Coca cola, bo coraz bliżej święta
I tak już przed „Wszystkimi Świętymi” prawie cały świat zaczyna się kręcić wokół świąt bożonarodzeniowych. To niby taki rodzinny czas. Każdy z katolików deklaruje swoje wewnętrzne nawrócenie, spowodowane cudownymi narodzinami wiadome kogo, ale generalnie rzecz biorąc wszystko kręci się wokół choinki i tego, co która ciotka, matka, babka ma upichcić. A miałam o tym nie pisać...

...ale skoro już zaczęłam, to chciałbym podzielić się z wami moimi refleksjami w tej materii. Czy nie uważacie, że powinien to być mile spędzony czas, w gronie najbliższej rodziny, a nie konkurs, kto zeżre więcej pierogów (przepraszam za użycie tak dosadnego określenia), albo kto będzie miał więcej ości w karpiu podczas wigilii? Ja sama nie przeżywam świąt duchowo, ale mimo wszystko chciałabym, aby chociaż na tych parę dni było słodko, ciepło (jak na środek zimy przystało) i przyjemnie. To tylko takie moje pragnienie, choć okazuje się, że chyba nie do spełnienia, bo wyścig szczurów trwa dookoła w najlepsze. Czy dostając na gwiazdkę kolejną parę skarpetek, albo elektryczną szczoteczkę do zębów, z którą był w promocji depilator, czujecie się naprawdę szczęśliwi?
Trzeba zauważyć, że święta, to tylko dwa grudniowe dni, no może dwa i pół, bo jeszcze wigilia, a w mediach i w handlu trwają one chyba ze dwa miesiące. I tu przypomina mi się lekcja PO i definicja terroryzmu: przemoc (w tym przypadku może bardziej na tle psychologicznym) wobec osób przypadkowych (widzowie) dla osiągnięcia określonych celów (materialnych rzecz jasna). Może niezbyt trafne to porównanie, ale chyba przyznacie mi rację, że coś w tym jest.
A Kościół? A Kościół woli wsadzać nos tam, gdzie nie powinien, czyli w politykę (Państwo | Kościół – pamiętacie jeszcze ten podział?), a świąteczna komercja mało - o ile w ogóle - go interesuje. W moim przekonaniu powinna i to zdecydowanie bardziej niż to pierwsze.
Tak, zamiast analizować opowieść o grzechu pierworodnym, to jak na muchomorka przystało, zanudzam was moimi spostrzeżeniami o współczesnej istocie świąt. Zatem przepraszam, ale korzystając z okazji, już teraz, na miesiąc przed, pragnę wam złożyć... Albo nie, bo tak naprawdę wcale tego nie pragnę. W końcu są to święta BOŻEGO NARODZENIA, więc i życzenia powinny być urodzinowe - nieprawdaż? Może więc wyślę kartkę z misiem z balonikiem.
Komentarze [17]
2008-12-12 07:35
ojojoj, mój dzióbasek, dla ciebie wszystko
2008-12-12 00:22
marnie sis.
po pierwsze – tylko liznełaś temat. A ja liczyłem na pożądny oral.
po drugie – troszkę sprawia wrażenie tekstu a la “profesor ryba kazał coś napisać, a mnie się nie chciało”
po trzecie – w kwestii merytorycznej sie z toba zgadzam, ale – trzeba by to bardziej przemyslec i byc bardziej oryginalny.
czekam aż się postarasz…
2008-11-29 15:56
serce kłuje oczywiście (literówka), być może mam coś z hipochondryka, ale pan nie udawaj lekarza:)
2008-11-29 14:19
@Leva:
Z tą tkliwością okolicy żołądka i sercem, to moim zdaniem trochę zbyt daleko idące wnioski, a serce raczej kłuje niż “kuje”. Zalecałbym więc zrobić gastroskopię.
2008-11-25 17:58
tekst całkiem przystępny, ale jeżeli autorka chce wyrazić swe niezadowolenie to niech nie urywa zdań i nie stwarza atmosfery niedomówień tylko niech napisze do końca co myśli.
2008-11-25 17:57
W związku z za szybko przychodzącymi świętami, przychodzi mi na myśl wiersz zamojskiego Onyszczuka pt. zepsuty listopad:
wyszedłem. powietrze nie było tak zimne
jak wskazywały na to sklepowe wystawy.
natłok skąpo odzianych matek boskich
rodzących całkiem przypadkowo o tej samej porze
roku tworzył klimat przynajmniej minus dwudziestu.koniec listopada. w świecących kwadratach blokowisk
topi się wosk i pije wódkę. ciekawe
jak to jest rodzić (się) o miesiąc za wcześnieszczególnie bogu
_______ tyle na ten temat, mam do powiedzenia.Okazało się, że zaobserwowano we mnie tkliwość na palpacje w rzucie żołądka, a co za tym idzie kuje mnie serce, a wszystko przez to, że tak się denerwuje. Nie denerwujcie mnie już :(
2008-11-25 16:51
wcale tak misiaczku nie myślę i w przeciwieństwie do ciebie nie boję się podpisać pod własną wypowiedzią
2008-11-25 16:46
dobrze ktoś napisał każdy powinien przeżywać ten okres świąteczny tak jak chce i z własnymi odczuciami…taka z Ciebie krytykantka i niby ekstrawagancka dziewczyna? jeśli tak o sobie myślisz to…przykro :]
2008-11-25 10:29
a ja myślę, że to, jak przeżyjemy świeta zależy tylko od nas i od naszych chęci.
jak się chce, to się potrafi.
2008-11-24 22:28
odgrzewany kotlet
2008-11-24 22:24
owszem, jakieś ale?
2008-11-24 22:20
Pierwszego czerwonego gbura widziałem już ok. 2 tygodnie temu w pudełku próżności zwanym telewizorem. I to najlepsze podsumowanie wypaczania świątecznego nastroju.
2008-11-24 22:13
czy Ty masz jakiś osobisty problem z Kościołem?? Fakt, denerwują mnie również te reklamy no ale co Kościół może zrobić?? zakazać ich oglądania podczas ogłoszeń w niedziele czy co;/?? Dojrzali chrześcijanie powinni wiedzieć po co są święta i uważam, że każdy z nas powinien przeżywać je indywidualnie wiec czy coś takiego jest w stanie zakłócić reklama??