opowiadania - Archiwum
![„Rozkwitały pąki białych róż…”](/szablony/lesser/img/spacer.png)
„Rozkwitały pąki białych róż…”
Był ciepły, słoneczny dzień, gdy Basia prała swoją suknię w starej, blaszanej miednicy, myśląc o powrocie Janka z wojny. Została sama - tak jak większość kobiet w jej wiosce - z 4 letnim synkiem i schorowaną teściową. Stasiu był jej pierworodnym – pięknym, małym chłopcem, radosnym i grzecznym. Gdy tylko na niego spojrzała, od razu przypomniała sobie męża, Jana, który pojechał na wojnę. Pojechał walczyć o Polskę!
![Hierarchia wartości](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Hierarchia wartości
Dobiegający z drugiego pokoju płacz dziecka obudził Annę. Spojrzała zaspanymi oczami na zegarek - piąta rano. Przewróciła się na drugi bok, by powiedzieć Tomaszowi, żeby wstał do małej. Niestety, obok leżała jeszcze ciepła poduszka, a na niej kartka : Przepraszam kochanie, musiałem wziąć tę sprawę, dlatego wcześniej wyszedłem. Wrócę późno. Tomek.
![Przyszłość](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Przyszłość
Głos w słuchawce długo milczał.
- Tak, otrzymaliśmy pańskie podanie – powiedziała wreszcie sekretarka.
- Zostało rozpatrzone? – zapytałem.
- Owszem. Nie został pan przyjęty.
![Po drugiej stronie](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Po drugiej stronie
Ciemną sylwetkę jakby wiatr zdmuchnął. Odwrócił się ledwie na chwilę, zwiedziony jakimś trzaskiem, a gdy znów spojrzał przed siebie – nikogo w leśnej gęstwinie nie dojrzał. Rozglądnął się nerwowo i wyciągnął z pochwy krótki miecz. Panowała cisza, odgłosy bitwy zostały daleko w tyle.
![Marcin](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Marcin
Ten szczupły, ciemnowłosy chłopiec był bardzo trudnym dzieciakiem. Należał do grona podwórkowych chuliganów, którzy nie mieli żadnych zahamowań. Potrafił całymi dniami przesiadywać na huśtawce przed swoim kolorowym blokiem, zaczepiać każdego kolegę i chyba niemal każdą starszą osobę przechodzącą nieopodal.
![Bez przyjaciela pusto](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Bez przyjaciela pusto
Pewnego słonecznego popołudnia, które upływało mi, jak każde inne, na sączeniu lurowatej kawy i pochłanianiu kolejnego tomu książki, nagle zadzwonił telefon. Podniosłam się niechętnie, a w słuchawce usłyszałam niepewne, ledwo słyszalne „cześć”. Niemniej głos brzmiał znajomo. Po kolejnych kilku sekundach rozmowy byłam już pewna. To była Maja! Moja ukochana przyjaciółka ze szkolnej ławki, po kilku latach życia w USA, wróciła do Polski. Bez namysłu zgodziłam się na spotkanie.
![Opowieść narkotykowa](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Opowieść narkotykowa
Marysia wyszła z pokoju i pobiegła do łazienki. Popatrzyła w lustro – wyglądała jak upiór. Zapłakane oczy, czerwone policzki. Przemyła swoją twarz zimną wodą i wytarła ręce. Tak, upiór to odpowiednie imię dla jej chłopaka. Nagle usłyszała jakiś głos, jakby ktoś jej szeptał do ucha.
![Pod przystankową wiatą](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Pod przystankową wiatą
Ołowiane chmury toczyły się po niebie, wściekle siekając strugami deszczu przezroczyste ściany przystanku. Mężczyzna w średnim wieku dopalał papierosa skrytego pod sarmackim wąsem, zerkając co chwilę na zegarek.
![Horror Józefa](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Horror Józefa
To był zwyczajny, słoneczny dzień. Nie działo się nic nadzwyczajnego ani nic wyjątkowego. Józef spacerował spokojnie ulicami Warszawy. Czuł się trochę dziwnie. W ogóle cały otaczający go świat wydawał mu się dzisiaj jakiś dziwny. Ale nic to; za wszelką ceną chciał właśnie dzisiaj wznowić swoją polityczną działalność.
![Błyszczący](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Błyszczący
Wiedziała, że czy tego chcemy, czy nie, są wśród nas ludzie - jak ona ich nazywała -„błyszczący”. Dlaczego błyszczący? Pewnie dlatego, że mają w sobie, w swoich oczach to coś, co pobudza nas do działania, refleksji, do zmiany własnego postępowania, a czasem - w mniejszym lub większym stopniu – nawet życia.
![Słowami o ścianę](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Słowami o ścianę
– ...I nikt mnie jakoś nie pytał, czy mam ochotę się DLA CIEBIE zmieniać!! - huczało ciągle w czterech ścianach pokoju i w duszy. Krzyk matki. Jej płacz, ale przepełniony złością, nie smutkiem.
– ...
Milczała, bo co miała odpowiedzieć? Że jej przykro, że nie jest wszystkim i wszędzie? Że nie wie, że wie, że nigdy nie będzie idealna i nie zamierza tego ukrywać? Absurd? Właśnie z takich absurdów składało się jej życie.
![Bang, bang](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Bang, bang
W powietrzu rozszedł się zapach prochu i wizg rykoszetującej kuli. Przeszła na wylot i ześlizgnęła się po twardej stalowej powierzchni drzwi. Lufa w ręku drobnej blondyneczki lekko zadrżała. W tle Nancy Sinatra kpiła sobie z całej sytuacji śpiewając nad wyraz adekwatnie bang bang.
![Zapamiętać przejawy życia](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Zapamiętać przejawy życia
Tak naprawdę, to ciągle nie wiem, jak najlepiej ( ba, jak w ogóle) żyć. Dziwne uczucie. Pogubić się na prostej z pozoru drodze. Potknąć się o własne życie. A przecież obowiązuje jakiś scenariusz, jakiś schemat. Wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Zupełnie jakbyś pisała rozprawkę na jeden i ten sam temat.
![Ławeczka pod jabłonią cz. 2](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Ławeczka pod jabłonią cz. 2
Im bliżej podchodziliśmy, tym wydawała się nam piękniejsza. Pomiędzy liśćmi wisiały soczyste jabłka, które swoim widokiem zachęcały do zrywania i jedzenia. Ale nie to zwróciło moją uwagę. Pod drzewem stała stara drewniana ławeczka, na której siedział jakiś staruszek. Podeszliśmy bliżej.
![Ławeczka pod jabłonią cz. 1](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Ławeczka pod jabłonią cz. 1
Gdzieniegdzie widać było konary obumarłych drzew. Szaro i pusto. Ziemia sucha i zimna wyglądała jakby od wieków nikt jej nie uprawiał, nie nawilżał. Nigdzie nie było ani jednej żywej roślinki, ani jednego zwierzęcia, żadnych gór, jezior czy rzek. Jak okiem sięgnąć wszędzie tylko ta ziemia! Całość dopełniała mgła unosząca się tuż nad glebą. Wszystko to było jakieś dziwne i tajemnicze.
![Carpe diem](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Carpe diem
Wszedł do pokoju. Pierwsze co go uderzyło, to słodkawa, mdląca woń unosząca się w powietrzu. Światło lampy rozlewało wokół czerwoną, burdelową poświatę usiłując przebić się przez dym, którym zasnuty był cały pokój. Na podłodze siedziała gruba dziewczyna ubrana tylko w majtki i podkoszulek. W jednej ręce trzymała lufkę, w drugiej zapalniczkę. Kłęby dymu wściekle kotłowały się wokół jej głowy.
![Krzyk](/szablony/lesser/img/spacer.png)
Krzyk
Również dzisiaj obudził go krzyk dziecka zza ściany. Wrzeszczało strasznie, chociaż nie mógł zrozumieć ani słowa. Szczerze mówiąc, to ten dzisiejszy wrzask wcale go nie zdziwił. Był to przecież krzyk, który budził go nieustannie od kilku miesięcy. Można by rzec, że zdążył się już do tego przyzwyczaić.