Oczarowani klimatem
11 października 2013r. w Tarnobrzeskim Domu Kultury miały miejsce dwa istotne dla całej naszej szkolnej społeczności wydarzenia: pasowanie tegorocznych pierwszoklasistów na prawowitych uczniów liceum oraz szkolne obchody Dnia Edukacji Narodowej. Zaczęło się tradycyjnie.
Dyrektor przywitał gości, podziękował za pracę wszystkim nauczycielom i nagrodził tych najlepszych, przewodniczący klas pierwszych wyszli na scenę i w imieniu swoich koleżanek i kolegów złożyli ślubowanie, chór zaśpiewał, prowadzący coś tam mówili, a pierwszoklasiści kręcili się nerwowo w fotelach, szukając możliwie najwygodniejszej pozycji, w jakiej dałoby się przetrwać te najbliższe półtorej godziny. Na szczęście część oficjalna przebiegła bardzo sprawnie i już po chwili rozpoczął się zapowiadany kilka dni wcześniej na naszej szkolnej stronie internetowej koncert, który zatytułowano „Kocham Kino”. Koncert ten miał być ukoronowaniem tego dnia i podziękowaniem dla naszych nauczycieli za ich trud. I taki też był.
Nie powiem, żeby nie zaintrygował mnie już sam jego tytuł. Od lat jestem bowiem miłośnikiem dobrego kina. W ciągu kolejnych kilkudziesięciu minut na scenie TDK pokazali się uczniowie i uczennice z klas pierwszych, drugich i trzecich, którzy wykonywali piosenki z bardzo znanych polskich i zagranicznych filmów. Pojawiły się zarówno utwory z kultowych produkcji kinowych, takich jak „Ojciec chrzestny”, „Noce i dnie” czy „Burleska”, jak i motywy z najpopularniejszych polskich seriali, takich jak: „Janosik”, "Jan Serce", „ Kapitan Kloss” czy „Czterej pancerni i pies”. Świetnym pomysłem było wzbogacenie występu wokalistów o zajawki z ww. filmów, które wyświetlane były w trakcie prezentacji na ekranie zawieszonym w głębi sceny. Prawie wszyscy wokaliści i muzycy zaimponowali widowni swym talentem, jednak nie byłbym w swej ocenie całkiem obiektywny, gdybym nie wspomniał też o kilku mniejszych lub większych potknięciach.
Koncert rozpoczęła Karolina Pyza, która wykonała utwór Mieczysława Fogga pt. „W małym kinie”. Mocnym głosem udało jej się obudzić przysypiającą już trochę po części oficjalnej widownię. Później zaśpiewała jeszcze piosenkę z filmu Bruce’a Parramore „Kochaj i tańcz”. To wykonanie również było bardzo poprawne, ale umieszczenie akurat tego akurat numeru w scenariuszu uważam za małe nieporozumienie. Następnie pojawiła się na scenie Klaudia Tuszyńska, która wykonała na gitarze motyw przewodni z filmu Blake’a Edwardsa „Zemsta różowej pantery”. Niestety, nie było to najlepsze wykonanie tego numeru. Gitarzystka pomyliła się kilka razy, co jednak - o dziwo - nie zniweczyło końcowego efektu. Myślę, że spora w tym zasługa pary tancerzy, którzy wsparli to wykonanie autorską scenką pantomimiczną. Gorzej było już niestety z wykonaniem piosenki z kultowego filmu „Pretty Women”, czego podjęła się Joanna Zasadni. Wokalistka już na wstępie zapomniała tekst i choć natychmiast podjęła akcję ratunkową i zaczęła improwizować, to nie udało jej się już do końca zatrzeć nie najlepszego wrażenia. Nie miał również swojego dnia Karol Wacławczyk, gitarzysta prowadzący skleconego na potrzeby koncertu zespołu muzycznego, który towarzyszył wszystkim wokalistom. Jemu także przytrafiło się kilka wpadek. Największa zaś podczas wykonywania motywu przewodniego z filmu „Ojciec chrzestny”. Pogubił się bardzo i choć na końcu przeprosił publiczność za swoją wpadkę, to jednak jakiś niesmak pozostał.
Na tym na szczęście wpadki się skończyły. Reszta wykonawców zaliczyła co najmniej dobre, a niektórzy wręcz świetne występy. Do tej pierwszej kategorii zaliczyłbym na pewno Klaudię Mrówczyńską, która wykonała piosenkę z filmu „Dirty dancing” oraz Klaudię Kominek, która pokazała się w piosence z filmu „Noce i dnie”. Natomiast do drugiej kategorii zaliczyłbym bez najmniejszych wątpliwości występ Wiktorii Kryj z piosenką z filmu „Kogiel mogiel”, Pawła Michalczuka z czołówkową piosenką z serialu „Czterej pancerni i pies” oraz Igi Kijowskiej, która brawurowo wykonała utwór z filmu Stiva Antina „Burleska”.
Warto docenić także pracę zespołu muzycznego, który m. in. towarzyszył solistom i radził sobie naprawdę dobrze. I choć wszyscy muzycy pokazali, że wiedzą, po co znaleźli się na scenie, to uwagę widzów przykuł tylko jeden z nich, a mianowicie grający na perkusji Michał Pazdan. Widać było, że chłopak ma nie tylko talent i świetnie radzi sobie z grą na instrumencie, ale ma też niezwykły dar, sceniczną charyzmę. To samo mógłbym napisać również o Pawle Michalczuku, który nie tylko bardzo profesjonalnie akompaniował na fortepianie wielu wykonawcom, ale i brawuro wykonał solowo piosenkę z kultowego już dziś serialu „Czterej Pancerni i pies”. Powiedziałbym nawet, że oczarował publiczność swoim mocnym, niskim, lekko zachrypniętym głosem. Niesamowita była również Iga Kijowska. Jej również udało się zahipnotyzować głosem niezwykle wyrobioną i wymagającą publiczność z naszego „Kopernika’. Myślę, ze Christina Aquilera nie powstydziłaby się takiego wykonania jej piosenki. Wychodząc po koncercie z sali widowiskowej TDK, słyszałem, jak moi koledzy i moje koleżanki rozpływali się w komplementach kierowanych pod adresem wspomnianej trójki wykonawców.
Na zakończenie koncertu na scenie pojawili się wszyscy artyści i wspólnie wykonali nominowaną do nagrody Oscara piosenkę pt. „Hakuna matata”, która pochodzi z jednego z najbardziej lubianych i najchętniej oglądanych filmów animowanych pt. „Król lew”. A że chyba każdy z nas ten film zna i lubi, wszystkim się takie właśnie zakończenie koncertu bardzo spodobało.
Koncert poprowadzili Błażej Pałkus i Małgorzata Biesiadecka. Zrobili to tak, jak potrafili najlepiej. Na pewno nie popełnili żadnego większego błędu i co nie mniej ważne, nie byli irytujący, ale nie potrafili też – mimo usilnych prób - wprowadzić nas w klimat tego koncertu i przyciągnąć naszą uwagę. Ich wspólny debiut na scenie w roli prowadzących oceniłbym więc jako obiecujący.
Koncert ten był na pewno kolejnym znaczącym wydarzeniem artystycznym w historii „Kopernika”. Był oryginalny i bardzo widowiskowy. I choć dla większości z nas, osób siedzących w piątek w sali TDK, najważniejsze było to, że w tym czasie przepadają nam lekcje, to tak sobie teraz myślę, że mimowolnie daliśmy się jednak oczarować naszym artystom i wciągnąć w ten klimatyczny koncert, który zapamiętamy na długo.
Grafika: własna
Komentarze [17]
2013-10-16 22:48
Osoba która pierwsza skomentowała ten artykuł najwyraźniej nie wie co znaczy grać nierówno, nie wie też co to jest bicie skoro twierdzi że wszystko było na jednym
2013-10-16 21:57
Eh, zhejtować, to potrafi każdy, no bo czemu nie? Ale jestem ciekawa, czy Ci którzy piszą o tym, jaki ten występ był, czy znają się chociaż trochę na muzyce? Ale nie w sensie: “to jest nie fajne” albo “to jest dobre” i tyle się kończy opinia. Jeśli dla was żadnym wyzwaniem jest wyjście na scenę i zaprezentowanie się przed całą szkołą, to na prawdę zazdroszczę, ale jeśli potrafisz tylko siedzieć na widowni, nie grasz na niczym, nie śpiewasz, nie robisz w tym całym spektaklu nic, to na prawdę masz dużo do powiedzenia.
2013-10-16 21:35
dzięki właśnie tym ludziom, którzy się angażują i których tu najeżdżacie możecie przyjść do TDKu i cokolwiek oglądać i słuchać, gdyby nie oni to siedzielibyście w szkole i nic innego nie robili, jak ktoś chce spróbować sił, decyduje się wyjść na scenę i coś pokazać, wiadomo że można kogoś ocenić ale wy to przesadzacie z tym hejtem, siedzą po drugiej stronie i tylko marudzą jakby się nagle wielcy specjaliści znaleźli
oceniacie ich jakby każdy z nich był jakimś profesjonalnym muzykiem czy piosenkarzem i grał na własnym koncercie, to jest koncert szkolny od uczniów dla uczniów, czasami żeby się pokazać, żeby się sprawdzić, dla zabawy, żeby spędzić w jakiś inny sposób ten czas
niektórzy tego chyba nie rozumieją
2013-10-16 19:54
Jak dla mnie to był najgorszy ‘koncert’ w wykonaniu naszej szkoły na którym byłam. Sam motyw przewodni może i był niezły, ale całość i wykonanie- słabiutki. Na mnie wrażenia nie zrobił, widać było, że wszystko było przygotowywane na ostatnią chwilę (a może i nie). Szczególnie po grze samego zespołu, dobre wrażenie sprawiał jedynie perkusista, który według mnie grał bardzo dobrze i przekazywał niesamowite emocje, może i się nie znam, ale reszta zespołu, gitarzysta prowadzący i basista nie byli jacyś fenomenalni, a przecież oni te z mieli wkład w całość, ale chyba nie zostali przez nikogo uwzględnieni.. Gwóźdź do trumny wbił “ojciec chrzestny” w wykonaniu Karola, nawet szkoda gadać, już nawet nie chodzi o samą pomyłkę, ale o ogólne zagranie. Brzmiało to okropnie (!),Karol nie rób tego więcej.
2013-10-15 18:10
Uwielbiam czytać hejty na siebie, że jestem żenującą prowadzącą! <3 Naprawdę, niezmiennie pojawia się na mojej twarzy uśmiech po tego typu tekstach po każdej akademii. <3
@Wilder, debiut na scenie w roli prowadzącego miał Błażej, ja nie. ;)
2013-10-15 12:01
Kolega ktory siedzi dniami przed komputerem sam moglby sie podjac proby spiewu choc sadze ze zostalbys wygwizdany na samym wejsciu.
Kazdy popelnia bledy gdyz jest to wpisane w nature ludzka ale co tam nalezy je wytknac gdyz sam pewnie ich nie popelniasz.
2013-10-15 01:35
KŁAMSTWO!!! wszystko bedzie u prokuratora, on powoła biegłych i bedzie pozamiatane, nie bedzie tutaj siania herezji i amnezji. koniec koncow do widzenia zamykam posiedzenie aplaus.
2013-10-15 00:46
Pozdrawiam nie słyszącego…
Zapomnienie partii w GODFATHER... ale niemalże natychmiastowe ogarnięcie dalszej części…
Reszta błędów? Chyba zmyślone – proszę nagranie, bo osobiście nie wierzę!Pazdan – gra na jednym biciu?
Kolego/Koleżanko – wejdź na scene i napie... tak jak on – POWODZENIA !!!
PAXO |m| ROCKS ! RA!
2013-10-14 20:53
Łał! Fajny temat przewodni! Żałuję, że nie wzięłam w tym udziału. Zawsze na takich koncertach za kulisami panuje niesamowita atmosfera i krąży megapozytywna energia!
2013-10-14 18:59
Wreszcie człowiek z jajami napisał prawdę, bo nie oszukujmy się poza nielicznymi wyjątkami koncert nie stał na wysokim poziomie. Wybaczcie, ale takie rzeczy jak zapomnienie tekstu czy “zagranie nie w tempo” jest niedopuszczalne. Oczywiście może się zdarzyć 1-2 błędy na koncercie, ale było ich zdecydowanie więcej. Nie chciałem wyjść na hejtera, ale napisałem suche fakty. Należy się jednak plus za ciekawy temat koncertu. Pozdrawiam!
2013-10-14 18:50
kilka błędów merytorycznych, na przykład “w MAŁYM kinie”!!!! proponowałabym następnym razem sprawdzić o czym się pisze.
zachwyty nad Igą (jak najbardziej słuszne) są dziwnie ułożone, z wstawką poświęconą komuś innemu. dziwne.
2013-10-14 18:36
Mnie się podobał występ Aśki Zasadni :)
nie trzeba go od razu krytykować przez jedną pomyłkę.
2013-10-14 18:15
Autorze, nie wspomniałeś o mnie, jako jedynej, bo jestem aż tak słaba i nie chciałeś mi sprawić przykrości? ;)
2013-10-14 16:59
Nie wiem, czy zastosowany przez Ciebie dwukrotnie przysłówek “brawurowo” w kontekście najlepszych występów najpełniej oddaje ich charakter. Sympatyczny może być człowiek, a koncert był raczej ciekawy, dobrze zrealizowany czy też pomysłowy. Język polski jest tak bogaty i różnorodny, że mogłeś użyć bardziej wyszukanych sformułowań :)
Poza tym nie mogę się oprzeć wrażeniu, iż opisujesz wydarzenie, którego nie byłeś bezpośrednim świadkiem. I szkoda, że nie wziąłeś pod uwagę reakcji publiczności na niektóre sytuacje.
Całość odrobinę sztampowa, ode mnie czwóreczka.