Ciężkie życie humanisty
Kim jest dziś humanista? Kiedyś był to człowiek wszechstronnie wykształcony, o rozległych zainteresowaniach, nieograniczający się tylko do jednej dziedziny. Był to ktoś nieustannie ciekawy świata, korzystający z każdej okazji do poszerzenia swojej wiedzy o nim. Jednak współcześnie pojęcie to zmieniło trochę znaczenie. Dziś coraz rzadziej utożsamia się humanistę z człowiekiem inteligentnym.
Kiedy mówi się o humanistach, to większości ludzi niemal natychmiast przychodzi na myśl leniwy uczeń, który panicznie boi się nauk ścisłych. Często jest to niestety skojarzenie słuszne (choćby nasza klasa), ale nie powinniśmy generalizować. Przyznajemy, że większość z nas, młodych ludzi uważających się za humanistów, matmy, mówiąc delikatnie, jakoś nie lubi. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy ludźmi bez ciekawych zainteresowań i planów na przyszłość. Społeczeństwo tkwi jednak w głębokim przekonaniu, że na rynku pracy nie ma dla nas miejsca, a wiedza, jaką zdobywamy, jest niepraktyczna i w zasadzie niepotrzebna. A zatem zdaniem wielu nie poradzimy sobie w obecnym świecie, w którym króluje technologia i nauki ścisłe. No cóż, my uważamy jednak, że nie będzie aż tak źle i nie widzimy naszej przyszłości aż tak pesymistycznie.
Czy zastanawialiście się choćby nad wkładem humanistów w szeroko rozumianą kulturę? Długo wyczekiwane przez wszystkich przedstawienia teatralne, filmy, opery, koncerty, to przecież efekt ich pracy. Dzięki nim dostrzegamy piękno, możemy choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i uświadamiamy sobie istnienie głębszego sensu naszego życia. Tak naprawdę to właśnie oni kształtują nasze życie. To dzięki ich niezwykłemu potencjałowi intelektualnemu uginają się półki w bibliotekach, repertuary kin są coraz bogatsze, a portale społecznościowe kipiące natłokiem informacji. To oni zachęcają innych ludzi do głębszych refleksji i sprawiają, że życie nie jest jedynie monotonnym wykonywaniem obowiązków. To właśnie oni dzięki swojej wyobraźni potrafią przełamać codzienną rutynę. Czy to mało?
Na co dzień obserwujemy jednak ostrą krytykę humanistów. Ostatnio wpadł nam w ręce artykuł Sławomira Mizerskiego pt. "Co ma robić humanista". Wspomniany autor pisze w swoim tekście, że: „humaniści bardzo chcą pracować, ale niestety z powodu posiadanego wykształcenia nie nadają się do żadnej pracy, którą im się proponuje (...). Trudno mi zrozumieć, o co tym ludziom w życiu chodzi, co ciągnie ich do tak desperackiego kroku, jakim jest podjęcie studiów humanistycznych (..).” Mocne słowa. Dla pana Mizerskiego humanista to człowiek słaby, zdesperowany, bez konkretnego celu w życiu. Prawda jest jednak nieco inna. To właśnie humanistów wyróżnia ambicja. Choć dobrze o tym wiedzą, jak trudno będzie im osiągnąć postawione sobie cele, to mimo wszystko z nich nie rezygnują.
Co najmniej połowa naszych znajomych z klas biologiczno-chemicznych wybrała ten profil, gdyż planują w przyszłości studia medyczne. Ich problem polega jednak na tym, że nie są do końca pewni, czy tego tak naprawdę chcą. Skusiły ich wysokie zarobki i możliwość szybkiego znalezienia pracy. A gdzie w tym wszystkim są marzenia? I to właśnie sprawia, że naszym zdaniem nie można ich określać jako ludzi ambitnych. Pracowitych - owszem tak (nie łatwo jest dostać się na medycynę), ale nie ambitnych.
Grace: W gimnazjum miałam taką sytuację, że byłam jedyną osobą w gronie moich znajomych, która deklarowała wybór profilu humanistycznego. Patrzyli na mnie, jak na jakiegoś dziwoląga i mówili: "No i co ty po tym humanie będziesz robiła? Jaka przyszłość cię czeka? Nie wygłupiaj się, idź na biol –chem!". Mówiłam im macie rację, ale przecież to najłatwiejsza z możliwych ścieżek - nauka przedmiotów ścisłych wbrew własnej woli, tylko po to, by łatwiej było znaleźć w przyszłości pracę. A co z ambicją i podążaniem za swoimi marzeniami? Myślę, że i tak wszystko zależeć będzie od naszego zaangażowania i wiary we własne możliwości. Poza tym ważne jest także to, aby pozostać przy własnych planach i być kreatywnym, a to powinno przynieść efekt.
Wilder: Ja również spotkałem się z bardzo wieloma opiniami, że human to dziś strata czasu. Gdy opowiadałem znajomym o swoich planach na przyszłość, patrzono na mnie tak, jakbym się przyznał, że jestem satanistą. Ja jednak nigdy z nich nie zrezygnowałem. Nie chciałem iść na biol-chem czy mat-fiz, gdyż nigdy nie interesowały mnie studia techniczne. Wiedziałem i wiem nadal, że ciężko będzie mi zaspokoić moje humanistyczne ambicje, ale jestem gotowy na pokonywanie trudności, by w końcu osiągnąć wymarzony sukces. Pewnie łatwiej byłoby mi w życiu coś osiągnąć, gdybym wybrał wspomniane profile lub poszedł do technikum, jednak nie byłoby to absolutnie to, czego tak naprawdę w życiu chcę. Zrezygnować z marzeń, znaczy dla mnie tyle, co przegrać.
Statystyki mówią, że humaniści to gwałtownie zmniejszająca się grupa społeczna. Z każdym rokiem odnotowuje się coraz mniejszą liczbę zainteresowanych studiami humanistycznymi. Ba, ogranicza się również liczbę kierunków humanistycznych na uczelniach i liczbę przyjmowanych na nie studentów, a otwiera się za to coraz to bardziej wydziwione kierunki techniczne. Ludzie wolą mieć bowiem konkretną specjalizację i umiejętności, bo zakładają, że będzie im później w życiu łatwiej znaleźć pracę. Biorąc po uwagę powyższe przykłady, sądzimy, iż w dzisiejszych czasach trzeba być naprawdę odważnym, aby być humanistą, gdyż taka edukacja tak naprawdę nigdy się nie kończy. Powszechne jest stwierdzenie, iż kierunki humanistyczne są łatwiejsze od tych ścisłych. My tego nie potwierdzamy. Wymaga się od nas bowiem znajomości faktów z wielu dziedzin, a jak czegoś nie wiemy, to natychmiast słyszymy, że żadni z nas humaniści... My nie możemy specjalizować się tylko w jednej dziedzinie. My wciąż musimy poszerzać nasze horyzonty.
Badania wyraźnie wskazują, iż większość pracodawców "chce, by uczelnie kładły większy nacisk na pomaganie studentom w rozwijaniu pięciu kluczowych cech: krytycznego myślenia, rozwiązywania złożonych problemów, pisania, wysławiania się i stosowania nabytej wiedzy w rzeczywistych sytuacjach". Z tego można by wysnuć wniosek, że edukacja humanistyczna, to jednak wcale nie taki zły pomysł. W jednej ze swoich prac Hanushek, Woessmann i Zhang dowiedli, że człowiekowi o konkretnej specjalizacji trudniej jest dostosować się do zmieniających się nieustannie realiów.
Zapytaliśmy o zdanie w tej kwestii naszego polonistę, prof. Grzegorza Kociubę oraz nasze koleżanki i naszych kolegów z klasy III E (maturalna klasa humanistyczna).
Zdaniem naszego wychowawcy humanista ma niezwykłą zdolność do przeprofilowania się na inny kierunek, tzn. dorobienia sobie jakiejś profesji. Dzieje się tak dlatego, że humanista jest człowiekiem elastycznym i ma otwarty umysł. Posiada też pasje, rozwija je i nigdy nie zatrzymuje się w miejscu, no bo przecież jest świadom, jak wiele jest jeszcze rzeczy do odkrycia!
Od naszych starszych kolegów i koleżanek, humanistów, usłyszeliśmy natomiast coś takiego: „Nasza klasa to szczególny przypadek. W porównaniu do innych jesteśmy jak ogromna paleta farb, która może stworzyć wybitny koloryt, gdzie inni to tylko szkolne plakatówki. Życie będzie nas testowało wśród niemałych drak". Zadaliśmy im także pytania o rynek pracy i ich ambicje. Dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy. Powiedzieli nam choćby coś takiego: „Jako humaniści jesteśmy ponad zwykłe ludzkie potrzeby, takie jak sen i jedzenie. Żywimy się kosmiczną energią i poezją, siłę czerpiemy z powieści pozytywistycznych, a odpoczywamy dyskutując o egzystencjalizmie”. Zapytaliśmy ich i o to, czy dobrze jest dziś być humanistą? Jedna z odpowiedzi nas urzekła: „Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie te przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które, by tak rzec, pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Życie to śpiew, taniec i miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo. Jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste. To umiłowanie życia sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro... kto wie, może oddam się pracy społecznej lub będę sadzić... marchew. Dlaczego nie?”. Doczekaliśmy się jednak także kilku poważniejszych odpowiedzi. Nasi starsi koledzy uważają, że sytuacja na rynku pracy jest obecnie trudna dla wszystkich i tak naprawdę to nie ma znaczenia, czy ktoś jest na biol-chemie, czy też na humanie. Gdy zapytaliśmy ich, czy nie żałują dziś, że trzy lata temu nie wybrali np. mat-fizu, usłyszeliśmy taką wypowiedź: „Ekonomia nie leży w kręgu naszych zainteresowań, a doczesność ani trochę nas nie inspiruje. Posiadanie ciała to żadne usprawiedliwienie dla szaleńczego wyścigu szczurów. O wschodzie słońca posilamy się profetyczną wizją końca wielkich historii oraz pandemii gorączki konsumpcjonizmu. Gdy dzień chyli się ku końcowi, sycimy nasz głód indywidualizmu dramatycznym monologiem wywołanym triumfem szufladek i schematów.” Tym samym dowiedzieliśmy się, że mimo wszystko warto wybrać profil humanistyczny, bo większość tych ludzi, którzy tak właśnie zrobili, nie żałuje dziś swojej decyzji, mimo kiepskiej sytuacji na rynku pracy.
Jednak ów rynek nie jest jedynym problemem humanisty. Największym, ale nie jedynym. My, uczniowie klas humanistycznych, mamy często wrażenie, że nasze życie to ustawiczna walka w obronie naszego dobrego imienia, które niemal każdego dnia wystawiane jest na ciężką próbę. Wymaga się od nas zorientowania w każdej dziedzinie. Mało tego, wywiera się na nas presję, byśmy byli lepsi od innych klas. A gdy nie potrafimy sprostać stawianym nam wymaganiom, posądza się nas o kompletny brak kompetencji. W klasach o innych profilach, czegoś takiego nie ma. Uczniowie mogą swobodnie powiedzieć, że czegoś nie wiedzą i nauczyciel, o ile nie jest to pytanie na ocenę, puści im to płazem, ale nie u nas. Nie, nie, humaniści na taki luksus pozwolić sobie nie mogą. Przyznanie się do niewiedzy grozi natychmiastowym wykluczeniem z grona humanistów. Ryzyko jest zatem spore. Nie możemy oczywiście popadać także w jakieś samouwielbienie. Bywają bowiem pytania, na które wstyd nie znać odpowiedzi, jeśli ktoś chce się tym mianem określać. Nasz żal dotyczy przede wszystkim ww. niesprawiedliwości. Gdy pytamy znajomych z innych profili, to mówią nam, że nie spotkali się z wypominaniem im ich, że tak się wyrazimy, „tożsamości profilowej”. Dlaczego więc tylko my musimy zmagać się z tym problemem. Jesteśmy dopiero na początku naszej przygody z naukami humanistycznymi i niemożliwością jest byśmy umieli wszystko, ale zapewniamy, że naszą niewiedzę staramy się uzupełniać.
JJest jeszcze nadzieja na poprawę naszej nieciekawej sytuacji. Okazuje się, że szykuje się pewnego rodzaju rewolucja; zaczyna się doceniać prawą półkulę mózgu, odpowiedzialną za myślenie kreatywne i artystyczne. Mile widziane są dziś umiejętności dyskutowania, rozwiązywania trudnych sytuacji, logicznego myślenia i innowacyjności, a także znajomość języków. Firmy wolą zatrudnić kogoś, kto wniósłby pewną świeżość, coś nowego, a więc człowieka pomysłowego, który jest dobry w kontaktach międzyludzkich. Ceni się też psychologów. Ich zadaniem jest nauczanie pracowników np. sposobu odpowiedniego argumentowania czy publicznego występowania. Dlaczego tak się dzieje? Jak pisze Tygodnik Powszechny, „przechodzimy od logicznej, opartej na komputerach ery informacyjnej do ery, w której będą liczyły się przede wszystkim kreatywność, innowacyjność, empatia i myślenie kompleksowe. Dlatego też powinniśmy skupiać się na rozwoju zmysłów pochodzących z prawej półkuli - zdolności do projektowania, opowiadania, komponowania i współodczuwania, zabawy oraz wydobywania sensu". Ta nowa era wydaje się niesamowicie interesująca, inna, lepsza - pracę będzie łączyło się z zabawą, a ludzie będą poszukiwać we własnym życiu czegoś więcej, bowiem ich kreatywne myślenie zaprowadzi ich w świat marzeń i ich realizacji.
Nadszedł czas na optymistyczne podsumowanie. "Humaniści nic nie umieją, ale i tak są lepsi od nie-humanistów, bo ci nic nie umieją, a dodatkowo nic nie rozumieją"!
Źródło:
- Tygodnik Powszechny (felieton pt. "Druga śmierć Neandertalczyka")
- http://natemat.pl/...
Grafika:
Komentarze [20]
2014-04-01 21:18
Mierny z Ciebie troll :(
2014-04-01 20:40
“Badania wyraźnie wskazują, iż większość pracodawców “chce, by uczelnie kładły większy nacisk na pomaganie studentom w rozwijaniu pięciu kluczowych cech: krytycznego myślenia, rozwiązywania złożonych problemów, pisania, wysławiania się i stosowania nabytej wiedzy w rzeczywistych sytuacjach”.” no no… Pseudo-Human ze swoim krytycznym myśleniem na temat Słowackiego czy Norwida, ze swoimi skomplikowanymi dowodami na obecność średniówki w tym czy tamtym wierszu i analizą ilości dni w “Dniach i nocach” oraz zastosowaniem wiedzy w taki sposób, że rozmowa na większość tematów odbywa się już nawet nie zdaniami tylko urywkami wyrazów wyrwanych kompletnie ze swoich znaczeń usiłuje udowodnić swoją wyższość nad innymi… “ Dzięki nim dostrzegamy piękno, możemy choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i uświadamiamy sobie istnienie głębszego sensu naszego życia. Tak naprawdę to właśnie oni kształtują nasze życie. To dzięki ich niezwykłemu potencjałowi intelektualnemu uginają się półki w bibliotekach, repertuary kin są coraz bogatsze, a portale społecznościowe kipiące natłokiem informacji. To oni zachęcają innych ludzi do głębszych refleksji i sprawiają, że życie nie jest jedynie monotonnym wykonywaniem obowiązków. To właśnie oni dzięki swojej wyobraźni potrafią przełamać codzienną rutynę.” hmmm przyznam się że nie mam pojęcia ile mamy pseudo-humanów w szkole, pal licho, dajmy na to dwa. Potencjału umysłowego sięgającego tak górnolotnych wyrażeń nie spotkałem u nikogo z nich.. I naprawdę nie obrażajcie się, ale pomimo renomy Lessera, pracy przy filmach czy wyszukiwania głębokich reflaksji wam on nie zapewni.
“Mocne słowa. Dla pana Mizerskiego humanista to człowiek słaby, zdesperowany, bez konkretnego celu w życiu. Prawda jest jednak nieco inna. To właśnie humanistów wyróżnia ambicja.” ambicja powiadacie ? Coś mi się nie wydaje, bo popatrzcie nawet na te niemiarodajne oceny przyniesione do tej szkoly… Poziom pseudo-humana był, i będzie żenujący… Gdzie tu ambicje?
“Wymaga się od nas zorientowania w każdej dziedzinie. Mało tego, wywiera się na nas presję, byśmy byli lepsi od innych klas. A gdy nie potrafimy sprostać stawianym nam wymaganiom, posądza się nas o kompletny brak kompetencji. W klasach o innych profilach, czegoś takiego nie ma. Uczniowie mogą swobodnie powiedzieć, że czegoś nie wiedzą i nauczyciel, o ile nie jest to pytanie na ocenę, puści im to płazem, ale nie u nas. Nie, nie, humaniści na taki luksus pozwolić sobie nie mogą. Przyznanie się do niewiedzy grozi natychmiastowym wykluczeniem z grona humanistów. Ryzyko jest zatem spore. “ ahahaha bzdura jakiej nie słyszałem. Pseudo-Humany mają nie dość że łatwiej z uwagi na jednak patrzących na nich z politowaniem nauczycieli nie-humanistów ale i dlatego, że ich dziedzina cechuje się tym, że wystarczy włączyć raz dziennie radio telewizor czy komputer i już się wie 50% przydatnych na wos rzeczy oraz 10% przydatnych na historie, każda książka byle jaka także jest podstawą w ich kierunku. A czy to robią? Gdzież tam. To te mat fizy infy i inne biol chemy by je zmiotły z powierzchni ziemii gdyby chodziło o wiedzę z zakresu tego co się wokół nich dzieje. Reasumując, jęczenie pseudo- humanistow jak im źle i jak ich nauczyciele i koledzy gnębią wynika z ich głupoty i lenistwa. Tylko wyjątki które należy szanować prezentują poziom który naprawdę można nazwać humanizmem.
2014-04-01 20:39
Zauważyłem, że wszystkie komentarze pojawiały się o godzinach będących kolejnymi dwucyfrowymi liczbami naturalnymi. Biorąc pod uwagę fakt, że czas wylicza się z wzoru droga podzielona przez prędkość, możemy dojść do wniosku, że zgodnie z teorią względności… Dobra, nie mam czasu, idę układać kostkę Rubika! A kolejny konkurs wygram!
2014-04-01 19:38
Mat-fizy zbudują koparki, które zasypią te rowy
2014-04-01 18:46
kurczę, aż się zastanowię poważniej, czy by się nie przenieść na tego waszego humana :D
2014-04-01 17:56
Przyjdzie taki czas, że rowy znajdujące się wzdłuż nowych dróg szybkiego ruchu wybudowanych przez rząd PRAWDZIWIE POLSKI wypełnią się wijącymi się w przedśmiertnych konwulsjach ciałami mat – fizów.