poezja - Archiwum

Chciałabym
Byś poczuł ból serca
Taki kwas na wskroś żrący duszę
Już mi cię nie szkoda
By w twoje uczucia wbił się sztylet
Zobaczysz jak cierpiałaby Julia...

Samotna w tłumie
Nie wiem co robić,
Nie wiem gdzie iść,
Wiele znajomych dróg
Trudno znaleźć właściwą.

Wspomnienia
wspomnienia przywdziały
spłowiałą sukienkę
przewiązały kokardą
chude warkoczyki

Promień szczęścia
Chociaż nadal nic nie wiem, to pójdę dalej
Stąpając po niepewnym gruncie własnych marzeń.
Bo najważniejsze jest to, by uchwycić koci błysk w oku,
Dostrzec to wszystko w myśli natłoku.
Zabiorę Cię na drugi koniec mego serca…

Pokonać własną niemoc
to co będę zawsze pamiętać
- płacz przeciskający się przez
ściśnięte wzruszeniem gardło
i te łzy których się nie wstydziłam
gdy cierpiałam na deficyt odpowiednich słów

Między tobą a mną
między tobą a mną
jest tylko kilka nieprzejezdnych kilometrów
wciąż za mało słów milczenia bliskości
co to dla mnie gdy wiem
że jesteś tym który
wciśnie się w moją nieidealność

Życie bez życia
Rodzimy się głupi i tacy umieramy,
przez całe życie role odgrywamy
Nosimy maski, udajemy innych,
ranimy ciągle bliskich i niewinnych
Pytanie po co te wszystkie działania

Warto widzieć
lubię pisać łyżeczką
po tafli ciemnej kawy
bawić się w przemyślenia
wdychając zapach rdzewiejących liści
z uśmiechów kraść zalążki uczuć
rozsypując je na jeszcze czystej kartce

Nierealność
Żyjąc we własnym świecie
Czasami mamy takie wrażenie
Jakby rzeczywistość nigdy nie istniała…
Zatopieni w marzeniach, wspomnieniach,
Snując plany na przyszłość

Przyjaźń na niby
Niby się znamy, a mijamy się bez słowa.
Niby mieszkamy blisko siebie, a jednak tak daleko.
Niby rozumiemy się, a nie potrafimy się dogadać.
Niby lubimy się, a unikamy spotkań.
Niby mamy ze sobą kontakt, a jednak nie rozmawiamy.

Skradziona niewinność
Nie wyszło nic z łez szczęścia, które zamówiłam
u Boga na jeden wieczór.
Zgubiłam wianek zanim nauczyłam się
kochać. Inaczej niż myślisz,
nie w klubie razowej przyjemności.

Za oknem letni wieczór
Za oknem letni wieczór
podawany na pamięć, jak piłka
przez kopnięcia podstawowych chłopców.
jak zamówienie w osiedlowym barze

Nieszczęśliwa miłość
Dziś pokrzywka pięknie, zgrabnie
Otrzepuje się zaradnie
Z tych kropelek rosy
Stojąc obok szosy.
Duży muchomor też tam stał
I dobry humor dzisiaj miał

Zagubiony w dzikim pląsie strachu
brakuje mi
poranków o aromacie
ciemnej kawy
i słów rozmiękczanych
w filiżance parującej ciepłem