opowiadania - Archiwum
Lepszy świat
Stara ulica Berlina świeciła pustkami. Joanna wybiegła z kamienicy wprost pod koła rozpędzonego BMW. Rozległ się dźwięk klaksonu i pisk opon na mokrej jezdni. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała ku oknom na drugim piętrze. Nikogo nie zauważyła. Na szczęście. Ruszyła szybko przed siebie. Zabrała tylko kilka rzeczy, tyle, ile zmieściło się do małej, nie rzucającej się w oczy torebki, coś do jedzenia, z trudem zdobyte dokumenty, kilka euro.
Opowieści z łzy
Z jej oczu płynęły maleńkie łzy formowane z mgły zasmuconych spojrzeń. Powoli spływały po napiętym policzku, trochę nieśmiało i niepewnie, gdyż nie lubiły wystawiać się na światło dzienne. Nie lubiły ciekawskich spojrzeń, zniesmaczenia, jakie czasem wywoływały na błądzących dookoła twarzach. Można by rzec, że były bardzo wstydliwe. Nie wrzeszczały, nie walczyły o uwagę. Tylko najbardziej wnikliwy obserwator mógł je zauważyć i zrozumieć.
PS Żałować?
Witaj.
Pozdrawiam Cię, emocjonalna kaleko. Czujesz / Czułaś, że potrafisz kochać? Tak, to było pytanie retoryczne. Wszyscy bez wyjątku zdajemy sobie sprawę z tego, że nie można mieć wszystkiego. Miłość - brak umysłu. Umysł - brak miłości. Historia kołem się toczy. Nigdy nie dobiegniesz do mety, wymarzonego celu, ukochanego. Każdy chce dobrze, lecz nie wszyscy potrafią się starać. Lepsze jutro może nadejść bądź nie.
Kwiaty
Jesteśmy jak… jak kwiaty. Słabe, delikatne, wrażliwe. Kwiaty, których jeszcze nikt nie zerwał. Ale może już niedługo. Przyjdą wiatry, deszcze, mrozy, susze. Kwiaty opadną, zwiędną. Tak jak my.
Ale na razie świeci słońce. Wieje lekki zefirek, kropi delikatny deszczyk. Idealna pora na rozkwitnięcie. Lepszej może już nie być.
Czarne serce
- Mamo, co tu się dzieje? - zapytał chłopiec, po czym spojrzał na żołnierza wpatrującego się w starą kamieniczkę.
- Synku, dzisiejszy dzień, to historia.
Dziesięcioletni Nikodem - mimo swojego wieku - był dzieckiem nieprzeciętnie bystrym. Idąc z mamą ulicą Floriańską patrzył z zaciekawieniem dookoła, a szczególnie zaintrygowały go wiszące ponad nimi biało – czerwone flagi przyozdobione żałobnym kirem.
Pani z dużym pieprzykiem - cz. 2
,,Bez niego świat byłby lepszy" - zapisuję zdanie w swoim notatniku. Nie mogę uwierzyć, że są chwile, kiedy jest mi go żal, kiedy zastanawiam się, co on czuje. Nienawiść jest łatwiejsza.
- Myślisz, że to spotkanie ci pomoże? - przypomniała mi się pani z pieprzykiem.
- Myślę, że będzie wojna - odpowiedziałam jej wtedy.
Nocne spotkanie
Było już dobrze po 22, ale on czekał dalej. O tej porze roku wieczory nie są już najcieplejsze, więc stał i co chwilę przestępował z nogi na nogę zacierając zgrabiałe od zimna dłonie. Silniejsze podmuchy wiatru łomotały połami jego płaszcza. Rozglądał się po alejce wychylając głowę zza krzaków. Był bardzo nieśmiały, a ona bardzo mu się podobała. Często bywał w tym parku i przesiadywał na ławce obserwując przechodniów. Zwrócił na nią uwagę, ponieważ w każdy piątek późnym wieczorem chodziła do klubu „Heaven”. Właśnie tędy, przez „jego” park.
Nigdy więcej
Wymyśliła sobie miłość, a właściwie tylko jej cień, zaledwie nic nie znaczące delikatne jak pył oddechu pragnienie. Każdego wieczoru chowała je pomiędzy ściany poduszki. Miała nadzieję, że pociemniałą nocą przyjdzie do niej ustrojony w przykrótką sukienkę pourywanego jęku sen o miłości. Wierzyła, że oblecze jej umysł zarumienionym marzeniem o blasku oczu zupełnie takim jak Jego. Pragnienie jednak nie przychodziło, choć czasem wydawało się jej, że słyszy jego cichutko stąpające po drewnianej podłodze stopy.
Ostatnie pragnienie
Stoi w ciemności. Nie rozpoznaje żadnych kształtów. Wokół Niej są tylko plamy, które w świetle dnia staną się drzewami, ogrodzeniami, domami, kamieniami. Ale nie to jest teraz dla Niej ważne. To, co wokół, nie liczy się. Teraz liczy się tylko On.
Szepty mijającego dzieciństwa
Kiedyś była mała i miała dwa chude warkocze przybrane błękitnymi kokardami zrobionymi z wstęg pociętego nieba. Codziennie ubierała na twarz naiwny uśmiech, a w kieszeniach fartuszka trzymała wiarę w siebie i w świat. Pamiętała, jak stawała na drobnych paluszkach, pragnąc stać się dużą dziewczyną.
Męska rozmowa
Posłuchałem rady mojego kolegi i postanowiłem pójść do pracy. Udało mi się przekonać Karolinę, że oprócz tego, iż urodziła Basię, mogłaby też czasem się nią zająć. Choć ona ciągle twierdzi, że jak to tak, aby kobieta siedziała w domu z dzieckiem. Gotowanie też nie jest jej mocną stroną, będziemy więc jeść na mieście. A dla Basi wynajęłyśmy opiekuna – bardzo sympatyczny pan.
As kier
Karty do tarota leżały na stole obok płonącej świecy. Kalina zerknęła niepewnie na Kubę. Wierzyć w to czy też nie? A poza tym czy walentynkowy wieczór, to naprawdę najlepszy czas na stawianie tarota?
- Na andrzejki nie miałaś czasu, później też ci coś ciągle przeszkadzało - mówił Kuba szybko. - Kto wie, a może z tych kart odczytamy jakieś niezwykłe przesłanie pasujące do dzisiejszego święta?
Sam na sam
Nie wiesz jak to jest mieć nóż w plecach. Czuć go. Kiedy siedzisz bez ruchu, pokornie, boli tylko trochę. Lecz kiedy wykonasz ruch boli bardzo. Czujesz jak wbija się w ciało głębiej i głębiej. Wiesz, że w końcu dojdzie do serca. Czekasz na tę chwilę. Chcesz zobaczyć jak to jest, kiedy pęka serce.
W tę jedną, jedyną noc…
Słyszę chrapliwy oddech jakiejś kobiety obok mnie. Słyszę jak wiatr gwiżdże w przewodach wentylacyjnych. Słyszę gałązki wierzby bijące w okno. Słyszę stukot chodaków pielęgniarki, która przechodzi korytarzem. Słyszę jak nuci sobie pod nosem stary przebój, którego fanem jest moja ciotka. Słyszę anemiczny kaszel kogoś na dole oraz urywany oddech kogoś na górze. Słyszę równomierne pikanie urządzeń oraz kapanie płynu w kroplówce. Słyszę w końcu bicie swego serca, które bije jakby coraz ciszej. Słyszę to, ale nie tylko to.
Swoje wiem
Poznałam człowieka, który swoje wiedział i o miłości myślał z goryczą. Powtarzał mi, jakby szeptał największą tajemnicę:
Pani z dużym pieprzykiem - cz. 1
Pół godziny temu pani z dużym pieprzykiem nad ustami powiedziała mi, że za chwilę przyjdzie. Siedzę więc w dosyć dużym pomieszczeniu przy stoliku, a przede mną stoi puste krzesło. Nie czuję nic. Żadnego wstydu, żalu, żadnego zdenerwowania. Tylko ten delikatny ucisk w okolicy klatki piersiowej, dokładnie taki sam jak wtedy, gdy zgubiłam klucze do mieszkania i bałam się powiedzieć o tym mamie.
Niezbadane są wyroki boskie
- Dlaczego to zjadłeś? Kto ci pozwolił to ruszać?
- Mamo - zacząłem niepewnie - są przecież mikołajki...
- Mikołajki, nie mikołajki, a pieniędzy brakuje jak zwykle! Z bratem się chociaż podzieliłeś?!
Kilka w jednej
Co z tego, że patrzę na Ciebie, jeśli ten wzrok rozpaczliwym jest? Co z tego, że mnie pożądasz, skoro jest to nieszczera chęć zaimponowania sobie? Kochasz? Kłamiesz. Całujesz, by zaspokoić swoje potrzeby. Wiem, że tak naprawdę to nic nie jest proste. Każdy chce być szczęśliwy. Nie mów, że mnie rozumiesz ani, że próbujesz pomóc. Wiem, że w mojej historii widzisz tylko odbicie własnej.
Czas zapłaty – cz. 3
Wyraz zacięcia i oburzenia na twarzach dziewcząt świadczył o tym, że nie zamierzają słuchać Lamberta.
– Muszę iść tam sam. Nie chcę was narażać. W końcu to on poluje na mnie!
Wspomnienie
Wiatr rozwiewał jej kasztanowe włosy, które stawały się jego poddanymi, reagującymi na każdy ruch, nawet najmniejszy podmuch. Pewnie na kogoś czekała, stojąc przy murku porośniętym bluszczem. Przechodnie nie zwracali na nią uwagi, pędzili do swoich spraw,