Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Szkoła czterech P...   

Dodano 2006-09-09, w dziale felietony - archiwum
Sprite

No tak. Wszyscy wiemy, że bez tradycji niepodległościowo-buntowniczej Polacy żyć nie mogą. Może to jakieś geny, a może po prostu społeczno-kulturowe ukształtowanie naszych dusz sprawia, że względna stabilizacja nam nie odpowiada, że zawsze pragniemy czegoś mocniej, więcej, konkretniej. Pradziadkowie walczyli z zaborcami, dziadkowie roznosili bibułę w okupowanej Warszawie, ojcowie protestowali w stoczni... a teraz? A teraz cisza i spokój, kraina mlekiem i miodem płynąca. A przepraszam. Chyba jednak nie. Mamy przecież pielęgniarki i górników, no i jeszcze Inicjatywę Uczniowską. Pielęgniarki chcą więcej pieniędzy, górnicy zresztą także, ale czego chcą uczniowie? Uczniowie natomiast krzyczą: „Giertych musi odejść!”

5 maja lider Ligi Polskich Rodzin - Roman Giertych - na podstawie umowy koalicyjnej został ministrem Edukacji Narodowej... Rozpętała się burza... W jaki sposób adwokat i historyk, nie mający doświadczenia ani przygotowania pedagogicznego, może zacząć odpowiadać za tak ważną działkę w polskim rządzie? 13, 14 i 20 maja byliśmy świadkami pierwszy protestów, 13 czerwca tak zwana Inicjatywa Uczniowska postanowiła naruszyć teren MEN, a obecny rok szkolny w wielu miastach został powitany kampanią GMO, czyli Giertych Musi Odejść. Czy naprawdę tylko brak przygotowania tego pana, który po parlamentarnych obradach czyta swoim dzieciom bajki na dobranoc i wozi je na barana, jest przyczyną tak zaciekłych wystąpień? A może to poglądy i pomysły wicepremiera budzą grozę i zwątpienie i stąd właśnie manifestacje, inicjatywy i kampanie?

Giertychowska szkoła ma się opierać na zasadach zwanych „czterema P”: porządku, patriotyzmie, prestiżu i prawdzie. Zaczyna się robić bajkowo, bo zapowiedzi te brzmią naprawdę pięknie i choć ciut patetycznie. Jednak wielu uważa, że czwórka ta jest właśnie zbyt patetyczna, zbyt ogólna, żeby mogła za nią kryć się moc odmiany szkół. Bo cóż znaczy prestiż? Jak odgórnie wyznaczyć granice porządku - dyscypliny żeby nie popaść w terror? O jaką prawdę w związku ze szkołami chodzi? I czy patriotyzm nie jest zbyt relatywnym pojęciem? Obawa przed patriotyzmem w wersji Giertycha jest chyba największa. Patriotyzmem w wersji prawicowej, patriotyzmem a’la Młodzież Wszechpolska, dla niektórych patriotyzmem pomalowanym na brunatno. Magdalena Środa, filozofka, pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn w rządzie Marka Belki, po kilku miesiąch panowania Giertycha zauważa: „Szkoła miota się między kuriozalnymi zarządzeniami ministra, którego głównym celem jest medialna promocja umierającej siostry syjamskiej PiS-u, czyli LPR-u, a autocenzurą nauczycieli, dla świętego spokoju skłonnych zapomnieć, że patriotyzm niejedno ma imię. I pamiętających wyłącznie o Romanie.” Szymon Majewski, TVN-owski satyryk, zastanawia się nad sensem wprowadzenia lekcji patriotyzmu. „No, bo wyobraźmy sobie, jak takie lekcje mogłyby wyglądać. Co, na przykład, mają się uczyć Rejtana? I co? Nauczyciel wpada na lekcję, rozdziera koszulę, kładzie się pod drzwiami i mówi: 'A teraz, dzieci, będziemy uczyć się, jak rozdzierać koszulę w momencie, kiedy proponują ci rozbiór kraju'.” Całkiem ciekawa wizja. Irena Dzierzgowska - była wiceminister, a zarazem współtwórczyni niezbyt udanej według mnie reformy oświaty, ale mimo wszystko kobieta z pewnym doświadczeniem, pomysły Giertycha uważa za banały. Porównuje ona „centralnie wprowadzany patriotyzm” do szkoły w czasach PRL-u. „Cała wizja szkoły Giertycha oparta jest na myśleniu o dyscyplinie, wychowaniu dla posłuszeństwa, według jednej sztancy - grzecznie słuchać starszych. A dziś szkoła powinna wpajać postawę obywatelską, uczyć odpowiedzialności i otwartości. Zachęcać do współpracy z innymi i poszukiwania, zainteresowania światem. Koncepcje Giertycha zamykają drogę do tego.”

Protest

Lista pomysłów pana Giertycha jest długa. Zacznijmy od weryfikacji listy lektur. Zanosi się na to, że w Polsce powstanie nowy indeks ksiąg zakazanych, który obejmie na przykład zapewne „Dolinę Issy” Miłosza, bo zawiera sceny erotyczne, a sam Giertych uważa, że nauczyciele nie powinni zmuszać do jej czytania. W końcu nie od dziś wiemy, że wicepremier ma awersję do wszystkiego co związanego z edukacją seksualną. Zastanawia mnie jakie książki zostaną przez współpracowników Giertycha zatwierdzone, a jakie odrzucone i uznane za nieprawomyślne. Jedna pozycja na pewno się ostanie. O Biblię nikt się martwić nie musi. Sprawa zwolnienia Sielatyckiego nie jest też na pewno powodem do dumy. W czerwcu Giertych podjął decyzję o odwołaniu szefa Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli, ponieważ ten wydał książkę dla nauczycieli zatytułowaną "Kompas - edukacja o prawach człowieka w pracy z młodzieżą" (stworzoną w 2002 r. Przez Radę Europy). Można ją znaleźć w języku angielskim na stronie http://eycb.coe.int/compass/en/contents.html). Książka ta tak bardzo nie spodobała się ministrowi, gdyż zachęcała do rozmów w szkołach na temat homoseksualizmu, a nawet zapraszania aktywistów homoseksualnych, a przecież z zaakceptowaniem istnienia tej orientacji seksualnej minister ma wciąż problemy, zresztą tak jak i jego współpracownicy (vide sławne wypowiedzi p. Wierzejskiego). Najlepiej więc jest pochować cały program promocji praw człowieka, huczny pogrzeb, a potem ogólnonarodowa stypa. Idea zniesienia obowiązkowej zerówki dla pięciolatków też nie była chyba trafionym pomysłem skoro tak gwałtownie się jej sprzeciwili nie tylko rodzice i nauczyciele, ale także politycy z resortu Giertycha. Inne opcje, to wprowadzenie mundurków, blokada niektórych stron internetowych (ciekawe czy tych skrajnie prawicowych także, czy może jednak „jedynie” pornograficznych i zawierających przemoc, a w przyszłości obawiam się, że zapewne i anarchistyczno-lewicowych?). Pomysłem najdziwniejszym jak dotąd i przyznajmy niespodziewanym, była tzw. „amnestia maturalna”, czyli zaliczenie matury osobom, które jej de facto nie zdały... Giertych jednak dopiero dziś (8.09.2006) podpisał swoją decyzję. Uczniowie, którzy dopiero teraz swój papierek maturalny dostaną, mają bardzo ograniczone pole działania, bo większość uczelni rekrutację już zakończyła, a po drugie wiele szkół wyższych zapowiedziało, że amnestionowanych pod uwagę brać nie zamierza. Mniej miłościwe od MEN są na przykład seminaria, bo „przyszły ksiądz musi zdać maturę, jak Pan Bóg przykazał”. Idea amnestii pobudziła też szaloną wyobraźnię wspomnianego Szymona Majewskiego, który od ministra domaga się 1,5 mln zł odszkodowania, bo i jego powinna objąć amnestia za to, że nie zdał w 1987 matury z matematyki i dopiero rok później zaczął rozśmieszać Polaków. Satyryka reprezentują zaś... Robert Smoktunowicz i Ryszard Kalisz. Grupa inicjatywna GMO stawia sprawę ostrzej: „pytanie- czy można dać się kupić nacjonaliście za papierek?”

Zacznij działać!

Takie propozycje i plany nie wszystkim Polakom się podobają. Nie podoba się Wszechpolska przeszłość Giertycha. Demonstrują uczniowie, studenci, nauczyciele i rodzice. W czerwcu Inicjatywa Uczniowska (nieformalna grupa uczniów) tuż przed swoim strajkiem pisała: „W zaistniałej sytuacji, kiedy na stanowisku ministra edukacji pozostaje skrajny nacjonalista, chcący uczynić szkoły ''fabrykami nowego człowieka'', nie możemy być bierni. Nie możemy dopuścić do wytępienia i tak już ograniczonego pluralizmu w szkołach. Nie możemy pozwolić na indoktrynację uczniów przez lekcje patriotyzmu i Narodowy Instytut Wychowania.” 13 czerwca część uczniów zamiast lekcji wybrała strajk pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, co więcej, niektórzy wobec nie pojawienia się ministra wdarli się na dziedziniec i przykuli do bramy. Policja zareagowała stanowczo. Niepokorni, z których większość nie miała nawet 17 lat, zostali zatrzymana i doprowadzana do komisariatu. Partia Zielonych 2004 zauważa, że zamykanie strajkujących uczniów, pobierania od rodziców odcisków palców, to dość ciekawy sposób na edukację i wychowanie. Media już w czerwcu zauważyły, że uczniów łatwo zignorować, bo metody ich demonstracji w niczym nie przypominają szalejących i wściekłych górników. Nie to, żeby jedni mieli rację, a drudzy nie. Ale gdy stawia się przed kimś, a szczególnie przed naszym polskim rządem, argument siły, o wiele łatwiej jest zauważyć słuszność postulatów. Giertych próbuje wmówić opinii publicznej, że za demonstracjami młodzieży stoją środowiska lewicowe. Z pewnością popierają one działania młodych i zacierają ręce na wieść o tych społecznych ruchach, ale nie muszą być przecież ich prowodyrami. Roman G. ignoruje fakt, że 16, 17 i 18-latkowie potrafią już samodzielnie myśleć i własne zdanie mogą mieć. Nie tylko Dorna irytuje bowiem warstwa „wykształciuchów” (której zalążkiem i przyszłością jest przecież młodzież ucząca się). Inteligencja nigdy nie była pupilem zwolenników zbyt twardej, autorytarnej ręki. Inteligencja za dużo myśli i za wiele ma „ale”. W odróżnieniu jednak od ministra spraw wewnętrznych, który umiłował sobie prowincję, Giertych pogardza tą częścią, która nie została wyedukowana w standardach prawicowo-tradycjno-narodowych. A najbardziej boli ministra to, że istnieje młodzież myśląca, której nie bawi wielbienie reliktów „narodowej” przeszłości, czyli bajki na dobranoc o dzielnym Romanie i wielkiej endecji. Opinię społeczną zaś powinno boleć, że protestujący uczniowie są przez ministra piętnowani i ignorowani, a jego młodzieżowa przybudówka pozwala sobie na wybryki we Władysławowie czy w czasie Marszów Tolerancji, że inne standardy oceniania dotyczą umieszczenia linku do czasopisma Buntownik na stronach IU, a czym innym ma być kontakt do Piotra Farfała (obecnego wiceprezesa TVP) w rasistowskiej gazecie.

W szkole polskiej na pewno idealnie nie jest, ale bez jakiejkolwiek debaty nikt nie będzie w stanie nic zmienić. Debata jest jednak złym rozwiązaniem, bo udziału w niej domagałaby się także społeczności uczniowskie, w tym znienawidzona Inicjatywa Uczniowska, a na to pozwolić nie można, bo jeszcze pomyślelibyśmy, że edukacja i szkoła jest dla nas, a Minister Edukacji powinien się o nas troszczyć...

Grafika:

http://www.gmo.nongov.pl/foto/060613/17.jpg

http://pl.indymedia.org/images/2006/09/23009.jpg

http://iu.bzzz.net/Plakat2 kopia.jpg

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [44]

~anonim
2006-09-16 12:47

Uuuu zawrzało!Mylę sie,czy w artykule nie ma nic o
“nowszej” maturze?A to przecież też coś ważnego, bo wprowadzać taka ustawe we wrześniu potrafi tylko ktoś taki Roman…A szkoły specjalne dla trudnej młodziezy?Bardziej poronionego pomysłu jeszcze nie słyszałam.Ale pewnie nasz Roman sie postara i wkrótce znowu nas czymś uraczy;/

Electric_demon_in_love
2006-09-14 18:43

nie slyszalem o podobnym kursie. wydawalo mi sie, ze takie 3 letnie kolegium daje wystarczajace uprawnienia.

~grześ
2006-09-14 17:59

żeby stworzyć obowiązkowe nauczanie angielskiego w zerówce trzeba najpierw wprowadzić obowiązkowy angielski do podstawówek, bo inaczej będzie trzyletnia luka. miejsc pracy będzie więcej niż pracowników. kurs kwalifikacyjny do wczesnoszkolnego nauczania języka trwa 3 lata i trochę kosztuje. ilu się znajdzie chętnych?

Electric_demon_in_love
2006-09-13 22:11

grzesio, są kolegia nauczycielskie (nasze za torami np). po nich masz uprawnienia tylko do nauczania gowniarzy w gimnazjum lub podstawowce. zawsze znajdzie sie jakis ziom, ktory chce troche dorobic.

DE
2006-09-13 22:10

niewazne.

~grześ
2006-09-13 21:45

jakiego dyrektora?! gdzie znajdziesz tych nauczycieli angielskiego? w 4 na 10 polskich podstawówkach pierwszaki nie będą się uczyć angielskiego, a co dopiero w zerówkach. żaden rozsądny człowiek nie wybierze pracy za prawie frajer, jeżeli ma zapewnione lepsze pieniądze w prywatnych ośrodkach.

~Aniołek
2006-09-13 21:34

Ty ustaliłeś...
myślę, że wprowadzenie angielskiego zależy od operatywności dyrektora.

~grześ
2006-09-13 19:59

Aniołek:
literki i cyferki były wspomniane faktycznie kilka razy. angielski – nie (chyba, że ja już tego nie pamiętam). poza tym chyba uzgodniliśmy, że angielskiego w obowiązkowych zerówkach nie da się wprowadzić.

grela:
?

Karol:
bingo.

~gorylekto
2006-09-13 18:47

grzesio : moj brat Kacper chodzil do przedszkola ale takie ,a nie inne dramatyczne wydarzenia zaprowadzily go do przedszkola w sobowie… ogolnie chlopak sie duzo nie nauczyl. mozna nawet stwierdzic ,ze to przedszkole bylo swoistym “wypelniaczem czasu”.

Electric_demon_in_love
2006-09-13 16:26

nie no, przestan jacek. ja czesto stalem w kącie i nie wiedzialem co to jest ‘kon mechaniczny’.

DE
2006-09-12 23:10

krwa grzesio, powiedz ty mi jak mozna krwa w wieku krwa lat krwa pieciu-szesciu-siedmiu jakkolwiek oceniac czy ktos cie tam czegos nauczyl czy nie? i potem sie dodatkowo powolywac na te wspomnienia. czy ja tylko bylem debilem i wolalem chowac schabowe do kieszeni zamaist zastanaiwac sie nad istota wszechswiata!?

krrwaaa. kosmologia.

~Anioł
2006-09-12 19:45

to ja nie rozumiem jednego…
chodziłam do tego samego przedszkola co Grześ, ale rok wcześniej…a ja angielski miałam…literków i cyferków też mnie tam ładnie nauczyli w pięciolatkach…hm?

~grześ
2006-09-12 18:52

Solarii:
ale my nie mówimy o wcześniejszym posyłaniu dzieci do szkoły. nie zauważyłaś?
chodziłem do przedszkola numer 17 przy starym jak świat supermarkecie ‘jędrusiu’. moje wspomnienia z przedszkola nie ograniczają się do wiązania butów. pomysł z tworzeniem ‘ministerstwa wiązania obuwia’ uważam za tak samo niepoważny jak zmuszanie rodziców do opłacania przedszkola w którym dzieci będą uczone znajomości literek, bo mamusia i tatuś na to czasu nie mają.
giertych dobrze powiedział, że jeżeli ktoś chce to i tak wyśle swoje dziecko do zerówki. problem w tym, żeby ludzi do tego nie zmuszać.

Karolu:
może się mylę, ale twój brat Kacper chyba nie chodził do przedszkola, nie?

grela:
ja dalej czekam z twojej strony na komentarz do wypowiedzi, że niby ja sądzę, że w wieku 5 lat ‘nabyłem umiejętności wnikliwej analizy, wnioskowania i znajomości ogólnorozwojowych koncepcji wychowawczych’. za chwilę ‘wyfilozofujesz’ i ‘wydedukujesz’ w swoim stylu, że przed chwilą napisałem w jakimś komentarzu, że w młodości byłem chinką, która wylądowała na marsie odrzutowcem.
nie uważam, żeby przedszkole było złe, ‘be’ i ‘fe’ w całości. w przypadku, gdy rodzice nie mogą zostawić dziecka w domu ma to swój plus. nie uwierzę natomiast, że niesie ze sobą jakieś walory edukacyjne.

pozdrawiam koleżankę, która wsadziła mnie na wózek i walnęła w szafę.:) pamiątke mam do dzisiaj w postaci blizny po dwóch szwach z lewej strony nosa!

DE
2006-09-12 14:37

grzegorzu, chodzi o twoje wielce autorytatywne (glownie z racji na wiek) wspomnienia o wysoce niekompetentnej i bezsensownej instytucji przedszkola. krytyk od kolebki, doprawdy.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry