poezja - Archiwum
Prometheus
Nie ma tu miejsca dla Bożych baranków
Ja... jestem siłą drzemiącą w człowieku
Nie w jego cieniu...
Jam blaskiem wschodzącego słońca, pędem ludzkiej ewolucji
Potęgą serca, nieczystego, słabego i złaknionego
Słodyczy tego świata
A świat ten jest marnością, bryłką soli w oceanie kosmosu...
Szepty - cz. 1
Słońce... świeci światłem jak z raju...
Wszystko oblane jasnością niebiańską
Każde drzewo i kwiat, płonie światłem popołudnia
I niebo... błękitem gore...
Nie pytam „dlaczego”
Gdy byłam dzieckiem nie wiedziałam wszystkiego
Można było mi robić wodę z mózgu
Bo i tak nie wiedziałam
Czy to kłamstwo czy prawda
Kapitan Jack Swigert w podróży
Kapitan Jack Swigert
Szuka spokojnej materii
Bierze do ręki jabłko a to drga przerażone
Z środka wypływa robak na zdecydowanej fali wznoszącej
Wraz z częścią wnętrzności
Wnętrzności owocu
Dar miłości
Jest w naszym życiu taki czas,
gdy wszystko wokół jest przeciw nam.
Lecz nagle przychodzi taki dzień,
gdy z uśmiechem na twarzy budzisz się.
Data w kalendarzu oznajmia nam,
że przyszedł wreszcie ten wyczekiwany czas.
Daj mi zasnąć
Przemijają wspólne chwile
jak wiosenne motyle
Czekam i czekam
Uspokój mnie
Powiedz, że kochasz, pogładź po włosach
Do tej, która cierpliwa jest...
Mówili, że znajdę cię
W spojrzeniu...
Patrzyłem w oczy morza,
W radosne lico słońca,
W blade oblicze pana nocy.
Do Norwida
Polaku zwany Anglikiem!
Tyś zadziwił swym językiem
Świat cały (epokę do przodu) !
I choć dzisiaj Cię cenią,
W dziełach wielkich wymienią,
Toś umierał - - w nędzy i z głodu!
Starorzecze
Wiatr przetrząsa krzewy, jakby szukał. Migoczą liście
konary jabłoni zastygłe w skurczu, poskręcane, oskarżycielski gest
desant deszczu. Skóra wężowych ścieżek błyszczy się jak w gorączce
kolczugi wyrastają na kałużach. Właśnie tutaj płynęła rzeka
Dałeś mi Boże ogród
Nic tak niewinne, nic tak przepiękne
Jak kwiaty w moim ogrodzie.
Róża - me serce - czerwona - aż zerknę!
I grążel złociutki na wodzie.
Tulipan co zerwan dla mojej kobiety
Uśmiech na twarzy wywoła
Spacer po Detroit
Idę po chodniku,
pusto jak w sobotę
pytają o papieros
dziękuję, może potem
Trochę piegów i pasemek
trochę piegów i pasemek w pakcie zawartym ze słońcem
małe szaleństwa urywany oddech i radosny śmiech
kanapkowy mechanizm byle szybciej na dwór
nadawanie imion zmyślonym przyjaciołom
mieszkającym wszędzie tam gdzie dorosłych brak
Nic nie powstrzyma miłości
Długo odganiałam chęć wyznania.
Teraz jest czas. By zmienić swoje życie.
Żyć czymś.
Wszyscy śnimy. Ten sam sen każdej nocy.
Było w porządku, aż do teraz.