie, że te teksty pisane były właśnie dla niej.

/pliki/zdjecia/3.JPG

FENRIR: Jeżeli już odbiliśmy w „Levo”, to chciałbym wspomnieć o „Tangu Tandresse”, do którego w tle zaprezentowała się para taneczna. W słowach piosenki można było usłyszeć o tangu z kokardą, która feralnie odpięła się Klaudii w pierwszych taktach utworu. Co nie umniejsza bynajmniej talentu obojga tancerzy, jednakże uważam, że wszystkie wstawki taneczne zaprezentowane podczas koncertu, były zdecydowanie za krótkie. Natomiast następna piosenka o Cyganach w wykonaniu Agnieszki wyszła co najwyżej średnio. Naprawdę bez rewelacji.

ANDREW: W połowie koncertu dane nam było usłyszeć w końcu kolejną tegoroczną absolwentkę Kopernika - Kasię Osóbkę. Jej „Portofino” wypadło jednak przeciętnie. Mam wrażenie, że raczej nie odnalazła się w repertuarze Agnieszki Osieckiej. Ja wolę ją zdecydowanie w takich piosenkach, jakie prezentowała podczas wszystkich dotychczasowych Szkolnych Przeglądów Talentów.

FENRIR: Ale ja podtrzymuję swoje zdanie na jej temat i dalej twierdzę, że mnie podoba się każdy utwór w jej wykonaniu. Choć obiektywnie muszę przyznać, że zdarzały się jej już lepsze występy. Przejdźmy teraz do jedynego duetu. Aga Woźniak i Łukasz Sławiński nie wstrzelili się w konwencję przeboju „Czy te oczy mogą kłamać?”. Moim zdaniem była to jedna z mniej udanych prezentacji.

/pliki/zdjecia/kon4.jpg

ANDREW: Mnie podobała się Agnieszka. Po raz kolejny oczarowała mnie i – ku mojemu zaskoczeniu - totalnie przyćmiła Łukasza. Następnie usłyszeliśmy klasyk koncertów charytatywnych w „Koperniku” – „Sing, sing”. Pamiętamy jeszcze bardzo dobrze ubiegłoroczny występ, w którym w utworze tym wystąpiła piękniejsza część grona pedagogicznego. Trio naszych wokalistek poradziło sobie z tą piosenką zdecydowanie lepiej. Najlepiej wypadła jednak Monika Wilczyńska, choć to chyba Agnieszka miała grać w tym numerze pierwsze skrzypce.

FENRIR: Piosenkę „Sing, sing” uatrakcyjniły trzy „kopernikowskie” tancerki. Szkoda tylko, że jedna z nich postanowiła tańczyć ukryta za głośnikiem. Cały występ był jednak najbardziej energetyczny i żywiołowy ze wszystkich pokazanych nam w tym koncercie. Artyści najlepsze zostawili na koniec. Wspólne wykonanie „Wielkiej wody” zwieńczyło dzieło. I to jak zwieńczyło!

ANDREW: To była swoista wisienka na torcie. Prawdziwa bomba zostaje zawsze na koniec, tak też było i w tym przypadku. „Wielka woda” naszych wokalistów na długo zapadła mi w pamięć. Ale i tak największe wrażenie zrobiło na wszystkich wspomniane wcześniej osobiste podziękowania Bartosza, które było niesamowicie szczere i wzruszające.

/pliki/zdjecia/4.JPG

FENRIR: Tak, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Finał koncertu zatarł wrażenie po nie najlepszych występach recytatorskich. Było to jedno z najlepszych i najbardziej przejmujących widowisk, w których brałem udział. Szczerze pisząc, mnie też trudno było utrzymać kamienną twarz.

ANDREW: Warto wspomnieć o bardzo dobrym pomyśle na ten koncert. Piosenki Agnieszki Osieckiej nie należą do najłatwiejszych; są pełne prawdy o życiu, czasem ironii, ale przede wszystkim są niezwykle trudne do przekazania publiczności. Naszym wokalistom to się jednak udało. Wielkie brawa dla organizatorów i uczestników koncertu!


Grafika: własna webmastering

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /44 wszystkich

Komentarze [42]

~fenrir
2011-06-20 19:18

Apropos czytania ze zrozumieniem: pienisz w sensie bulwersujesz. I jakoś nie zauważam ataków na Olę. Ja potrafię uszanować czyjeś zdanie i przy okazji lubię też potem podyskutować. Jak ktoś się czuje urażony… no, cóż. Może mi być przykro, ale przepraszał nie będę.
Może i nikogo nie bronisz, ale atakujesz i drążysz temat.

~Łukasz Sławiński
2011-06-20 17:00

Fenrir- ale tak szczerze odpowiedz sobie, czy ja bronie siebie? Czy bronie kogokolwiek? Po raz kolejny inforumuję Cie, ponieważ może nie potrafisz czytac ze zrozumieniem (w sumie polecam Ci poćwiczyć tą sprawę ponieważ czeka Cie chyba matura- prawda? )że ja tylko odpowiedziałem na wasz artykuł i poparłem Olę która też jest teraz przez was strasznie krytykowana.
I nie musisz mi ciągle iluminować iż ten artykuł wywarł na mnie wielkie wrażenie. Oznajmiam Ci iż naprawdę dla mnie to nic szczególnego.
A i wybacz, pienią sie zwierzęta, no być może jeszcze ludzie którzy są chorzy na jakieś poważne choroby. Jeżeli Ty masz jakieś choroby odzwierzęce lub próbujesz sie z nimi utożsamiać to bardzo mi przykro.

~fenrir
2011-06-20 15:42

Łukasz, nie napisałem, że rzucasz się na mnie, ale pienisz się w każdej chwili coraz bardziej. Chyba artykuł na Tobie zrobił największe wrażenie, więc chyba mogę mieć świadomość dobrze wykonanej roboty, bo chociaż jedna osoba przeczytała go od deski do deski.
I oczywiście, że będziemy bronić swojego artykułu, bo jest na wskroś nasz. Tak samo jak Ty bronisz swojego śpiewu. Ja nie uważam, żeby bronienie własnego zdania było dziecinne. Jest efektem naszej pracy i owocem naszego talentu. To samo wszak możecie wy powiedzieć o waszych występach. I jednocześnie zupełnie odmienną opinię możemy wystawić sobie nawzajem w sprawie naszych talentów (pisania lub śpiewania).
Poza tym właśnie to nam zarzucasz. Że nie powinniśmy pisać, bo nie jesteśmy rzetelni i nie potrafimy wykorzystać prawa do wolności słowa. Jeśli chcesz to następnym artykułem mogę Ci słodzić, aż Cię zemdli. Ale wtedy też będzie źle…
Nie musisz mi dziękować, że wspomniałem o Tobie “raz lub dwa”. Wspomniałem o wielu wykonawcach raz lub dwa. To jest właśnie rzetelność. Twoja pewność w nasz spisek wyknuty przeciwko Tobie kiedyś Cię zgubi.

~Łukasz Sławiński
2011-06-20 00:18

Oczywiście iż zachowuje szacunek dla “innych” nauczycieli. Nikogo nie krytykuje, tylko pisze jaka jest prawda- wiec Andrzeju nie rób ze mnie potwora który słodzi tylko wybranym. A za gratulacje dzięki serdecznie!
To że kiedyś przyjąłem do siebie waszą czy nie waszą opinię, to jak już powiedziałem był to mój ogromny błąd.
Oczywiście że macie prawo do wolności słowa- tylko moglibyście wykorzystać to w bardziej racjonalny i przyzwoity sposób. Nie zarzucam wam tego iż nie możecie pisać...
Nie boję sie o stan Twojej wiedzy, dlatego nie musisz mnie uspokajać. Jestem zupełnie spokojny, choć gdy czytam Twoje wypowiedzi to powoli krew mnie zalewa, że nasza szkolna gazetka ma takich a nie innych redaktorów.
Drogi Fenrir- nikt nie ma wam tego za złe oprócz nas,gdyż może nikt oprócz Oli i mnie nie na tyle odwagi żeby powiedzieć wam o tym wprost. Może ludzie myślą tylko o sobie i swojej opinii? Ja niczego nie wywołałem tylko odpowiedziałem na wasz artykuł, lecz wy jak “lwy” musicie za wszelką cenę bronić swoich wypocin. Właśnie tu zaczyna sie ta dziecinna zabawa. Nigdy nie odpuścicie.
Dziękuje bardzo za to, iż wspomniałeś o mnie “raz lub dwa”. Nie wywołuje to we mnie żadnych emocji, i nie zrobiłbym na mnie większego wrażenia fakt jakbyście napisali że to co zrobiłem było świetne czy tragiczne.Jestem pewien że nawet jakbym wypadł bez skazy to i tak potrafilibyście napisać że coś było nie tak…
Z tego co pamiętam nigdy sie na Ciebie nie rzucałem i rzucać nie mam zamiaru, więc nie rozumiem co to za stwierdzenie?

~max
2011-06-20 00:00

Droga Olu, to znowu ja, “odważny” maxs. Z przykrością zauważam, że zupełnie nie zrozumiałaś przesłania mojego komenta. Jeśli nasz język ojczysty jest dla ciebie zbyt skomplikowany, to może poproś mamę o pomoc? Nigdzie nie napisałem, że to nie ona (twoja mama) była autorem scenariusza, co mi zarzucasz, ale chciałem dać ci do zrozumienia, że jesteś niesprawiedliwa w swojej ocenie, zarzucając chłopakom z Lessera nierzetelność dziennikarską i uprzedzenie do artystów, robiąc dokładnie to samo. Arogancja, ot co. Pojechałaś po nich, nie doceniłaś ich wysiłku, odmówiłaś im prawa do wyrażania własnych subiektywnych poglądów, a na dodatek pominęłaś dokładnie tak jak oni wkład pracy wszystkich innych oprócz swojej mamy (a propos – z tego co piszą chłopcy, to pozostali profesorowie nie robili jednak scenografii, czyli co robili… Może zapytaj mamę?). Ja odniosłem wrażenie, że ten koncert = twoja mama. Nie przesadzasz?

~fenrir
2011-06-19 23:22

Olu, równie dobrze mogliśmy założyć, że będzie klapa i wypisać tutaj same błędy i potknięcia, za które zostalibyśmy zjedzeni żywcem, a tak to wyszliśmy z założenia (popartego niejednym wcześniejszym występem w Koperniku), że wyjdzie kicha i napisaliśmy naprawdę pozytywną recenzję. A zauważyłem, że nasi krytykanci skupili się głównie na obronie Dominiki, która stała się już męczennikiem. I na pomysłodawczyni, o której nie było wspomniane, bo gdybyśmy chcieli wspomnieć o wszystkich zaangażowanych to byłby to tekst informacyjny albo lista płac. Nie mniej o pani profesor mogliśmy napisać, jako o tej najważniejszej, więc tu również mogę przyznać się do błędu (gdybym był zgryźliwy to życzyłbym wam tego samego). Poza tym nikt z nich nie ma nam tego za złe, oprócz was… Staliście się takimi samymi krzykaczami, jakimi nas zatytułowaliście.
Poza tym piszesz, że każda krytyka powinna być konstruktywna i powinniśmy znać różnicę między tym a krytykanctwem. Powiedz mi jak mamy konstruktywnie skrytykować Dominikę, która (jako jedyna) najzwyczajniej w świecie nam się nie spodobała?
Łukasz, to m.in. Ty wywołałeś halo wokół tego artykułu. Poza tym troszkę żałuję, że osoba która chciała nas “konstruktywnie skrytykować” nazywa nas niedojrzałymi, nieprofesjonalnymi, dziecinnymi, a czytając między wierszami, chamami wprost. O Tobie też jest wspomniane raz lub dwa i to całkiem pozytywnie, a rzucasz się, jak ostatnim razem.
Poza tym jak słusznie zauważył Max, to nie celowo o kimś nie wspomnieliśmy; tu nie ma żadnego spisku w stylu “tego/tej nie lubimy to nie napiszemy”.

~andrew
2011-06-19 22:11

Łukasz, bredzisz!
Z jednej strony mówisz, że nie Tobie oceniać wkład nauczycieli w ten koncert. Z drugiej, że wszystko zrobiła prof. Paruzel, a reszta się tylko pod tym podpisuje. Rozumiem, że jesteś absolwentem – gratulację. Ale zachowaj odrobinę przyzwoitości i szacunku także do innych nauczycieli.

Z jednej strony mówisz, że nasza krytyka nigdy nie będzie poważna oraz solidna. A wcześniej piszesz że popadłeś w przerażenie i smutek po recenzji Przeglądu.

Wreszcie, z jednej strony piszesz, że mamy prawo do wolności słowa. A z drugiej, że moglibyśmy skupić się na czymś innym.

Nie rozumiem, o co chodzi Ci w tym zdaniu: “Co do Twojej wypowiedzi o mnie i Agnieszce chodziło mi zupełnie o coś innego, lecz domyślam sie że Ty odbierasz ta sprawę zupełnie inaczej”.

Nie mamy patentu na prawdę. Ten artykuł jest w stu procentach subiektywny. Według mnie, nie ma czegoś takiego, jak dziennikarstwo obiektywne.

Po raz kolejny, uspokajam Cię – nie musisz bać się o stan mojej wiedzy. Zarówno jeśli chodzi o dziennikarstwo jak i znajomość muzyki. Ale dziękuję za troskę.

~Łukasz Sławiński
2011-06-19 20:25

Drogi Andrzeju, oczywiście, wy jak zwykle macie prawo do wolności słowa- jak każdy z nas tutaj, ale czasami moglibyście troszkę skupić sie na czymś innym, a nie na wywoływaniu wielkiego “halo” wobec waszego “monumentalnego” artykułu. Z pewnością i pełną świadomością mogę powiedzieć że znacie sie na muzyce tak jak na waszym dziennikarstwie. Więc wybacz mój drogi, ale wasza ocena nigdy nie będzie dla mnie poważną oraz solidną krytyką. Rozumiem Andrew że tymi nauczycieli z którymi rozmawiałeś o publiczności był prof.Ryba? To rzecz jasna ze dla niego wszystko sie zmienia (może i na lepsze). Tylko wiesz lepiej spytaj kogoś kto siedzi razem ze szkolnymi słuchaczami na sali. Myślę że nikt na Olę sie nie obrazi, ponieważ każdy nauczyciel który był wspomniany na drugim koncercie o godzinie 19:00 tylko podpisał sie nazwiskiem pod tym wszystkim. Nie mi oceniać wkład co zrobił Pan Ryba, czy inna profesorka/profesor ale kto widzi to wszystko zza kulis ten wie komu można zawdzięczać triumf całego koncertu. Co do Twojej wypowiedzi o mnie i Agnieszce chodziło mi zupełnie o coś innego, lecz domyślam sie że Ty odbierasz ta sprawę zupełnie inaczej.

Spekuluje moi drodzy, iż jesteście nieomylni i zawsze będziecie bronić siebie i swojego zdania, choć może czasami przebłyśnie wam przez szare komórki, iż jednak i wy robicie coś nie tak. Ale wiem że do swoich błędów ciężko sie jest przyznać.
Jakoś nie wierze w to, że teraz bijecie sie w pierś iż zapomnieliście o tych kluczowych sprawach, ponieważ wiem, że nie o to chodziło by sprawozdanie z koncertu było rzetelne, lecz by wywołało szum. I możecie byś dumni bo znów sie wam to udało.
Dziwie sie jedynie wyżej wymienionemu przeze mnie profesorowi iż pozwala wam na to wszystko.

~Ola Paruzel
2011-06-19 18:06

Zastanawia mnie tylko dlaczego z góry zakładaliście ze to będzie totalna klapa co?? Szkoda ze w nas nie wierzyliscie…Wiecie niektórzy bardziej boja się waszej krytyki niż samego występu ale dzieki za refleksje. A do tego kolegi bardzo zresztą odwaznego “Maksa” chciałabym powiedziec że to własnie dojrzałosć pi podyktowała napisanie tego komentarza poniewaz bezkarność piszących, i nie mówie tu o chłopcach z lesera tylko o pozostałych komentujących, jest niewyobrażalna. Rozumiem kazdy ma swoje zdanie, konstruktywna krytyka owszem ale krytykanctwo to jest raczej rzecz nie na miejscu… W spraiw mojej mamy to mój drogi kolego sugeruje ze wypowiadasz sie na temat o którym zbyt wiele pojecia nie masz, poniewaz ja pisałam w sprawie scenarusza którego całkowitym jedynym i niepodwazalnym autorem ejst moja mama i kazdy z występujacych da ci tego potwierdzenie. Nie podwazam tu pracy innych równie zaangarzowanych profesorów ale ich “brożka” była scenografia która zreszta była niesamowita. Mam nadzieję ze rozwiałam moja domniemaną niedojrzałośc…a ty dokłądnie czytaj bo ja pisałam tylko o scenariuszu. Jeśli chodzi o autorów tekstu sugeruje abysci nastepnym razem postanowili ogladac cos z calkiem innym nastawieniem a moze odrazu będize fajniejsze i ciekawsze…

~andrew
2011-06-19 17:42

Bardzo rzadko wchodzę w polemikę w komentarzach. I nie dlatego, że brakuje mi argumentów czy nie chcę przyznać się do błędów. Po prostu nam (Lesserom) trudno i totalnie nie fair, jest rozmawiać z Wami, kiedy nie podpisujecie się swoim wizerunkiem, tak jak Tomek i ja. Jesteśmy w Lesserze, bo lubimy pisać. Powiedziano nam, że robimy to dobrze, więc na tym się skupiamy. Tak samo ktoś kiedyś Wam powiedział, że dobrze śpiewacie, recytujecie i tańczycie. To jest dla Was ważne, i tego się trzymacie, i idziecie dalej tą drogą.

Być może trudno będzie uwierzyć, ale znam twórczość Agnieszki Osieckiej bardzo dobrze. Dlatego miałem duże obawy, przed tym koncertem.

Ola, myślę że słusznie upomniałaś się o większą uwagę dla organizatrów. A przede wszystkim dla prof. Paruzel. Trudno jest zmieścić wszystko w jednym artykule, dlatego bijemy się w pierś razem z Fenrirem. Tak samo przykro nam jest, że nie wspomnieliśmy o Incertusie, który ma duży potencjał i dobrze poradził sobie z oprawą tego koncertu. Nie napisaliśmy o Maćku, który jest niezawodny i trzyma w garści wszystko od strony technicznej. My też jesteśmy ludźmi i też popełniamy błędy. Mamy też pełne prawo do wyrażania swojej opinii. Dlatego napisaliśmy, co nam się podobało, a co mniej. Wszyscy okazali się niesamowici. Byliśmy z Tomkiem nastawieni na jakąś masakrę, a otrzymaliśmy rozrywkę na wysokim poziomie.

Publiczność jest, jaka jest. Rozmawiałem z nauczycielami i mimo wszystko twierdzą, że coś zaczyna się zmieniać. Z roku na rok, jest coraz lepiej. Robicie kawał dobrej roboty – wszyscy występujący – ponieważ wychowujecie poniekąd nas, widzów. Uczycie jak mamy się zachowywać i jak delektować się sztuką. Za to dziękuję.

Dalej uważam, że Dominika była tam zbędna. Albo, że można było postać Osieckiej przedstawić w zupełnie inny sposób. Przecież do licha, Ona nie siedziała przez całe życie przy pięknie nakrytym stoliku i z długopisem w ręce. Była zdecydowanie postacią dynamiczną i żywą. Myslę, że można było to przedstawić po prostu inaczej, albo ominąć. Tak, jak prawie wszystkie recytatorskie występy.

Fenrir i ja doceniamy każdy wkład w ten koncert. Liczymy się, że pracowaliście nad tym od dawna, że to była dla Was nie tylko przyjemność, ale i ciężka orka. Wasza rola, to pokazanie nam Waszych talentów. My, bardzo za to dziękujemy i produkujemy swoje zdanie na ten temat. To jest normalny proces. Nie oczekujcie, że wszystko zawsze będzie się podobać.

Łukasz, miło że chociaż w wirtualnej rzeczywistości mnie zauważasz, bo w realu idzie Ci to dość kiepsko. Trochę nie rozumiem Twojego oburzenia. Po Przeglądzie napisałem, że większą uwagę skupiasz na trzymania kabla od mikrofonu. Wielu ludziom nie pozwalało to skupić się na Twoim wokalu. Tym razem wykorzystałeś statyw i super. Twój występ mi się podobał. Jeśli chodzi o Agnieszkę, to jest bardzo utalentowana. Cenię ją od dawna, możesz być spokojny. Tak samo, jak o moją dojrzałość. Ale dziękuję za troskę.

~max
2011-06-19 15:48

Do Oli Paruzel. Muszę, przyznać, ze trochę zażenował mnie ten twój koment. Z pewnymi tezami, które stawiasz, zgadzam sie, ale to wystąpienie w obronie swojej mamy (o której piszesz w 3 osobie), jest po prostu dziecinne i pachnie nepotyzmem. To, ze autorzy tekstu nie wspomnieli o organizatorach koncertu (świadomie piszę w licznie mnogiej, bo ze scenariusza wynika, że w koncert zaangażowanych było kilku organizatorów, z których każdy miał określony zakres działań) jest zdecydowanie nietaktem z ich strony. Ba, pominęli też nie wiedzieć czemu ocenę akompaniującego wokalistom zespołu muzycznego Incertus czy gigantyczną pracę związaną z nagłosnieniem i nagraniem koncertu Maćka Ciołka. No cóż, widać mieli ku temu jakieś istotne powody lub po prostu o nich zapomnieli. Ja nie dopatrywałbym się tu jednak żadnego spisku. Jeśli Olu oczekujesz od innych dojrzałości i profesjonalnego podejścia, to wypadałoby się również czymś podobnym wykazać, a ty dostrzegłaś tylko pracę swojej mamy i wokalistów. Swoją drogą ciekawe jak teraz poczują się pozostali profesorowie (organizatorzy) i wykonawcy o ile czytają Lessera. A autorów tekstu pozdrawiam i gratuluję im odwagi. Tekst naprawdę bardzo dobrze napisany.

Do Łukasza. Mógłbyś rozwinąć swoją myśl na temat braku klasy autorów, bo nie bardzo rozumiem, co masz na myśli?

~Łukasz Sławiński
2011-06-19 14:54

Oczywiście drogi Fenrir- każdy ma prawo do oceny i wypowiedzi swojego zdania na dany temat, tylko uważam że do wypowiedzi o tak wielkim przedsięwzięciu jakim był ten koncert trzeba mieć klase- przykro mi mówić ale wam jej zabrakło. Zdecydowanie zgadzam sie z Olą Paruzel- co najmniej 80% sukcesu, podkreślam sukcesu zawdzięczamy Pani Dorocie Paruzel. To jest jedyna w swoim rodzaju kobieta która ma tak ogromny zapał by przygotować to wszystko dla was- jak myślicie dla kogo ,,my” wszyscy siedzimy, przygotowujemy się, poświęcamy swój jakby nie patrzeć wolny czas? Dla was, dla uczniów tej szkoły, dla nauczycieli. W artykule nie wspomnieliście nawet jednym zdaniem o podziękowaniach dla pomysłodawczyni?! Dlaczego? Lepiej sie przyczepić Dominiki Matusiak prawda? Tylko dlaczego? Czy wy nie zrozumiecie po co tam siedziała, po co to mówiła, po co w ogóle tam była. Dlaczego sie najpierw nad tym nie zastanowiliście?- łatwiej jest napisac coś złego niż dobrego, prawda? I dobrze Ola powiedziała, występ przed wami wielkimi ,,krytykami” jest o wiele większym stresem jak przed normalną publiką. Dziękuje drogi Andrzeju za to że doceniłeś wreszcie Agnieszkę, która jest świetną wokalistką i bardzo utalentowaną dziewczyną. Ku Twojemu zaskoczeniu Agnieszka zupełnie mnie przyćmiła- i bardzo sie z tego ciesze- bo wtedy musiałbyś powiedzieć że po raz kolejny widziałeś mnie na scenie, ale opisać sposób z jakim trzymam mikrofon- prawda?- no choć tym razem miałbyś utrudnione zadanie bo we wszystkich piosenkach korzystałem ze statywu… Można powiedzieć że jestem już absolwentem tej szkoły. Z jednej strony jest mi przykro- bo wiem że to są już moje ostatnie występy na scenie dla Kopernika ale z drugiej strony sie cieszę bo wiem, iż zostawiłem w Koperniku cząstkę siebie. Byłem głupi że po pierwszym już dawno dawno opisanym przez was czy waszych kolegów artykule wpadłem w przerażenie i smutek. Dlatego droga Dominiko- głowa do góry i nie przejmuj się tekstami tych którzy nie mają za grosz dojrzałości, albo skrupulatnie ją ukrywają. pozdrawiam wszystkich czytelników Łukasz Sławiński

~fenrir
2011-06-19 14:04

Olu, oczywiście, że nasza publiczność nigdy nie będzie publicznością w pełnym tego słowa znaczeniu, ale trzeba było być (nie wiem czy byłaś) na pokazie talentów labo na przedstawieniu teatralnym “Romeo i Julia”. Tam to była dzicz i chlew po całości, w porównaniu z którym przedpołudniowy koncert mile mnie zadziwił (nie byłem na wieczornym). Co do słów krytyki rzuconych do naszych słów krytyki: każdy ma prawo oceniać i nie chodzi o to, że nie doceniliśmy waszej pracy. Wiemy, że każdy z was włożył w to mnóstwo siły i energii, ale nie wszystko musi się podobać. I tak 90% tekstu zawiera same superlatywy.
Koncert po prostu był prześwietny, ale potknięć nigdy się nie uniknie i z tego trzeba sobie zdawać sprawę, a nie zwracać uwagi na paplanie dzienikarzyn rodem z Pudelka ;)

~Ola Paruzel
2011-06-19 13:30

A tym którym sie podobał strasznie w imeiniu swoim mamy i wsyztskich wykonawców dziekuje. Maiło że jest ktos kto docenił prace tych wsyztskich ludzi:* A i przepraszam za błędy jestem gigantycznym dyslektymiem:P

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry