Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Sovia, biało-czerwoni   

Dodano 2011-11-15, w dziale inne - archiwum

W ostatnim czasie miałam niewątpliwą przyjemność być na dwóch meczach siatkarskiej Plusligi. Obejrzałam zmagania naszej lokalnej drużyny Asseco Resovii z Lotosem Treflem Gdańsk i z Tytanem AZS Częstochowa. Dziś chciałabym podzielić się z wami swoimi spostrzeżeniami z tych pojedynków, zarówno tymi, ściśle związanymi z grą wspomnianych zespołów, jak i tymi, związanymi z całą otoczką tych spotkań.

/pliki/zdjecia/1321376765res1.jpgPierwszy mecz odbył się 22 października w sobotę. Asseco Resovia Rzeszów podejmowała na swoim boisku Lotos Trefl Gdańsk. Drugi pojedynek miał miejsce 31 października. Drużyna z Rzeszowa zmierzyła się wówczas z Tytanem AZS Częstochowa.

Na Podpromiu byłam już godzinę przed każdym ze spotkań. I chociaż przez ten czas musiałam oczekiwać na prawdziwe emocje, to bynajmniej się nie nudziłam, bo już po kilku minutach na boisku pojawili się siatkarze obu drużyn, którzy wybiegli na rozgrzewkę. A wszystko to przy wtórze rytmicznej muzyki, co znacznie umilało oczekiwanie na sam mecz. W między czasie hala powoli się zapełniała. W końcu z trudem można było znaleźć choćby jedno wolne miejsce.

W obydwu spotkaniach faworytem do zwycięstwa była drużyna gospodarzy, Asseco Resovia, ale jak się potem okazało udało jej się wygrać tylko jedno z nich.

Pojedynek z Lotosem Trefl Gdańsk z pozoru mógł się wydawać niezbyt ciekawym widowiskiem. W pierwszych dwóch setach drużyna z Rzeszowa kolokwialnie rzecz ujmując "rozwalała" team z Gdańska swoimi zagrywkami, atakami i blokami. Pierwszy set Rzeszowianie wygrali do 14, a drugi do 16 punktów. Dopiero w trzeciej odsłonie meczu Lotos pokazał, że chce coś tu ugrać i zaczął walczyć z Resovią. Przez pewien czas nawet prowadził, ale Rzeszowianie wzięli się szybko za odrabianie strat i ostatecznie udało im się wygrać także ten set do 24, co sprawiło, że zwyciężyli w całym meczu 3:0. Z dobrej strony zaprezentowali się atakujący Resovii Gyorgy Grozer, przyjmujący Mateusz Mika oraz MVP spotkania Lukas Tichacek. Obiektywnie patrząc był to trochę mecz bez historii, ale na trybunach odbierało się to zupełnie inaczej. /pliki/zdjecia/1321376783res2.jpgKażda udana akcja zespołu gospodarzy sprawiała, że cała hala wybuchała szaloną radością, a każdy wywalczony punkt był gorąco oklaskiwany przez kibiców.

Mecz z Tytanem AZS Częstochowa przyniósł z pewnością więcej emocji, ale mocno rozczarował kibiców Resovii. Pierwszą partię dość nieoczekiwanie wygrali Częstochowianie 25:22. W drugiej prym wiedli już Rzeszowianie, którzy pokonali Tytana do 20. Wydawało się wtedy, że wszystko wróciło do normy i zespół Asseco Resovii w kolejnych setach szybko rozprawi się z drużyną gości. Były to jednak złudne nadzieje. W trzecim secie, podobnie jak i w pierwszym, na boisku znacznie lepiej prezentowali się Częstochowianie i zwyciężyli do 22. W czwartym secie trwała zażarta walka. Rzeszowianie robili wszystko, na co było ich tego dnia stać, aby nie oddać tak łatwo Tytanowi zwycięstwa. Przez długi okres tej odsłony mieli kilku punktową przewagę, ale sporo błędów, zwłaszcza tych w przyjęciu, sprawiło, że Częstochowianie nie tylko odrobili straty, ale też pokonali Asseco Resovię 25:22, a w całym spotkaniu 3:1. MVP spotkania został Krzysztof Gierczyński. Trzeba przyznać, że dla kibiców było to tym razem spore rozczarowanie. Szwankowało przyjęcie i zgranie zawodników. O stylu także trudno powiedzieć coś dobrego. Właściwie trudno byłoby wskazać zawodnika, który w tym spotkaniu nie zawiódł. Z zagrywkami Częstochowian najbardziej nie radził sobie Mateusz Mika, który popełniał rażące błędy, co spotykało się z głośną dezaprobatą kibiców. Myślę jednak, że zawodnik ten swoimi niezłymi atakami ze środka choć po części odkupił swoje winy. Także reprezentacyjny libero, Krzysztof Ignaczak, który jest zwykle jednym z najjaśniejszych punktów drużyny z Rzeszowa, miał tym razem kiepski dzień. Jeśli dorzucić do tego dość niską skuteczność w ataku bombardiera Resovii Gyorgy Grozera, którego w trzecim secie zmienił dobrze sobie radzący Adrian Gontariu, to mamy już chyba wystarczająco jasno nakreślone powody porażki Asseco Resovii.

Warto wspomnieć również o dopingu i oprawie spotkań, które w Rzeszowie są zawsze przygotowywane przez "Klub kibica" perfekcyjnie. Nie było chwili ciszy, a siatkarzom przez całe spotkanie towarzyszyły okrzyki, oklaski i przyśpiewki klubowe. /pliki/zdjecia/1321376798res3.jpgOczywiście kibice, niebędący członkami resoviackiego "Klubu kibica", również przyłączali się ochoczo do dopingu, co sprawiało, że na hali było jeszcze głośniej i radośniej.

Po każdym z tych meczów zostawałam na hali jeszcze przez kilkanaście minut, aby zebrać trochę autografów siatkarzy i zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. Muszę przyznać, że siatkarze Asseco Resovii zachowali się po każdym spotkaniu bardzo profesjonalnie. Przybijali piątki z kibicami, rozdawali autografy i chętnie pozowali z kibicami do wspólnych zdjęć. Sądzę, że nie tylko dla mnie było to miłe zaskoczenie, bo i inni kibice wyglądali na szczerze uradowanych. Rozczuliła mnie wręcz dokładność z jaką jeden z graczy Resovii, Piotr Nowakowski, starał się dotknąć dłoni każdego kibica. Praktycznie każdy z zawodników przystawał, gdy ktoś go o coś poprosił i nie odchodził, dopóki nie zaspokoił „potrzeb” wszystkich swoich fanów. Gwoli sprawiedliwości muszę również dodać, że także siatkarze reprezentujący drużyny przeciwników Resovii, zachowywali się z klasą i poświęcali kibicom tyle uwagi, na ile pozwalał im czas.

Po tych dwóch wyjazdach do Rzeszowa jestem pewna, że nie była to moja ostatnia wizyta na Podpromiu. Naprawdę warto tam zaglądać, choćby dla atmosfery, która tam panuje, no i oczywiście dla samej siatkówki, którą możemy tam obejrzeć. Asseco Resovia jest wszakże jednym z najlepszych zespołów w Polsce i mecze, które rozgrywa, dostarczają zazwyczaj kibicom ogromnych dawek emocji. Wszystkim, którym siatkówka nie jest obojętna, gorąco polecam wypad do Rzeszowa.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.2 /23 wszystkich

Komentarze [69]

~Linka
2011-12-04 15:14

Z takich spotkań jak to z Brazylią czy dzisiejsze trzeba wyciągnąć wnioski i wyeliminować tego typu przestoje.
Dzisiaj jest święto siatkówki. Przed PŚ 3 miejsce bralibyśmy z pocałowaniem ręki a my dzisiaj walczyliśmy o Puchar.
Jeden rok – trzy medale – coś niesamowitego. To nie jest przypadek – to ciężka praca, serce i charakter.
Da się bez Wlazłego? Da. Bartman dzisiaj z urazem nosa grał świetnie w 2 setach, podobnie jak wczoraj. Pitt rozegrał świetny turniej, MM z którego często się śmiejemy też pokazał się z bardzo dobrej strony, mamy dwóch uzupełniających się sypaczy, świetnych rezerwowych, Winiara który był naszą ostoją, Kurka który dołożył swoją cegiełkę i Igłę który swoją robotę wykonał.

Coś niesamowitego, nieprawdopodobnego.

Anastasi stworzył świetny team, zmienił nasza mentalność, stworzył grupę z charakterem. Przegraliśmy 3 spotkania, ale w żadnym z nich nie oddaliśmy pełnych 3 punktów.

W ostatniej rundzie, szczególnie po tie breaku z Włochami nasi byli cieniem samego siebie, zmęczeni i słaniający się na nogach, ale walczyli i za to im chwała.

Dzięki za zdrowie,serce,walkę i charakter pozostawione na boisku. Jestem dumna z takiej reprezentacji!

~Laziale
2011-12-03 15:27

Coś niesamowitego! Kapitalna sprawa! I tylko żałuję, że to jeszcze nie IO ;P

~Linka
2011-12-03 09:58

Przegraliśmy 2:3, rozluźniliśmy się przy prowadzeniu w 3 partii. No ale punkcik zdobyty, awans na IO pewny a jutro mecz z Rosją o PŚ. Coś niesamowitego!

~Linka
2011-12-03 08:19

Jesteśmy na IO!!!!!!!!!!!!!
Prowadzimy z Brazylią 2:0 ale awans pewny!
Coś niesamowitego!

~Linka
2011-12-02 21:55

Chyba na 7.00 w sobotę i mecz z Brazylią!

~Layla
2011-12-02 18:56

A teraz nastawiamy budziki na trzecią w niedzielę...:)

~Nike
2011-12-02 13:10

Jezu, co to były za nerwy, tym bardziej, że jęki i płacze nie pomogły – musiałam pójść do szkoły. Na szczęście przyjaciółka zdawała mi na bieżąco relację.
Jak dowiedziałam się, że dwa pierwsze sety przegraliśmy, a w trzecim jest remis, to z jednej strony bałam się, że za chwile dostane esemesa, że przegraliśmy, a z drugiej strony pomyślałam, ze skoro jest remis, to jest jeszcze jakaś nadzieja.
No i mamy to! ;) Co prawda do IO musimy zrobić jeszcze jeden mały krok, ale wierzę w tych chłopaków, wierzę, że są w stanie to osiągnąć, być może nawet wygrać cały PŚ. ;)

~Linka
2011-12-02 10:15

Miny makaronów bezcenne, więcej niż tysiąc słów!

~Linka
2011-12-02 10:12

Tak!
Zwyciężyliśmy z Włochami 3:2 chociaż przegrywaliśmy już 0:2.
Bohaterem spotkania jest Ruciak, który dał rewelacyjną zmianę i Nowakowski, który zdobył najwięcej punktów. Bardzo dobry mecz Jarosza, Zibi też ok, Zagumny dał nową jakość, Igła na plus.

Cieszy że wygraliśmy z Włochami, chociaż zaciął nam się Kurek, Żygadło nie najlepiej rozpoczął i Możdżonek popełniał głupie błędy.

Matematycznie biorąc tabele pod uwagę to brakuje nam 1 punktu – jeszcze jeden tie break i już oficjalnie jesteśmy na IO. No ale skoro zaszliśmy tak daleko to może powalczmy o Puchar Świata? A co :)

~Nike
2011-12-01 16:17

Możemy, ale nie musimy. To, że nam nie szło do tej pory, nie znaczy, że i jutro nie pójdzie. Jestem dobrej myśli, choć nerwy są z godziny na godzinę coraz większe. ;)

~Laziale
2011-12-01 02:22

Włosi nam delikatnie mówiąc nie leżą. Boję się, że możemy ten mecz przegrać i nieco skomplikować sobie drogę do Londynu na finiszu tego turnieju.

~Laziale
2011-11-30 01:00

A mi to nie na rękę, że Brazylia doznała tych dwóch porażek z rzędu. Teraz będą niesamowicie zmotywowani aby zgarnąć pełną pulę w tych trzech ostatnich meczach w tym również z Polską. Bardzo ważny będzie mecz z Włochami. Nigdy nie grało nam się z nimi dobrze, z reguły ostatnio zbieraliśmy baty, ale teraz liczę na jakieś punkty, a najlepiej na wygraną. Z Brazylią będzie bardzo ciężko o punkty. Kluczowy może być ten piątkowy mecz z Włochami. Od niego wiele zależy. Londyn jest bardzo blisko.

~Nike
2011-11-29 21:28

No tak, nie zrobili tego, żeby poprawić nam humory, mają w tym interes.

~Linka
2011-11-29 20:00

Serbia na Rosję i Włochów wystawiła młodych zawodników. Dzisiaj wyszła już z Ivanem i spółką. Serbia nie walczy o honor nie mówiąc o IO bo szans nie mają. Serbia chce wepchnąć na podium drużyny europejskie – Polskę, Rosję i Włochy. Teraz Brazylia jest na miejscu 4. Inna sprawa że Brazylia grała dzisiaj totalną kichę. W drużynie jest konflikt na linii trener- zwodnicy. Serbii na rękę byłyby 3 europejskie drużyny na podium bo potem w maju nie musieliby się z nimi zmierzyć w turnieju kwalifikacyjnym do IO w Bułgarii. Serbowie potrafią kalkulować.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry