Jesteśmy za, a nawet przeciw
Jedyną pewną metodą wkręcenia się na koncert galowy tegorocznego XVIII Przeglądu Szkolnych Talentów było dla mnie podjęcie się napisania artykułu na ten temat. Jako że uwielbiam tę imprezę, a w piątek mam matematykę, postanowiłem wziąć ten trud na swoje barki. Zadaniem podzieliłem się jednak z Jugoliną, która jako uczestniczka koncertu była wszak bliżej artystów i miała większą szansę posmakowania klimatu za kulisami, aby móc Wam to teraz możliwie obiektywnie zrelacjonować.
Bardzo dobrze pamiętam krytyczny artykuł oceniający zeszłoroczny przegląd. Tak więc ja, już na wstępie, chciałbym uspokoić wszystkich i powiedzieć, że w tym roku było… „O niebo lepiej”. Chyba każdy, kto miał okazję obejrzeć ubiegłoroczne występy, przyzna mi co do tego rację. Tegoroczny poziom prezentacji był bez wątpienia zdecydowanie wyższy. Jednak tym, co mnie osobiście podczas tej edycji ucieszyło najbardziej, była zmiana prowadzących konkursy i koncert galowy. Konferansjerka, to nie teatr, dlatego egzaltacja i nazbyt dokładne, by nie powiedzieć przerysowane słowem i gestem, odgrywanie scenariusza mnie po prostu drażni. O ileż przyjemniej było oglądać nowych prowadzących, którzy robili to na znacznie większym luzie i z większym wyczuciem sceny. To prawda, że świetnie się przy tym bawili, ale i publiczność nie mogła narzekać. Najbardziej bawiła chyba publiczność forma („Szymonie"), w której prowadzący zwracali się do siebie. Drugi duet prowadzących, co prawda wzorował się bardziej niż wspomniany na starszych koleżankach i kolegach, bo również próbował odgrywać scenki, ale nie czynił już tego tak pretensjonalnie.
Jugolina: Lepiej? Chyba tylko dzięki prowadzącym. Jury jak zwykle nie wykazało się profesjonalizmem i ci, którzy moim zdaniem naprawdę zasługiwali na wyróżnienie, nie dostali szansy, aby zaprezentować się w koncercie galowym. No i może organizatorzy wezmą sobie w końcu do serca to, że jeśli nie ma warunków, to nie warto robić takiej imprezy. W takiej sytuacji, jaką mamy w szkole od lat, proponowałabym albo przesłuchania za zamkniętymi drzwiami, albo w TDK. Można też byłoby pomyśleć nad zmianą konwencji i zacząć obchodzić święto szkoły jakoś inaczej. Tradycja tradycją, ale tegoroczna edycja to od strony organizacyjnej WIELKA KOMPROMITACJA.
Jorg: To może teraz porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Miłą rzeczą były cukierki. Wszyscy występujący dostali je w nagrodę od organizatorów, ale postanowili podzielić się nimi z widownią. Udało mi się nawet jeden złapać, ale niestety roztopił mi się w kieszeni.
Jugolina: Cukierki? Owszem, to było miłe. Ja wolałam skonsumować je w garderobie i mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.
Jorg: Teraz wypadałoby chyba wspomnieć wreszcie o występujących. Podaruję sobie omawianie eliminacji, bo pamiętam z nich głównie problemy techniczne ze sprzętem nagłaśniającym i wygonienie uczniów na rekolekcje tuż przed ciekawie zapowiadającym się koncertem zespołów muzycznych.
Jugolina: Otóż to. Przesłuchania były jednym wielkim problemem technicznym. Po raz kolejny widownia nie słyszała występujących, a prowadzący nie mogli zapanować ani nad publicznością ani nad występującymi, którzy rozpraszali się nie wiadomo gdzie, przez co inni byli wypychani przed mikrofon z zaskoczenia.
Jorg: Zastanawiam się od kogo zacząć swoją ocenę i chyba jednak zachowam chronologię. Pierwszy utwór w wykonaniu Łukasza Sławińskiego i Tomka Gródka był jak zrozumiałem o naszej szkole. Z całego tego występu zapamiętałem jednak tylko balet w wykonaniu chłopców. Lubię takie zmiany, gdy na przykład krowa musi zagrać konia. Czekam teraz na dziewczyny w roli rycerzy Okrągłego Stołu.
Jugolina: Za kulisami trwało w tym czasie powszechne konsumowanie cukierków. Z oczu wielu występujących można za to było wyczytać przerażenie, które objawiało się najczęściej tekstem: "ojejku, zaraz ja!".
Jorg: Małgorzata Łukaszek znów zabłysnęła własną kompozycją „Na zegarze marzeń". Doceniam trud i jeśli musiałbym się już do czegoś przyczepić, to raczej do tekstu. Zbyt wiele zbyt krótkich zwrotek sprawiało, że refren stawał się monotonny i nieco nużył. I żebym był jeszcze bardziej czepialski, to powiem, że nie wyraźnie śpiewała głoskę „ń" w refrenie. I w ogóle nie mogłem jej zobaczyć, bo siedziałem w takim miejscu, z którego nie dało się zobaczyć fortepianu. Organizatorzy mogliby go chociaż raz odrobinę dalej wysunąć na scenę.
Jugolina: Mateuszu drogi, po co patrzeć, to miał być raj dla ucha i duszy. Podziwiam tych, którzy próbują swych sił we własnych kompozycjach. Szkoda tylko, że nie zawsze i nie wszystkim to wychodzi.
Jorg: Jeżeli ktoś został wprawiony tym występem w bardzo spokojny nastrój, to już po chwili dostał niezłą dawkę energii. Sylwia Zych pokazała się na scenie z bardzo dobrej strony, a swój udany występ zawdzięcza zarówno trafnemu doborowi repertuaru jak i swojemu talentowi. Wrażenie zrobiła na mnie również jej siła i barwa głosu. Pamiętam, że na eliminacjach, gdy wysiadł jej mikrofon, zaśpiewała acappella. Ba, zaśpiewała wtedy nawet lepiej niż z mikrofonem.
Jugolina: Tak, to dziewczyna z ogromnym potencjałem! Co prawda widziałam tylko jej plecy, jednak głos powalał na kolana. Mam nadzieję, że zastąpi w końcu niektóre głosy, które słyszymy nieustannie podczas każdej szkolnej uroczystości, co staje się powoli nudne.
Jorg: Z występu Jacka Magdy i Maćka Ciołka (którego przy fortepianie oczywiście nie mogłem dostrzec) zapamiętałem głównie miny i przysiady Jacka. Co nie znaczy bynajmniej, że źle śpiewał.
Jugolina: Jacek... warunki ma. Nie jestem jednak pewna czy nauka w studiu Bożeny Mazur wyjdzie mu na dobre. Mimo, że tego występu nie słyszałam, to podejrzewam, że był raczej mało udany.
Jorg: Małgorzata Durda wraz z Łukaszem Sławińskim i Moniką Wilczyńską wykonali piosenkę śpiewaną tak często, że ja dawno miałem już jej dosyć. I o dziwo przez chwilę o tym zapomniałem. Widocznie udało im się pokazać trochę nowatorstwa.
Jugolina: Pana Sławińskiego było zdecydowanie za dużo! Nawet publiczność, gdy widziała, że to znowu on wychodzi przed mikrofon, była tym faktem już lekko znudzona. Do samego wykonania wspomnianego utworu jestem jednak nastawiona bardzo entuzjastycznie.
Jorg: To prawda. Mam wielki problem z oceną Zbyszka Łeptucha. Wiem, że Chopin wielkim muzykiem był, ale nie umiem się nim zachwycić.
Jugolina: Podobnie jak ty, drogi Mateuszu, nie jestem fanką muzyki klasycznej, ale dla Zbyszka wielki szacun. Było naprawdę świetnie.
Jorg: Oczywiście najbardziej obiektywnie mogę ocenić występ Aleksandry Lewandowskiej i Katarzyny Jugo, których w ogóle nie znam. Dlatego może napiszę tylko tyle, iż podobał mi się strój Katarzyny.
Jugolina: A kto to?
Jorg: Takie dwie, zobacz sobie zdjęcia w galerii na szkolnej stronie internetowej. Kolejne występy solistów trochę mnie jednak znudziły. Generalnie to bardziej moja wina niż występujących. Właściwie mógłbym ją zwalić jeszcze na kogoś innego, bo przecież to nie ja jestem winny temu, że nie lubię smętów. Na szczęście były też i inne, dynamiczniejsze prezentacje. Choć i tak przestraszyłem się w pewnym momencie, że mam już omamy i zbyt często wydaje mi się, że na scenie stoi Łukasz Sławiński. Nic nie poradzę na to, że nie lubię jego śpiewu, tak jak i nie lubię Ryśka Rynkowskiego, który przecież nie śpiewa źle. A tak naprawdę lubię tylko Mandarynę, bo jako jedyna śpiewa gorzej ode mnie. I może jeszcze Feela - „w pustej szklance pomarańcze" natchnęły mnie kiedyś do bardzo dobrego artykułu, a wokalista jako jedyny jest chyba jeszcze mniej skromnym człowiekiem niż ja.
Jugolina: Tak! Smęcenie jest zdecydowanie niemile widziane na tego typu imprezach, zwłaszcza przy tak wymagającej publiczności jak ta nasza licealna. Nie zmienia to jednak faktu, że czasem potrzebne jest też wyciszenie, szczególnie po tygodniu chodzenia do szkoły, chociaż może nastąpić wówczas i efekt uboczny, bowiem widz może zostać uśpiony niczym w planetarium, czego doświadczamy niekiedy na naszych zielonych szkołach.
Jorg: Całkiem nieźle zaśpiewała natomiast Iga Grabias. Anecie Krzemyk zadedykuję natomiast słowa jej piosenki - „…porozmawiaj o Einsteinie”. Żeby zakończyć już sprawę solistów, zerwę z chronologią i wspomnę jeszcze o Krzysiu, którego również nie znam, więc i tu będę bardzo obiektywny. Za ocenę jego występu wystarczą chyba gromkie brawa publiczności. Ja dodam od siebie tylko tyle, że czułem się przeszyty jego uwodzicielskim spojrzeniem. Występ Kasi Osóbki i Pauliny Mańkowskiej skomentuję natomiast neutralnie - jak zwykle na wysokim poziomie.
Jugolina: Igę kojarzę tylko z widzenia, więc śmiało mogę powiedzieć, że było genialnie. A Aneta może wbrew temu co pisze o sobie na stronie szkoły, powinna raczej zająć się na poważnie dalszą nauką gry na fortepianie. Krzyś Wiączek - showman, to chyba tyle na jego temat.
Jorg: Przejdźmy do kabaretów. „Dwie pierwsze plus oni" wykorzystali banalny temat blondynki, ale było to całkiem znośne. Podobała mi się też „Scena małżeńska" w wykonaniu kabaretu „Espera". Skecz widziałem już kiedyś w telewizji, ale rola zrzędliwej żony w wykonaniu Klaudii Brzozowskiej była z pewnością nie gorsza niż w oryginale zagranym przez Joannę Kołaczkowską (kabaret Hrabi). Równie dobrze wypadła Agata Marciniak w scence „Shirley Valentine". Gratuluję pomysłu na poruszenie dość ważnego społecznie tematu. Wykonanie, choć bez mikrofonu trochę zbyt ciche, też należałoby zdecydowanie pochwalić.
Jugolina: Kabarety zawsze wywołują u mnie uśmiech na twarzy. W zależności od sytuacji jest on efektem albo prawdziwego rozbawienia, albo też zażenowania. "Dwóch pierwszych plus ich" nie wiedziałam, więc odpuszczę sobie pisanie o nich, jednak "Scena małżeńska" była naprawdę świetna - Dziubasy! A teraz może słów kilka o zespołach. Nie wiem czy to wina mojego zmęczenia, czy też czegoś innego, ale w prawie każdym zespole dostrzegałam Jacka Magdę. A fe! Przejeść się można było. "The Blondies"... chyba większość z nas nuciła po ich występie słodkie lolipop, lolipop, lolipop. U basisty Friday Night Crew było z kolei za dużo lansu, czyli po raz kolejny a fe! Rozbroił mnie natomiast kompletnie jedyny tego dnia perkusista! Mrrr!
Jorg: Tak, perkusiście należą się brawa. Kamil Krala i Janek Barnaś powinni dostać także plus za oryginalność w doborze repertuaru, a mam tu na myśli "Balladę o pchle", ale Kamilu, tak potraktować megahit "Jesteś szalona" i pozbawić go melodii z keyboardu! Toż to niewybaczalna profanacja. Ale profanacje mogą być niekiedy fajne, więc tym razem jestem na tak. Podsumowując zaś cały koncert odwołam się do znanego wszystkim cytatu z naszego byłego prezydenta i powiem: Jestem za, a nawet przeciw.
- Grafika: własność webmastering
Komentarze [61]
2010-03-26 16:19
Naprawdę jak na uczniów Kopernika jesteście beznadziejni, i nie wiem kto dopuścił Was do pisania publicznie takiego szmatłasu. Szczerze pisząc daleko Wam do tego by byc redaktorami. Niszczycie tylko tą stronę. Gratuluje braku profesjonalizmu.
2010-03-26 16:12
Witam serdecznie. Gratuluję profesjonalizmu jaki wdarł się w ten tekst. Jest to najgorsza recenzja Przeglądu Talentów jaką kiedykolwiek czytałem. Otóż moim drodzy szkolni "dziennikarze", wiem, że w dzisiejszych czasach panuje tzw. "wolność słowa", ale Wy ją znacznie nadużyliście. Tekst jest rażąco amatorski. Nierzeczowe, niesprawdzone informacje. Jak już wiemy sam konkurs przygotowany był tragicznie. Zero profesjonalizmu (mam tu głównie na myśli sprawy techniczne, choć nie tylko. Odwołuje się do słów Jorga „Choć i tak przestraszyłem się w pewnym momencie, że mam już omamy i zbyt często wydaje mi się, że na scenie stoi Łukasz Sławiński.” Drogi Jorgu sprawdź informacje zanim się wypowiesz. Nasz przegląd składa się z wielu kategorii (ja brałem udział w trzech) i zdobyłem trzy nagrody - to chyba nie moja wina. Każdy miał prawo udziału w konkursie tyle razy ile przewidywał na to regulamin (swoją drogą nasz szkolny regulamin nadaję się tylko na rozpałkę w piecu - może komuś się przyda) Twoja odpowiedź na pytanie koleżanki ("takie dwie"), mająca na celu opis występu dziewcząt biorących udział w Koncercie mówi sama za siebie. Weź się do roboty.Przechodząc do Pani Jugoliny i Jej słów „Jacek warunki ma. Nie jestem jednak pewna czy nauka w studiu Bożeny Mazur wyjdzie mu na dobre. Mimo, że tego występu nie słyszałam, to podejrzewam, że był raczej mało udany.” Stwierdzam, że powinnaś przeczytać chociaż raz zeszłoroczną recenzję i nabrać więcej wprawy. Jak Ty dziewczyno możesz wypowiadać się na ten temat skoro nie widziałaś nawet jego występu. "Podejrzewasz?")? hmmm ciekawe. Co do nauki Jacka - też powinnaś to sprawdzić, bynajmniej z nim porozmawiać (nawiasem mówiąc przydałyby się jakiś wywiad z występującymi). Po przeczytaniu wyżej zacytowanego zdania zadaje sobie jeszcze pytanie – kogo jesteś większym wrogiem, Bożeny czy Jacka?
Wracając do Pana Jorga, to jedyne czego mogę mu pogratulować, to wyboru swoich ulubionych wokalistów (choć uważam, że w tym gronie brakuje jeszcze DODY.
Podsumowując powiem tak: gdy pierwszy raz przeczytałem ten artykuł, to wybuchnąłem śmiechem, a zarazem współczułem innym dziennikarzom Lessera z kim muszą współpracować. Na przyszłość "Więcej czadu"
Pozdrawiam Sławiński Łukasz
2010-03-26 16:00
Moim zdaniem to szanowny autor tego tekstu nie powinien sie nawet wypowiadać na ten temat. Jeśli nie pasuje jak ktoś śpiewa czy prowadzi. To nikt nie karze tego słuchać lub oglądać. Nie wziął on pod uwagę, że osoba Łukasza Sławińskiego włożyła wiele pracy w przygotowanie tych utworów, jednak kosztuje to wiele czasu i ciągłego nadwyrężania głosu co jest naprawde męczące. Zapewne wykonanie 4 utworów na przeglądzie jak i koncercie galowym. Sądzę, że nie było to jego widzi mi się i z pewnością ktoś z jury lub innych osób czuwających nad tym Przeglądem zażyczyła sobie 4 utworów. I nie rozumiem do czego ten jakże beznadziejny tekst. Może po prostu autor tego dziadostwa zazdrości temu wokaliście talentu, który ma przepiękny głos i talent. Jeśli ktoś tego nie może strawić to mówi się trudno. Na przyszłość radze pomyśleć na tym co się piszę, bo naprawdę to śmieszy człowieka.
2010-03-26 15:12
mimo wszystko nie podobał mi się występ (a raczej występy…) Łukasza Sławińskiego. Nie uchwyciło mnie to, barwa głosu nie robiąca żadnego wielkiego wrażenia.
Jeśli chodzi o Anetę K. – porażka.
2010-03-26 15:10
ten skecz o blondynce to jedna wielka zenada. kompletnie nie smieszni i sztuczni ,,aktorzy’‘.
2010-03-25 20:57
Dla mnie największą żenadą koncertu był występ Anety K., która chyba pomyliła imprezy, bo nie wydaje mi się, żeby piosenka “Nie bądź taki szybki Bill” pasowała do licealnego przeglądu talentów. Z całym szacunkiem.
Co do Łukasza Sławińskiego – może barwa jego głosu nie pasuje wszystkim, jednak skala, modulacja i dynamika robią wrażenie. Inna sprawa, że w pewnym momencie z koncertu zaczął się robić “Łukasz Sławiński Show” z gościnnymi występami innych uczniów.
A co do samego tekstu, niestety bardzo miałki i nie do końca wiadomo, po co w ogóle został napisany. Prosimy o jakieś konkretne stanowisko. To w końcu było dobrze, czy źle?
2010-03-25 19:26
teraz już wiemy, że o paru rzeczach zapomnieliśmy, za co przepraszamy
2010-03-25 18:36
A kogo tu oceniać jak się pokazał tylko jeden zespół i to złożony prawie tylko z Framówek?
2010-03-24 22:53
A gdzie jest oceniona sfera taneczna pokazu talentów?
2010-03-24 21:20
tak szczerze, może nie do artykułu, ale czy było coś co Was naprawdę rozbawiło w tym przeglądzie? bo moim zdaniem był strasznie monotematyczny, tak jak niżej wspomniane zero filmów, mało kabaretów (nawet na eliminacjach)
2010-03-24 20:39
Jeśli mam wyrazić szczerą opinię na temat waszego artykułu, to chyba wolę tę wersję z poprzedniego roku. Była bardziej rzeczowa. Może mniej przyjemna dla uczestników koncertu. A tutaj? Nie mam pewności ale napisane jest chyba więcej niż rok temu a dowiedzieć się można dużo mniej. Jeśli ta ironia miała być wprowadzeniem jakiegoś humoru do tej recenzji to jak dla mnie to troszkę wam nie wyszło. Poza tym skoro jugolina brała udział w przeglądzie to nie powinna pisać tego artykułu. A jeśli się chciało zobaczyć jaki panuje klimat za kulisami to trzeba było się przejść.
Poza tym błędy, niektóre niewybaczalne dla redaktorów.
2010-03-24 20:36
Usterka z autorami komentarzy została usunięta. Przepraszamy za utrudnienia.
2010-03-24 20:24
lesser nie miał chyba nigdy tylu gości
2010-03-24 20:20
napisałam długi komentarz, ale chyba wcisnęłam zły obrazek i wyszło, że nie jestem człowiekiem:(