Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Homo, bi, hetero - i co z tego?   

Dodano 2006-09-14, w dziale felietony - archiwum

Mediom, politykom, kościołowi, pruderyjnym paniom ze sklepu, zebrało się ostatnio na częste poruszanie "problemu", jakimż jest odmienna orientacja seksualna. Chłopczyk lubiący dziewczynkę, nie budzi większych zastrzeżeń, gorzej gdy chłopczyk bardziej lubi chłopczyka niż dziewczynkę, albo to i to. "To i to", jakby nie było, nie świadczy o wszechstronności zainteresowań chłopczyka bądź dziewczynki, a wręcz przeciwnie jest piętnowane przez społeczeństwo. Dlaczego? Czy kilkaset lat temu wszyscy żyli i kochali się, jak Bóg przykazał (bez urazy oczywiście dla głęboko wierzących), czy może po prostu nie zauważano pewnych odmiennych zachowań? Tak... oto cała nasza Polska. Problemu nie ma, dopóki się o nim nie mówi, a osoby publiczne pod względem seksualności są w należytym porządku. Dopiero gdy na sławetnym Zachodzie nastąpiło wielkie bum, bo homo chcą mieć dzieci i zawierać małżeństwa, w ojczyźnie naszej powstał spór. I pojawili się w drodze nagłych wahań temperatury i stopienia lodowca pierwsi homoseksualiści, biseksualiści i inni, o których wcześniej wśród pierwotnych homo sapiens sapiens nie słyszano. Tak właśnie było, a teraz mamy parady wolności, miłości, a na dodatek ich uczestnicy robią się coraz odważniejsi w głoszeniu haseł mówiących o równości prawnej, moralnej i kulturowej wszystkich mniejszości i większości seksualnych.

Z punktu widzenia Kościoła, jak również wielu ludzi, homoseksualizm jest traktowany jako choroba: jesteś gejem / lesbijką – jesteś chory. Ale nie martw się bracie/siostro, my cię wyleczymy, pozwolimy ci wrócić na łono zdrowego społeczeństwa i założyć normalną, szczęśliwą i oczywiście chrześcijańską rodzinę. Nie pozwolimy ci tkwić w grzechu i zboczeniu, jakim jest homo/biseksualizm, bo przecież to tylko ludzka zachcianka, fanaberia, oznaka pychy, źle ukierunkowany popęd, który w szerszej skali zmierza ku autodestrukcji gatunku. Skrzywienie, które należy wyprostować, choroba którą trzeba leczyć. Defekt, który dla naszego wspólnego dobra powinniśmy usunąć. Miłość chrześcijańska, między kobietą a mężczyzną, jest miłością prawą i naturalną, a pozostałe jej aspekty, to tylko mrzonka, ułuda, fatamorgana. A podobno miłość jest wielka i nieskończona. Nieograniczona. I co ciekawe, ślepa. Homo/biseksualiści są w gruncie rzeczy odrzucani przez Kościół (i to nie są mrzonki), więc rzekoma pomoc ze strony katolicyzmu, to tylko złudna obietnica. A na akceptację nie ma co liczyć.

Nie obrażając niczyich uczuć religijnych, sięgniemy do historii. Idealny przykład, Aleksander Wielki, młody i sławny wódz z przeszłości. Do dziś uważany za geniusza. Ciekawe, ilu z was zdawało sobie sprawę z korowodu kobiet i mężczyzn, który przewinął się przez jego sypialnię. Takich przykładów historii dostarcza wiele, ale naszym celem nie jest ukazanie pseudozboczeń przeszłości. Dziś warto zastanowić się, dlaczego my - podający się za ludzi wyzwolonych, kosmopolitów o niezmierzonych horyzontach umysłowych, nadal w większości odczuwamy urazę i wstręt do parki gejów czy lesbijek. Nawoływanie o tolerancję odbija się pustym echem o ściany naszego państwa, a przecież każdy z nas tak usilnie pragnie tolerancji i respektowania swojej odmienności w jakimkolwiek jej wymiarze przez społeczeństwo. Wraz z nadchodzącą falą "odmienności" z Zachodu i w Polsce wielu ludzi postanowiło przyznać się do swojej orientacji. Przykładem na to jest znany polski aktor Jacek Poniedziałek, który w późniejszych wywiadach mówił, że po tymże wyznaniu bardzo duża liczba osób zwyczajnie odsunęła się od niego. Mężczyźni zaczęli chyba obawiać się o swoją zagrożoną "męskość", a kobiety w gruncie rzeczy straciły potencjalnego kandydata na męża, z dużymi zresztą dochodami, ale i tak nad wszystkim górował zwyczajny ludzki niesmak.

Większość gejów i lesbijek tak naprawdę nie upomina się o prawo do zawierania małżeństw czy też wychowywanie dzieci, ale o zwyczajną ludzką akceptację i możliwość otwartego przyznania się do własnej seksualności bez wizji wyalienowania. Bi/homseksualizm nie oznacza kary czy winy, nie jest też wymysłem znudzonych ludzi, którzy nie mając nic do roboty, więc postanawiają kochać "inaczej". Patrząc na to wszystko, wydaje się, że problem seksu stał się dominującą sprawą, a przecież nikt nikomu do sypialni zaglądać nie musi. Homo/bi są takimi samymi pracownikami, przyjaciółmi, rodziną. Nic ich w rzeczywistości nie różni od hetero. Nic, poza seksualnością. No właśnie…

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /18 wszystkich

Komentarze [76]

~Anioł
2006-09-18 16:46

Domcia-> może i nie wychodzisz na ulice krzycząc, że jesteś hetero, ale czy nigdy nie zdarzyło Ci się iść z chłopakiem za rękę albo całować się z nim w miejscu publicznym? W ten własnie sposób (może mniej medialny) wyrażasz swoją heteroseksualność. Parady równości nie mają na celu pokazania “patrzcie jakim fajnym jestem homoseksualistą”, a raczej “patrzcie, my też chcemy normalnie żyć i też chcemy bez strachu wyjść na ulicę z naszym partnerem/partnerką”.

Grześ-> myślę, że to nie jest kronika towarzyska i nie musisz informować reszty świata kto jest z kim.
Masz rację, że jeśli ktoś się kocha to nie musi od razu iść do ołtarza, ale mimo wszystko (i mimo mojego osobistego zdania na temat małzeństwa) jesli ktoś jednak chce- powinien mieć do tego prawo. Twierdzisz, że małżeństwo nakierowane jest na płodzenie dzieci…Odmówisz więc ludziom bezpłodnym zawarcia związku małżeńskiego? Co do tworzenia rodziny to różnie zwykło się ją definiować...dla niektórych związek dwóch osób jest już uznawany za rodzinę...

i popieram Solarii.

~Mara
2006-09-18 16:43

no, ale mleko to mężczyźni produkować mogą przy odrobinie silnej woli, więc tragicznie nie jest.

~Mara
2006-09-18 16:42

gorylekto: wróc! nie ma mnie kto denerwować na lekcji!;(

g: solarii ma kto poprawiać, więc lepiej zadbaj sam o swoją polszczyznę.

~gorylekto
2006-09-17 23:16

szczerze to lepiej bym sie czuła z dwoma tatusiami, niz bez rodziców włocząc się od rodziny zastępczej do innej, albo żyjąc w domu dziecka.”

by Solari

O RLY ? to ty moze lubisz byc taka … inna?

pozdrawiam wszystkich…

~grześ
2006-09-17 20:34

solarii gratulujemy znajomości ortografii. czy dziennikarka lessera nie wie, że nie ma takiego słówka jak ‘ewolułować’ i ‘obdażyć’, a ‘od kąd’ pisze się razem? życzymy dalszych sukcesów w szkolnej gazetce internetowej.

ludzie biorą ślub, kiedy chcą założyć rodzinę. jak na razie nie udało się stworzyć sztucznej macicy, którą da się wszczepić mężczyźnie, więc homoseksualiści rozmnażać się nie mogą.

Solarii
2006-09-17 18:27

ale ja dzieci nie traktuję przedmiotowo. szczerze to lepiej bym sie czuła z dwoma tatusiami, niz bez rodziców włocząc się od rodziny zastępczej do innej, albo żyjąc w domu dziecka. Miłość to miłość nie ważne kto ją cie obdaża. Zresztą dla dziecka nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, od kąd by pamiętało miałoby taki dom a nie inny. zgadzam się, że w naszym i nie tylko naszym społeczeństwie dzieci mające rodziców takiej samej płci byłyby szykanowane przez rówieśników, ale społeczeństwo z czasem bedzie ewolułować iwyrwie się z ciemnoty (moze jestem naiwna ale wierze ze kiedys tak bedzie).

Oczywiste jest, że nie z każdą swoja dziewczyną czy chłopakiem chcemy brać słub. Raczej niewiele jest osób, które brały ślub ze swoim pierwszym partnerem. Tak samo jest z homoseksualistami, nie uważasz ?

~Domcia
2006-09-17 17:40

Marley: Wiesz że ja się z Tobą zgadzam w tej sprawie w 100%.
Do tych “tolerancyjnych”: No i cóż- nie jestem tolerancyjna, o matkoooo ja jestem ta zła, ta od moherów i Rydzyka, tak? Wkurzają mnie parady równości.Czy ja wychodzę na ulicę i krzyczę “patrzcie jestem hetero”?:|

Aaa i jeszcze jedno :D Tekst Solarii mnie rozwalił:” Większość ludzi mówi ‘zgadzam sie na śluby a na na adopcje nie’. A czemu mają dostać jedno a drugie już nie? Jeżeli pozwolic na śluby to na adopcje też.” Dziewczyno jesteś po prostu śmieszna! To nie jest jakiś cukierek ktory mozna dostać lub nie! Tu chodzi o dzieci! ciekawa jestem jakbyś się czuła mając dwóch tatusiów… hmm był taki tekst :“Ja tata i tata w Uni za 2lata” heh coś w tym jest :P

Marley, pozdrawiam!

~Mara
2006-09-17 16:50

marley123: i to jest myśl! co ja już poradzę, że się boję panicznie wszelakich związków i umów..to chyba taki rodzaj fobii, czyż nie?

~marley123
2006-09-17 13:09

A może z tymi małżeństwami zrobić jak z preambułą Konstytucji Europejskiej. Zamiast wprowadzać zamieszanie z homo-związkami, zlikwidować całkowicie intytucję małżeństwa. Bez rozwodów, bez stresu.

Morgana
2006-09-16 22:04

Dzięki Mara.
Wiesz za co.
Jak mówiłam wiele razy i powtórzę znowu: żeby coś się w tym kraju zaczęło zmieniać na lepsze, najpierw musi wymrzeć pokolenie moherowych beretów (hola hola, nie mam na myśli niczyich babć ani dziadków – stwierdzenie m. b. to określenie pewnego światopoglądu). Dopiero wasze dzieci będą żyły w kraju, który nie kojarzy się Europejczykom z batalionem Wszechpolaków.

DE
2006-09-16 16:38

juz nie jestem z wiola. jestem samotny.

~grześ
2006-09-16 14:55

zielony:
a gdzie ja ci napisałem, że mi to przeszkadza? homoseksualiści to ludzie jak ludzie. obojętne mi jest kto z kim co w łóżku wyprawia.
zieloni 2004 są partią bardziej znaną i widoczną od zielonych rp.

solarii:
to, że jakaś para się kocha nie oznacza wcale, że mają wziąć ślub. jacek grela alias DE i jego luba wiola małżeństwem raczej nie są.
ludzie są przeciwni adopcji przez pary homoseksualne, bo przybrane dziecko byłoby przez społeczeństwo uznawane za kogoś gorszej kategorii. szczególnie podczas początkowej edukacji w szkole.

~Fafulka
2006-09-16 12:18

Bardzo dobry i trafiony artykuł, czekałam z niecierpliwości i się na “Paniach Naczelnych” nie zawiodłam:)

Solarii
2006-09-16 11:32

Tak… większość luydzi mów “zgadzam sie na śluby a na na adopcje nie”. A czemu mają dostać jedno a drugie już nie? Jeżeli pozwolic na śluby to na adopcje też.
Ja zgadzam się z pozim, osoby heteroseksualne nie biora ślubów ze względu na fiskus, tylko z czystej miłości (no chyba ze malzenstwa są aranżowane) i potrzeby zalegalizowania swojego związku w świetle prawa i żeby łączyło ich coś więcej. Ślub to coś wiążacego, cos (reoretycznie) na całe życie. W chwili kiedy bierzemy ślub zmienia sie nasze podejście do związku. W przybasku homoseksualistów sytuacja wyglądas dokładnie tak samo.

Co do fetyszystów, każdy ma jakiś fetysz. Jedni lubią być bici, inni lubią się przebierać w pielęgniarki czy uczennice, ale chyba absurdalne byłoby prawo do ślubu z mundurkiem.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry