Jesteśmy za, a nawet przeciw
Jedyną pewną metodą wkręcenia się na koncert galowy tegorocznego XVIII Przeglądu Szkolnych Talentów było dla mnie podjęcie się napisania artykułu na ten temat. Jako że uwielbiam tę imprezę, a w piątek mam matematykę, postanowiłem wziąć ten trud na swoje barki. Zadaniem podzieliłem się jednak z Jugoliną, która jako uczestniczka koncertu była wszak bliżej artystów i miała większą szansę posmakowania klimatu za kulisami, aby móc Wam to teraz możliwie obiektywnie zrelacjonować.
Bardzo dobrze pamiętam krytyczny artykuł oceniający zeszłoroczny przegląd. Tak więc ja, już na wstępie, chciałbym uspokoić wszystkich i powiedzieć, że w tym roku było… „O niebo lepiej”. Chyba każdy, kto miał okazję obejrzeć ubiegłoroczne występy, przyzna mi co do tego rację. Tegoroczny poziom prezentacji był bez wątpienia zdecydowanie wyższy. Jednak tym, co mnie osobiście podczas tej edycji ucieszyło najbardziej, była zmiana prowadzących konkursy i koncert galowy. Konferansjerka, to nie teatr, dlatego egzaltacja i nazbyt dokładne, by nie powiedzieć przerysowane słowem i gestem, odgrywanie scenariusza mnie po prostu drażni. O ileż przyjemniej było oglądać nowych prowadzących, którzy robili to na znacznie większym luzie i z większym wyczuciem sceny. To prawda, że świetnie się przy tym bawili, ale i publiczność nie mogła narzekać. Najbardziej bawiła chyba publiczność forma („Szymonie"), w której prowadzący zwracali się do siebie. Drugi duet prowadzących, co prawda wzorował się bardziej niż wspomniany na starszych koleżankach i kolegach, bo również próbował odgrywać scenki, ale nie czynił już tego tak pretensjonalnie.
Jugolina: Lepiej? Chyba tylko dzięki prowadzącym. Jury jak zwykle nie wykazało się profesjonalizmem i ci, którzy moim zdaniem naprawdę zasługiwali na wyróżnienie, nie dostali szansy, aby zaprezentować się w koncercie galowym. No i może organizatorzy wezmą sobie w końcu do serca to, że jeśli nie ma warunków, to nie warto robić takiej imprezy. W takiej sytuacji, jaką mamy w szkole od lat, proponowałabym albo przesłuchania za zamkniętymi drzwiami, albo w TDK. Można też byłoby pomyśleć nad zmianą konwencji i zacząć obchodzić święto szkoły jakoś inaczej. Tradycja tradycją, ale tegoroczna edycja to od strony organizacyjnej WIELKA KOMPROMITACJA.
Jorg: To może teraz porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Miłą rzeczą były cukierki. Wszyscy występujący dostali je w nagrodę od organizatorów, ale postanowili podzielić się nimi z widownią. Udało mi się nawet jeden złapać, ale niestety roztopił mi się w kieszeni.
Jugolina: Cukierki? Owszem, to było miłe. Ja wolałam skonsumować je w garderobie i mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.
Jorg: Teraz wypadałoby chyba wspomnieć wreszcie o występujących. Podaruję sobie omawianie eliminacji, bo pamiętam z nich głównie problemy techniczne ze sprzętem nagłaśniającym i wygonienie uczniów na rekolekcje tuż przed ciekawie zapowiadającym się koncertem zespołów muzycznych.
Jugolina: Otóż to. Przesłuchania były jednym wielkim problemem technicznym. Po raz kolejny widownia nie słyszała występujących, a prowadzący nie mogli zapanować ani nad publicznością ani nad występującymi, którzy rozpraszali się nie wiadomo gdzie, przez co inni byli wypychani przed mikrofon z zaskoczenia.
Jorg: Zastanawiam się od kogo zacząć swoją ocenę i chyba jednak zachowam chronologię. Pierwszy utwór w wykonaniu Łukasza Sławińskiego i Tomka Gródka był jak zrozumiałem o naszej szkole. Z całego tego występu zapamiętałem jednak tylko balet w wykonaniu chłopców. Lubię takie zmiany, gdy na przykład krowa musi zagrać konia. Czekam teraz na dziewczyny w roli rycerzy Okrągłego Stołu.
Jugolina: Za kulisami trwało w tym czasie powszechne konsumowanie cukierków. Z oczu wielu występujących można za to było wyczytać przerażenie, które objawiało się najczęściej tekstem: "ojejku, zaraz ja!".
Jorg: Małgorzata Łukaszek znów zabłysnęła własną kompozycją „Na zegarze marzeń". Doceniam trud i jeśli musiałbym się już do czegoś przyczepić, to raczej do tekstu. Zbyt wiele zbyt krótkich zwrotek sprawiało, że refren stawał się monotonny i nieco nużył. I żebym był jeszcze bardziej czepialski, to powiem, że nie wyraźnie śpiewała głoskę „ń" w refrenie. I w ogóle nie mogłem jej zobaczyć, bo siedziałem w takim miejscu, z którego nie dało się zobaczyć fortepianu. Organizatorzy mogliby go chociaż raz odrobinę dalej wysunąć na scenę.
Jugolina: Mateuszu drogi, po co patrzeć, to miał być raj dla ucha i duszy. Podziwiam tych, którzy próbują swych sił we własnych kompozycjach. Szkoda tylko, że nie zawsze i nie wszystkim to wychodzi.
Jorg: Jeżeli ktoś został wprawiony tym występem w bardzo spokojny nastrój, to już po chwili dostał niezłą dawkę energii. Sylwia Zych pokazała się na scenie z bardzo dobrej strony, a swój udany występ zawdzięcza zarówno trafnemu doborowi repertuaru jak i swojemu talentowi. Wrażenie zrobiła na mnie również jej siła i barwa głosu. Pamiętam, że na eliminacjach, gdy wysiadł jej mikrofon, zaśpiewała acappella. Ba, zaśpiewała wtedy nawet lepiej niż z mikrofonem.
Jugolina: Tak, to dziewczyna z ogromnym potencjałem! Co prawda widziałam tylko jej plecy, jednak głos powalał na kolana. Mam nadzieję, że zastąpi w końcu niektóre głosy, które słyszymy nieustannie podczas każdej szkolnej uroczystości, co staje się powoli nudne.
Jorg: Z występu Jacka Magdy i Maćka Ciołka (którego przy fortepianie oczywiście nie mogłem dostrzec) zapamiętałem głównie miny i przysiady Jacka. Co nie znaczy bynajmniej, że źle śpiewał.
Jugolina: Jacek... warunki ma. Nie jestem jednak pewna czy nauka w studiu Bożeny Mazur wyjdzie mu na dobre. Mimo, że tego występu nie słyszałam, to podejrzewam, że był raczej mało udany.
Jorg: Małgorzata Durda wraz z Łukaszem Sławińskim i Moniką Wilczyńską wykonali piosenkę śpiewaną tak często, że ja dawno miałem już jej dosyć. I o dziwo przez chwilę o tym zapomniałem. Widocznie udało im się pokazać trochę nowatorstwa.
Jugolina: Pana Sławińskiego było zdecydowanie za dużo! Nawet publiczność, gdy widziała, że to znowu on wychodzi przed mikrofon, była tym faktem już lekko znudzona. Do samego wykonania wspomnianego utworu jestem jednak nastawiona bardzo entuzjastycznie.
Jorg: To prawda. Mam wielki problem z oceną Zbyszka Łeptucha. Wiem, że Chopin wielkim muzykiem był, ale nie umiem się nim zachwycić.
Jugolina: Podobnie jak ty, drogi Mateuszu, nie jestem fanką muzyki klasycznej, ale dla Zbyszka wielki szacun. Było naprawdę świetnie.
Jorg: Oczywiście najbardziej obiektywnie mogę ocenić występ Aleksandry Lewandowskiej i Katarzyny Jugo, których w ogóle nie znam. Dlatego może napiszę tylko tyle, iż podobał mi się strój Katarzyny.
Jugolina: A kto to?
Jorg: Takie dwie, zobacz sobie zdjęcia w galerii na szkolnej stronie internetowej. Kolejne występy solistów trochę mnie jednak znudziły. Generalnie to bardziej moja wina niż występujących. Właściwie mógłbym ją zwalić jeszcze na kogoś innego, bo przecież to nie ja jestem winny temu, że nie lubię smętów. Na szczęście były też i inne, dynamiczniejsze prezentacje. Choć i tak przestraszyłem się w pewnym momencie, że mam już omamy i zbyt często wydaje mi się, że na scenie stoi Łukasz Sławiński. Nic nie poradzę na to, że nie lubię jego śpiewu, tak jak i nie lubię Ryśka Rynkowskiego, który przecież nie śpiewa źle. A tak naprawdę lubię tylko Mandarynę, bo jako jedyna śpiewa gorzej ode mnie. I może jeszcze Feela - „w pustej szklance pomarańcze" natchnęły mnie kiedyś do bardzo dobrego artykułu, a wokalista jako jedyny jest chyba jeszcze mniej skromnym człowiekiem niż ja.
Jugolina: Tak! Smęcenie jest zdecydowanie niemile widziane na tego typu imprezach, zwłaszcza przy tak wymagającej publiczności jak ta nasza licealna. Nie zmienia to jednak faktu, że czasem potrzebne jest też wyciszenie, szczególnie po tygodniu chodzenia do szkoły, chociaż może nastąpić wówczas i efekt uboczny, bowiem widz może zostać uśpiony niczym w planetarium, czego doświadczamy niekiedy na naszych zielonych szkołach.
Jorg: Całkiem nieźle zaśpiewała natomiast Iga Grabias. Anecie Krzemyk zadedykuję natomiast słowa jej piosenki - „…porozmawiaj o Einsteinie”. Żeby zakończyć już sprawę solistów, zerwę z chronologią i wspomnę jeszcze o Krzysiu, którego również nie znam, więc i tu będę bardzo obiektywny. Za ocenę jego występu wystarczą chyba gromkie brawa publiczności. Ja dodam od siebie tylko tyle, że czułem się przeszyty jego uwodzicielskim spojrzeniem. Występ Kasi Osóbki i Pauliny Mańkowskiej skomentuję natomiast neutralnie - jak zwykle na wysokim poziomie.
Jugolina: Igę kojarzę tylko z widzenia, więc śmiało mogę powiedzieć, że było genialnie. A Aneta może wbrew temu co pisze o sobie na stronie szkoły, powinna raczej zająć się na poważnie dalszą nauką gry na fortepianie. Krzyś Wiączek - showman, to chyba tyle na jego temat.
Jorg: Przejdźmy do kabaretów. „Dwie pierwsze plus oni" wykorzystali banalny temat blondynki, ale było to całkiem znośne. Podobała mi się też „Scena małżeńska" w wykonaniu kabaretu „Espera". Skecz widziałem już kiedyś w telewizji, ale rola zrzędliwej żony w wykonaniu Klaudii Brzozowskiej była z pewnością nie gorsza niż w oryginale zagranym przez Joannę Kołaczkowską (kabaret Hrabi). Równie dobrze wypadła Agata Marciniak w scence „Shirley Valentine". Gratuluję pomysłu na poruszenie dość ważnego społecznie tematu. Wykonanie, choć bez mikrofonu trochę zbyt ciche, też należałoby zdecydowanie pochwalić.
Jugolina: Kabarety zawsze wywołują u mnie uśmiech na twarzy. W zależności od sytuacji jest on efektem albo prawdziwego rozbawienia, albo też zażenowania. "Dwóch pierwszych plus ich" nie wiedziałam, więc odpuszczę sobie pisanie o nich, jednak "Scena małżeńska" była naprawdę świetna - Dziubasy! A teraz może słów kilka o zespołach. Nie wiem czy to wina mojego zmęczenia, czy też czegoś innego, ale w prawie każdym zespole dostrzegałam Jacka Magdę. A fe! Przejeść się można było. "The Blondies"... chyba większość z nas nuciła po ich występie słodkie lolipop, lolipop, lolipop. U basisty Friday Night Crew było z kolei za dużo lansu, czyli po raz kolejny a fe! Rozbroił mnie natomiast kompletnie jedyny tego dnia perkusista! Mrrr!
Jorg: Tak, perkusiście należą się brawa. Kamil Krala i Janek Barnaś powinni dostać także plus za oryginalność w doborze repertuaru, a mam tu na myśli "Balladę o pchle", ale Kamilu, tak potraktować megahit "Jesteś szalona" i pozbawić go melodii z keyboardu! Toż to niewybaczalna profanacja. Ale profanacje mogą być niekiedy fajne, więc tym razem jestem na tak. Podsumowując zaś cały koncert odwołam się do znanego wszystkim cytatu z naszego byłego prezydenta i powiem: Jestem za, a nawet przeciw.
- Grafika: własność webmastering
Komentarze [61]
2010-03-27 12:17
Dlatego, że to nie my pchaliśmy się do szkolnej gazetki. Skoro ktoś bierze się za pisanie dla blisko tysiąca osób uczęszczających do naszej, wspaniałej szkoły to powinien robić to porządnie. Tym bardziej teksty, w których oceniacie występy innych uczniów powinny być skrajnie obiektywne i rzeczowe. Nikt nie pragnął recenzji wypełnionej żałosnymi i nieudanymi żartami oraz bezpodstawnych ocen. Jeśli coraz więcej tekstów ma przybierać taką formę i do wszystkiego zaczniemy podchodzić z “przymrużeniem oka” to naprawdę to wszystko straci sens.
2010-03-27 00:18
Co tu się wyprawia?! Ludzie, czy wy nie możecie nigdy dostrzec plusów? Zauważyłam, że teksty o ‘życiu szkoły’ wywołują ogrom kontrowersji. Ale czemu tu od razu krytykować wszystko od A do Z? Wrzućcie bardziej na luz i proszę popatrzcie na to z przymrużeniem oka, bo po pierwsze nie miał być (prawdopodobnie) sztywny tekst, tylko zabawna (może nie do końca udana) ocena Przeglądu, a po drugie tak jak kolega Jorg wcześniej wspomniał – razem z Jugoliną nie są profesjonalistami i nie piszą na takim też poziomie! Zlitujcie się! Każdy czytelnik ma swoje zdanie, to czemu w takim razie nikt z was nie napisał lepszego sprawozdania z tej imprezy?
2010-03-26 22:59
Amen.
2010-03-26 22:35
Bawią mnie te wasze wypowiedzi. Moim zdaniem to jest temat tabu. Odpuśćie sobie i znajdźcie inne zajecie niz krytyke bezpodstawną.
2010-03-26 22:20
Wszyscy czytają ze zrozumieniem drogi Jorgu. Nikt tutaj ostatnim tumanem nie jest by nie zrozumieć przesłania kilku twoich zdań. Jak dla mnie tekst jest tak subiektywny że aż koli w oczy. Takie teksty powinny być bardziej obiektywne by pokazać ogólny przebieg takich wydarzeń, a wam do tego daleko.
A jeśli Jorg jesteś taki mądry do wymigiwania się wzięcia odpowiedzialności za swoje słowa to po prostu nic nie mów.
2010-03-26 22:06
chciałam tu sprostować iż popieram amebe tylko w tym co napisala : “Lukasz ma szeroka skale, pięknie modeluje dźwięki… {brawa! bo te efekty to naprawdę kawal ciężkiej pracy)
2010-03-26 22:05
Drogi panie Jorgu, skoro każesz pan kłaść nacisk na czytanie ze zrozumieniem to sugeruję wcielać swoje projekty także we własne życie. Napisałem (cytuję) : “To bardzo smutne, że w skład Lessera wchodzą dziennikarze, którzy z szanowanej niegdyś gazetki STARAJĄ SIĘ robić pospolity, brudny i pełen cynizmu brukowiec”. Nie zależy mi na słownych docinkach bo te uwielbiasz ale na sensownych argumentach popierających przedstawione przez ciebie opinie. Docinać sobie możemy naprawdę bardzo długo bo mogę znaleźć w tym tekście jeszcze mnóstwo niedopatrzeń. Szkoda mi jednak na to czasu. Gwoli lepszego wyjaśnienia punktu siódmego to bardzo Cię proszę : Nie oszukujmy się i nie przekręcaj kota ogonem. Raczej nie zaprzeczysz, że dedykacja słów piosenki wykonywanej przez A. Krzemyk do tejże Anety nie była kolejnym głupim i “niewinnym” żartem czy też zachowała charakter zupełnie obojętny. Jak najbardziej doceniam wkład WSZYSTKICH dziennikarzy Lessera w obecną postać tej gazetki. Fakt, że komentuję teksty tu zamieszczone świadczy, że ogólnie jest ona porządnym tworem piśmienniczym. Rażą jednak w oczy teksty takie jak ten.
2010-03-26 21:51
Droga Amebo. Jeżeli uważasz że nie mam samokrytycyzmu to Twoje zdanie. Inni uważają zupełnie przeciwnie.
Może przedstawisz się Moja Droga to będziemy mogli więcej pokonwersować. Twoja świadomość o tym że chłopców traktuje się z przymrożeniem oka jest błędna. Wystarczy że pojedziesz na jakikolwiek profesjonalny konkurs a przekonasz sie o tym- może zabłyśniesz. Jak można zauważyć wcześniejsza moja wypowiedź absolutnie nie była moją obroną bo jak już powiedziałem ten artykuł wywołuje u mnie śmiech, dlatego nie mam pojęcia skąd ta nagonka na moją osobę. Wytykasz mi błędy…..? hmmm? może jakieś szczegóły skoro jesteś aż taką profesjonalistką.
Bardzo chętnie dowiem się czegoś więcej.
Także czekam na odpowiedź.
2010-03-26 20:56
z całą pewnością mogę poprzeć amebe i włosa. a drogiemu Jorgowi i kolezance na przyszłość troche namysłu nad tym co piszcie , i czy czasem kogoś nie obrażacie, nawet tych co zaśpiewali na Przeglądzie i przed publicznością pierwszy raz.
Radziłabym wyhamować , bo moim zdaniem to są głupie żarty. Zapewne nie miłe dla każdego z uczestników ktory to coś czyta.
To taka mała uwaga na przyszłość jeśli coś macie zamiar tu publikowac.
2010-03-26 19:07
Co do Łukasza… Chłopie! Błagam o odrobinę samokrytycyzmu! Kazdy kto choć odrobinę orientuje się co dzieje się w muzycznym światku wie ze na śpiewających chłopców patrzy się z przymrużeniem oka nie od dziś;) Sa oni rzadkością, dlatego pomimo popełnianych błędów łatwiej im coś osiągnąć. I tak jest w tym przypadku! Lukasz ma szeroka skale, pięknie modeluje dźwięki…{brawa! bo te efekty to naprawdę kawal ciężkiej pracy. Talent? hmm o gustach się nie dyskutuje}, ale popełnia tak wiele drobnych a rażących błędów ze przy 4 piosence ma się go serdecznie dość.
Cały Przegląd był od samego początku do końca zrobiony na odpierdziel, a przepuszczono osoby którymi nie trzeba było się zajmować. Brakowało i sprzętu i organizacji. Tradycja, tradycja, jednak ja uważam ze nie należy robić niczego na sile.
Pozdrawiam
2010-03-26 18:44
Kilka uwag do wszystkich:
1. Do tych, którzy nie zrozumieli. Jako, że Krzysiek Wiączek, Kasia Jugo (czyli Jugolina) i Ola Lewandowska sa osobami, które bardzo dobrze znam, podarowałem sobie ocenę ich występów, aby nie być posądzonym o kumoterstwo. A gdy odpowiadałem Jugolinie na pytanie "Kim one są?" (Jugolina i Leva) - "Takie dwie", to był to niewinny żart, a nie próba zlekceważenia wykonawcy
2. Proszę również nie przesadzać z nieuzasadnioną żadnymi faktami krytyką Lessera. Nazywanie naszej gazety cynicznym brukowcem, nie dość że mija się z prawdą, to obraża jeszcze cały zespół redakcyjny, a nie tylko nas, autorów tekstu, co zapewne było zamierzeniem jednego z komentatorów.
3. Nie zgodzę się również z zarzutem braku podawania argumentów: "Doceniam trud i jeśli musiałbym się już do czegoś przyczepić, to raczej do tekstu. Zbyt wiele zbyt krótkich zwrotek sprawiało, że refren stawał się monotonny i nieco nużył.", "Swój udany występ zawdzięcza zarówno trafnemu doborowi repertuaru jak i swojemu talentowi. Wrażenie zrobiła na mnie również jej siła i barwa głosu. Pamiętam, że na eliminacjach, gdy wysiadł jej mikrofon, zaśpiewała acappella.", "Widocznie udało im się pokazać trochę nowatorstwa.", "Gratuluję pomysłu na poruszenie dość ważnego społecznie tematu. Wykonanie, choć bez mikrofonu trochę zbyt ciche, też należałoby zdecydowanie pochwalić.", "Kamilu, tak potraktować megahit "Jesteś szalona" i pozbawić go melodii z keyboardu! Toż to niewybaczalna profanacja. Ale profanacje mogą być niekiedy fajne, więc tym razem jestem na tak" - Jeśli to nie są argumenty, to co to jest?
4. Wybaczcie, ale nie sposób jest szczegółowo omówić każdego wykonawcę i każdy występ. Jak długi tekst musiałby wtedy powstać? A przecież nasz tekst i tak do krótkich nie należy
5. Nie uważam również, że jest to tekst profesjonalny, bo niby dlaczego miałby być, skoro napisali go dziennikarze amatorzy, którzy uczą się dopiero tej trudnej sztuki. Tekst nie jest również dokonaniem profesjonalnej oceny poszczególnych prezentacji, bo przecież my nie jesteśmy fachowcami w dziedzinie tańca czy śpiewu. Tekst jest tylko subiektywną oceną całego przedsięwzięcia. A, że może nasz gust jest trochę inny, to chyba nie jest jeszcze wystarczający powód do takiej nagonki?
6. Nie wiem również, jak można oskarżać nas o to, że nie doceniliśmy trudu włożonego przez wykonawców w przygotowanie ich prezentacji? Doceniliśmy i doceniamy (dowody na to można znaleźć w tekście), ale jednocześnie mamy konstytucyjnie zagwarantowane prawo do wyrażenia własnej opinii, z którą wszak wy, drodzy czytelnicy, nie musicie się zgadzać. Zaskoczyło nas również i to, że ci komentatorzy, którzy piętnują naszą postawę w kwestii niedocenienia wysiłku wykonawców, nie zauważają jednocześnie naszego wysiłku. Czyżby te dwie profesje - w szkolnym wydaniu - aż tak bardzo różniły się? A jeśli nie, to gdzie tu konsekwencja?
7. I jeszcze jedno wyjaśnienie. "Porozmawiaj o Einsteinie", to nie mój tekst, tylko cytat z piosenki, którą śpiewała Aneta.
2010-03-26 18:14
Jorgowi prawdopodobnie chodziło o to, iż obydwie doskonale zna. I to miało być takie zabawne, a niektórzy po prostu o tym nie wiedzą, więc nie zrozumieli dowcipu, ot i cała chryja…
2010-03-26 18:04
A ja gratuluję umiejętności dostrzegania, co w tekście jest napisane poważnie, bo słowa dotyczące Mandaryny i Feela raczej nie. I “takie dwie” również. CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM!
2010-03-26 18:00
Prawdopodobnie najgorszy opis Przeglądu Talentów jaki w życiu czytałem. Po prostu tragedia. Nie piszę tego z powodu braku sympatii do Jugoliny i Jorga, lecz ogromnego nieprofesjonalizmu wyżej wymienionych dziennikarzy. Naprawdę wyrażenia w stylu “te dwie” czy też “nie widziałam więc odpuszczę sobie pisanie o nich” wskazują tylko na stosunek pisarzyn do całego Koncertu. To zabawne, że z perspektywy pospolitego widza potrafiłem dostrzec więcej od kogoś z Lessera. Skoro podjęliście się napisania tekstu o minionym Przeglądzie to powinien być on naprawdę wyczerpujący i rzeczowy, obfity w jakiekolwiek konkrety. To co Wy zrobiliście to totalna profanacja czegoś co miało służyć sensownej ocenie wszystkich występujących i całej oprawy technicznej. Odnoszę wrażenie, że nie doceniacie trudu jaki włożony został w opracowanie piosenek zarówno u Jacka Magdy, Łukasza Sławińskiego, Igi Grabias i wielu innych. Nie doceniacie całego przedsięwzięcia jakim był tegoroczny Przegląd Talentów. To bardzo smutne, że w skład Lessera wchodzą dziennikarze, którzy z szanowanej niegdyś gazetki starają się robić pospolity, brudny i pełen cynizmu “brukowiec”. Osobiście zgadzam się (z paroma wyjątkami) z większością decyzji jury. To, że Łukasz S. występował 3 razy oznacza, że jego występy zadowoliły kogoś z nauczycieli, organizatorów i jury. Na dobrą sprawę nikt nie może odmówić mu wielkiego talentu i oczywistością jest, że od strony artystycznej śpiewa w nieco “innej lidze” w porównaniu z wieloma debiutantami. Piosenki, scenki tych, którzy wystąpili z powodzeniem zasługiwały na to aby powtórzyć je w TDK. Myślę więc, że to Wy, drodzy redaktorzy macie dziwne gusta. No ale o gustach się nie dyskutuje. Chodzi mi po prostu o to, że Wasze oceny były zbyt subiektywne, nie poparte praktycznie żadnymi argumentami. Proponuję też nabrać nieco pokory bo bardzo łatwo pisać głupoty na szkolnej gazetce – gorzej wystąpić przed ponad pół tysiącem “chłopa”. Skoro jednak brakuje Ci odwagi, Jorg to nie dedykuj głupich tekstów chociażby Anecie K, której występ i tak nie był taki totalnie tragiczny. Moim zdaniem musi ona jeszcze popracować nad barwą głosu ale jej piosenka wniosła nieco “ruchu” w ogólnie smętny nastrój całego Koncertu. Tobie, Jorg, Jugolinie z resztą też sugeruję dokładniej przemyśleć dany temat zanim się go znowu podejmiecie.