Daliśmy się zaskoczyć miłości
FENRIR: Andrew, po raz kolejny spotykamy się w loży komentatorskiej „Lessera”. Myślałem, że i tym razem będziemy „bezwzględni i okrutni” dla szkolnych wykonawców. Niestety, koncert wypadł perfekcyjnie. Mile zaskoczył mnie trafny dobór piosenek i wykonawców, z których dwóch nie miałem okazji wcześniej poznać. Mam na myśli byłą redaktor naczelną naszej gazetki – Kasię Skoczek – oraz Dagmarę Czechurę. Moim zdaniem na tle innych wokalistów, których widzimy przy każdej możliwej okazji, to właśnie one wypadły najlepiej.
ANDREW: Tego koncertu nie chcemy oceniać pod względem zmagań wokalnych. Tu liczyła się pomoc dla naszego kolegi z klasy 1h, Bartosza. Agnieszka Osiecka bez wątpienia nie przewróciła się w grobie, a wręcz przeciwnie. Jestem pewien, że gdyby mogła ten koncert obejrzeć, to też wzruszyłaby się głęboko. A jedyne, co by pewnie zmieniła, to swoje alter ego na scenie w osobie Dominiki Matusiak. Sama koncepcja pokazania Osieckiej, która skrobie piórem podczas występów i raz na jakiś czas zabiera głos, była nawet ciekawa, ale Dominika moim zdaniem zdecydowanie nie udźwignęła tej roli.
FENRIR: Myślę, że to był chyba jedyny mankament całego koncertu. Począwszy od scenografii autorstwa Dariusza Chmielowca, a kończąc na zachowaniu publiczności, wszystko było na najwyższym poziomie. Sądziłem, że będę miał okazję ponarzekać trochę, chociażby na widzów, ale oni również mnie pozytywnie zaskoczyli. Pod sam koniec, kiedy Bartosz wszedł na scenę, widziałem że nawet Ty, Andrew, miałeś łzy w oczach…
ANDREW: Zawsze jest miło, kiedy ludzie są dla siebie ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu. Postawa nas wszystkich, zarówno tych, którzy kupili bilety, jak i samych występujących, była budująca i godna podziwu. Zaczęła zjawiskowa Agnieszka Woźniak, która przypomniała jeden z największych szlagierów Osieckiej – „Małgośkę”. Miała też piękną sukienkę.
FENRIR: Mnie akurat pierwsze dwa utwory nie przypadły do gustu, głównie przez fatalnie dobrane podkłady. Natomiast pierwsza piosenka Kasi Skoczek powaliła mnie na łopatki. Aksamitne wykonanie „Ludzkiego gadania” na dobre wbiło mnie fotel, a jej długie po szyję nogi przez cały czas mam jeszcze przed oczami. „Wariatka” w jej wykonaniu powinna być jej wizytówką.
ANDREW: Świetne „Salto” wykonał też Łukasz Sławiński. Akompaniowała mu „matka” tarnobrzeskich wokalistów, pani Anna Pintal. Potem znów zachwyciła mnie Agnieszka swoim „Mówieniem żartem”. Sprawiła, że ciarki przeszły mi po plecach. Dużo gestykulowała i miałem wrażenie, że nie tylko mnie zahipnotyzowała.
FENRIR: Mnie natomiast urzekł występ Dagmary Czechury. To ta druga artystka, którą widziałem po raz pierwszy i która podobała mi się najbardziej. Na koncercie zadebiutowała piosenką „Kto tak ładnie kradnie”. Potem sponiewierała mnie do reszty i skradła moje serce wykonaniem „Ballady na Chmielnej”. Urzekł mnie jej talent i te ciągle roześmiane oczy.
ANDREW: Nie mogę nie wspomnieć też o Oli Lewandowskiej, która wdzięk i grację zapożyczyła chyba od Penelope Cruz. Świetnie czuje się na scenie. A na dodatek z każdym występem zaskakiwała nas inną kreacją. Mnie najbardziej spodobała się w „Cygance”, gdy w tle trochę niepotrzebnie pląsała Ola Paruzel. Leva ma świetny wokal i przy każdym jej wykonaniu, miałem wrażenie, że te teksty pisane były właśnie dla niej.
FENRIR: Jeżeli już odbiliśmy w „Levo”, to chciałbym wspomnieć o „Tangu Tandresse”, do którego w tle zaprezentowała się para taneczna. W słowach piosenki można było usłyszeć o tangu z kokardą, która feralnie odpięła się Klaudii w pierwszych taktach utworu. Co nie umniejsza bynajmniej talentu obojga tancerzy, jednakże uważam, że wszystkie wstawki taneczne zaprezentowane podczas koncertu, były zdecydowanie za krótkie. Natomiast następna piosenka o Cyganach w wykonaniu Agnieszki wyszła co najwyżej średnio. Naprawdę bez rewelacji.
ANDREW: W połowie koncertu dane nam było usłyszeć w końcu kolejną tegoroczną absolwentkę Kopernika - Kasię Osóbkę. Jej „Portofino” wypadło jednak przeciętnie. Mam wrażenie, że raczej nie odnalazła się w repertuarze Agnieszki Osieckiej. Ja wolę ją zdecydowanie w takich piosenkach, jakie prezentowała podczas wszystkich dotychczasowych Szkolnych Przeglądów Talentów.
FENRIR: Ale ja podtrzymuję swoje zdanie na jej temat i dalej twierdzę, że mnie podoba się każdy utwór w jej wykonaniu. Choć obiektywnie muszę przyznać, że zdarzały się jej już lepsze występy. Przejdźmy teraz do jedynego duetu. Aga Woźniak i Łukasz Sławiński nie wstrzelili się w konwencję przeboju „Czy te oczy mogą kłamać?”. Moim zdaniem była to jedna z mniej udanych prezentacji.
ANDREW: Mnie podobała się Agnieszka. Po raz kolejny oczarowała mnie i – ku mojemu zaskoczeniu - totalnie przyćmiła Łukasza. Następnie usłyszeliśmy klasyk koncertów charytatywnych w „Koperniku” – „Sing, sing”. Pamiętamy jeszcze bardzo dobrze ubiegłoroczny występ, w którym w utworze tym wystąpiła piękniejsza część grona pedagogicznego. Trio naszych wokalistek poradziło sobie z tą piosenką zdecydowanie lepiej. Najlepiej wypadła jednak Monika Wilczyńska, choć to chyba Agnieszka miała grać w tym numerze pierwsze skrzypce.
FENRIR: Piosenkę „Sing, sing” uatrakcyjniły trzy „kopernikowskie” tancerki. Szkoda tylko, że jedna z nich postanowiła tańczyć ukryta za głośnikiem. Cały występ był jednak najbardziej energetyczny i żywiołowy ze wszystkich pokazanych nam w tym koncercie. Artyści najlepsze zostawili na koniec. Wspólne wykonanie „Wielkiej wody” zwieńczyło dzieło. I to jak zwieńczyło!
ANDREW: To była swoista wisienka na torcie. Prawdziwa bomba zostaje zawsze na koniec, tak też było i w tym przypadku. „Wielka woda” naszych wokalistów na długo zapadła mi w pamięć. Ale i tak największe wrażenie zrobiło na wszystkich wspomniane wcześniej osobiste podziękowania Bartosza, które było niesamowicie szczere i wzruszające.
FENRIR: Tak, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Finał koncertu zatarł wrażenie po nie najlepszych występach recytatorskich. Było to jedno z najlepszych i najbardziej przejmujących widowisk, w których brałem udział. Szczerze pisząc, mnie też trudno było utrzymać kamienną twarz.
ANDREW: Warto wspomnieć o bardzo dobrym pomyśle na ten koncert. Piosenki Agnieszki Osieckiej nie należą do najłatwiejszych; są pełne prawdy o życiu, czasem ironii, ale przede wszystkim są niezwykle trudne do przekazania publiczności. Naszym wokalistom to się jednak udało. Wielkie brawa dla organizatorów i uczestników koncertu!
Grafika: własna webmastering
Komentarze [42]
2011-06-19 13:26
Drodzy koledzy! Chciałabym zacząć od autorki scenariusza, pomysłodawczyni, kobiety która wlozyła całe serce w przygotowanie tego koncertu a o której nikt nie raczył wspomniec. Osoba ta mimo belkotu jednej z koleżanek bardzo dokładnie z precyzją pracowała nad tym scenariuszem a dobieranei piosebnke do tekdtów polegalo na cieżkiej pracy. Kzy tekst był precyzyjnie dopasowywany do piosenek i na odwrót, to ze ktos tego nie zwiebackył to kurcze pokazuje że miał w d... (przepraszam za wyrażenie) i nie słuchał po prostu. Dorota Paruzel naprawde poświeciła na przygotowanei tego koncertu wiele czsu serca i nerwów….a pomysł rodził sie w jej głowie od dawna i nie ukrywam e obie zawsze marzyłyśmy aby taki koncert zrobic… Co do publicznosci to niestety ale była i to chyba jak zwykle do kitu. Młodzież naszej szkoły nie umie się bawic, nie docenia tego co się robi dla nich a na te koncerty przychodzą w wiekszosci po to aby nei byc na lekcjach. Wszyscy wystepoujący zgodnie twierdza ze występowanei przy publiczniści ktora daje energię i naprawde cieszy się z tego co ogląfda to jest to. Występowanie przy młodzieży naszego liceum to wiekszy stres niz przyjemniość, Jacobsie chcieli zobaczyc widownei która powoduje że moznaby występować godzinami to tzreba było wstąpić na koncert wieczorem. To była publiczonśc, natomiast nasi koledzy i kolezanki czynnosci pod tytułem brawa chyba jeszcze nei poznali… Zamiast czepiać sie Dominiki która swoja role wykonała świetnie i naprawde oddała to co oddać miała swoim występem przemówcie do naszych kolegów aby przestali zachowywać sie jak zmanierowni guwniarze a by docenili to co oglądac moga. Takich zdolnych utalentowanych i pełnych zapału ludzi jak ci co byli na scenie to ze swieca szuakc. A słuchajac tych wszytskich wykonań na płycie wykonanej przez Macka Ciołka płakałam jak cholera…moze z zalu ze to juz koniec…Jesli chodzi o ze koncert był melancholijny to kolezanka musi nie miecpojęcia o twórczosci Osieckiej. Ona bowiem pisała własnie w taki smutny sposób, czasem tylko pozwalała przebić sie lekkiemu promykowi usmiechu i drwinie…Zamiast rzucać niczym niepokryte osady sugeruje siegnąć po jej twurczośc. Przykro mi że nei podobała wam się recytacja ja i kolezanki bardoz się starałysmy. no ale cóż widać wasze wymagania sa zbyt wysokie dla tak kiepskich dziwczyn jak my…cieszę sie chociarz że śpiewajacy sie wam podobali przyjamniej tu się zgadzamy chcoiarz ja uwazma że byli poprostu genialni, i życze im zeby osiągneli sukces na miare ich talentu. A jeśli chodzi o moje pląsanie to ja sie bawiłam cudnie a ze wy nei wasz problem…Mam dla was jedną propozycje nastepnym razem wy spróbujcie wustapić nauczyć sie czegos zatańczyć zaspiewac a my was pooceniamy i zobaczycie ajk to jest jak nikt nie docenia waszej ciezkiej pracy i zpału który naprawde płynie z głebi serca. Ja sie ciesze ze wystepowaliśmy i mimi waszych owag zostaliśmy poproszeni o ponowny wystep na jarmarku dominikńskim (mam andzieje ze się ludzie nie porozjeżdzaja na wakacje) i pozwólcie ze taka forma docenienia bardziej do mnie przemawia niz wasze uwagi. Życze miłego dnia;) Ola Paruzel!!
2011-06-18 23:11
rany, jaka pozytywna recenzja. Jestem pod wrażeniem. No i jaka subiektywna, bo ciągle chwalicie i się podoba!
Luca, “Jeżeli masz jakiś kompleks krytyka, zapraszamy na scenę.” – na scenie ma krytykować? Nie do końca rozumiem o co Ci chodzi. Nie znosisz jaj, a możesz powiedzieć czy dobre czy nie. A jak nie smakuje, to co, mam powiedzieć, żebyś zniósł lepsze? Powodzenia życzę!
2011-06-18 12:51
Jakbyś Tomek nie zauważył, to praktycznie co występ miała coś do powiedzenia i nie wiem, czy Ciebie nic by nie bolało, gdybyś tam siedział 2 bite godziny plus jeszcze próba. W dodatku nie mogąc się na nikogo jakoś szczególnie popatrzeć. Jeżeli masz jakiś kompleks krytyka, zapraszamy na scenę. Mi się jej występ podobał.
2011-06-17 19:14
Ja także uważam, że pomysł z Dominiką był bardzo ciekawy i nie ukrywam, że bardzo podobała mi się jej rola.
2011-06-17 16:17
Ale jaki to problem siedzenie przy stoliku i nicnierobienie? Ja odniosłem wrażenie, że Dominika była swoistym sztafażem na pejzażu sceny (zawiało poezją, przepraszam). Gdyby jej nie było, to by nikt nie zauważył.
2011-06-16 18:29
Jest mi naprawdę przykro chłopcy, że nie dostrzegliście pracy, jaką włożyłam w tę rolę. Tyle, co mam Wam do powiedzenia.
Zaś tym, dla których nie byłam mankamentem całego koncertu, chciałam serdecznie podziękować :)
Mnie również zakręciła się łezka w oku po przemówieniu Bartosza. Wzruszyła mnie także reakcja publiczności po słowach naszego kolegi. Cieszę się, że wzięłam udział w tym koncercie i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała okazję, zaszczyt wystąpić w tak wspaniałym przedsięwzięciu.
Pozdrawiam :)
2011-06-16 17:28
Mam wrażenie że nie było się do czego doczepić, więc padło na Dominikę... takie szukanie problemu tam, gdzie go nie ma, Luca ma rację!
2011-06-16 17:27
Szacunek dla Dominiki, że wysiedziała 2 godziny przy tym stoliku, bo wątpię czy Andrewowi by się udało:/ Poza tym, wystąpiła świetnie i nie wiem, o co wam chodzi
2011-06-16 14:23
A mnie się Dominika podobała, i to bardzo. I to nie tylko mi…
2011-06-16 09:15
Mała poprawka: "Tango tandresse" (to połączenie tanga z francuską czułością: tendresse). Dzięki za miłe słowa. Co do publiczności, to ta wieczorna odebrała koncert i tak o niebo lepiej.
Pozdrowienia:)
2011-06-15 23:08
Wykonawcy sprawdzili się, super zaśpiewali. Szacunek.
Natomiast sam koncert – przewidywalny. Wiedziałam, ze będzie jak zawsze – dwie, trzy piosenki, potem paplanie jakieś, miałam wrażenie, przypadkowych tekstów i znów piosenki. Trudno było mi zauważyć jakąś logiczną ciągłość w tym. Zbyt melancholijny, gdyby nie cudowne głosy, przez które miałam ciary to usnęłabym tam pewnie.
2011-06-15 23:00
dzięki za pozytywną recenzję (napisaną zresztą w świetny, humorystyczny, oryginalny sposób)! To był jeden z najlepszych koncertów w jakich miałam przyjemność brać udział. Oby więcej takich :)
2011-06-15 22:50
Kasia Osóbka całkowicie zawaliła śpiewając tak nieudolnie piękną piosenkę “Oczy tej małej”, w jej wykonaniu utwór stracił swój urok!
2011-06-15 20:59
Powiem krótko. Koncert był faktycznie zaj… Przyłączam się do podziękowań dla uczestników i organizatorów.